Mieszkający we Francji reprezentacyjny napastnik z przełomu lat 60. i 70., mistrz olimpijski, ocenia napastników po meczu z Andorą i podkreśla co jest najważniejsze w meczu z Anglią. Paweł Czado, Interia: Czy po meczu z Andorą jest pan zadowolony? Joachim Marx: były reprezentant Polski (23 występy, 10 goli w drużynie narodowej), napastnik m.in. Ruchu Chorzów i Lens: - Jest zwycięstwo i są punkty choć ten rezultat to minimum. Węgry wygrały na wyjeździe 3-0. W innej grupie Dania wygrała z Mołdawią aż 8-0. Może być więc tak, że bramki będą na końcu się liczyć. Wydaje mi się, że Polska zagrała przeciw Andorze dobrze taktycznie. Ważne żeby w takim meczu strzelić bramkę dość szybko, Polakom to się udało. Poza tym takiego przeciwnika jak Andorę najłatwiej chyba ograć dzięki dośrodkowaniom, oni potrafią zaparkować autobus w szesnastce. Myślę, że selekcjoner zwrócił na to uwagę. Proszę zwrócić uwagę - wszystkie bramki padły po mocnych centrach z boku. Był pan napastnikiem, więc chcę spytać o bramki naszych napastników w tym meczu. - Podobały mi się. Przy uderzeniach po których padły bramki widać klasę strzelców. To były bardzo trudne piłki do wykorzystania. Przy pierwszej po centrze z rzutu wolnego Robert Lewandowski świetnie złożył się do strzału. Przy drugiej trochę przeszkadzał mu obrońca, który... zarazem jednak mu pomógł, bo piłka się od niego odbiła, a Lewandowski bezlitośnie to wykorzystał. Z kolei przy trzecim golu podobało mi się zachowanie Karola Świderskiego. Po centrze z lewej strony potrafił w odpowiednim momencie wystawić lewą nogę i wepchnąć piłkę do bramki, mimo że przeszkadzali mu obrońcy. Wydawałoby się, że łatwiej będzie uderzyć tę piłkę prawą nogą, ale nasz piłkarz wiedział co robi. Niestety, wygląda na to, że Lewandowski nie zagra z Anglią. Ma uszkodzone więzadło w kolanie. - To fatalna wiadomość... Dotąd poważne kontuzje go omijały, a z więzadłem sprawa zawsze jest poważna. Takie momenty pokazują jak każdy patrzy według siebie. Dla Francuzów w ogóle nie jest ważny mecz Anglii z Polską. Oni już spekulują, że Bayern nie będzie mógł liczyć na Lewandowskiego w ćwierćfinale Lidze Mistrzów, w starciu przeciw PSG. Teraz mecz z Anglią to wyzwanie nie lada... Do tego bez Lewandowskiego. - Wiadomo. Będzie ciężko. Ale muszę panu powiedzieć, że w drużynę trzeba wierzyć. Ja wierzę! Uważam, że najważniejsze to Anglii się nie przestraszyć. Bo na boisko nie można wyjść przerażonym. Oni błyskawicznie to wyczują a doskonale potrafią grać z przestraszonym przeciwnikiem. Nie można się kurczowo bronić, bo jeśli odda im się pole, zasypią rywala dośrodkowaniami. A przecież nikt na świecie nie potrafi tak centrować jak Anglicy i nikt nie potrafi walczyć w powietrzu jak oni. Rozmawiał: Paweł Czado