Od wielu dni media i kibice w Polsce zadają sobie hamletowskie pytanie: zagra czy nie zagra? Chodzi oczywiście o Roberta Lewandowskiego i jego występ w eliminacyjnym meczu z Anglią. Wszystko przez twarde stanowisko władz Bayernu Monachium, które zdecydowały, że zabronią Polakowi gry na Wyspach Brytyjskich, jeżeli w Niemczech nie ulegną zmianie obostrzenia sanitarne związane z epidemią koronawirusa. W piątkowy wieczór o finale negocjacji poinformował prezes PZPN Zbigniew Boniek, który na Twitterze napisał: - "Do Londynu pojedziemy w pełnym składzie. Dziękuję wszystkim, którzy nam pomogli. Słowa podziękowania dla Kancelarii Premiera". Według informacji Interii Boniek miał na myśli rolę, jaką w sprawie odegrał Mateusz Morawiecki. Szef rządu prowadził osobiste rozmowy z Angelą Merkel, którą prosił o złagodzenie stanowiska niemieckiego sanepidu w sprawie kwarantanny dla piłkarzy. Gorąca linia Morawiecki - Merkel Gdyby Lewandowski podlegał dwutygodniowej kwarantannie, mógłby opuścić trzy lub cztery najbliższe mecze Bayernu. A na to klub walczący o obronę mistrzowskiego tytułu oraz pucharu Champions League nie chciał się zgodzić. Niemcy wysłali więc zawiadomienie w sprawie do organu sanitarnego landu Bawaria i spokojnie czekali na jego decyzję. Dyrektor sportowy Bayernu Hasan Salihamidzić przyznał wprost: - "Jeśli przepisy nie ulegną zmianie, a piłkarze wracający z Anglii będą musieli być poddani kwarantannie, nie pozwolimy Lewandowskiemu na występ" - powiedział w piątek. Pomimo jasnego stanowiska Bayernu Niemiecka Federacja Piłkarska rozmawiała z tamtejszym rządem o uczynieniu dla reprezentantów ewentualnych wyjątków. Niezależnie od tych negocjacji w rozmowy z Niemcami włączył się premier Mateusz Morawiecki. Według naszych ustaleń polski polityk w czwartek i piątek dwukrotnie telefonicznie kontaktował się z Kanclerz Angelą Merkel. Morawiecki miał sugerować ewentualne złagodzenie stanowiska niemieckiego sanepidu w sprawie kwarantanny dla polskiego piłkarza, używając nie tylko argumentów politycznych, ale i... sportowych. W piątek Merkel poinformowała Morawieckiego, że sprawę uda się zakończyć pozytywnie, o czym następnie na Twitterze doniósł prezes Boniek. Dobre wieści z Bayernu Jak udało nam się dowiedzieć, w tym samym czasie z Bońkiem skontaktował się prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge, który także przekazał dobre informacje. Z pewnością nie bez znaczenia były naciski prezesa PZPN, który kontaktował się z władzami Bayernu i niemieckiej federacji DFB z Fritzem Kellerem na czele. Czy pomoc Morawieckiego oznacza ocieplenie relacji z Bońkiem, który tuż przed wyborami prezydenckimi zaatakował elektorat PiS? Niekoniecznie. Inicjatywa premiera była raczej akcją ponad podziałami, mającą na celu przełamaniu impasu. Teraz wszystko w nogach Lewandowskiego i spółki. Polacy zmierzą się z Anglią 31 marca. Wcześniej czekają ich spotkania z Węgrami (25 marca) i Andorą (28 marca). Sebastian Staszewski, Interia