Derby County to 19. zespół w drugiej lidze angielskiej (Championship). Ostatni mecz wygrało 23 lutego, od tamtej pory notuje serię siedmiu spotkań, w których udało mu się uciułać trzy punkty. Skrzydłowym Derby jest Kamil Jóźwiak - najlepszy piłkarz reprezentacji Polski w meczach z Węgrami i Andorą. W Budapeszcie i Warszawie za przeciwników miał obrońców średniej klasy, na Wembley jego rywalem będzie prawdopodobnie Luke Shaw z Manchesteru United - wicelidera Premier League. Lewandowski, Szczęsny i... Polak wyceniany jest przez portal transfermartk na 4 mln euro. Anglik na 25 mln. Niczego nie przesądzam, ale poza Wojciechem Szczęsnym i Robertem Lewandowskim, którzy będą mieli na Wembley przeciwników na swoim poziomie, cała reszta piłkarzy Sousy będzie musiała mierzyć się z zawodnikami znacznie wyżej notowanymi. Do przerwania jest fatalna passa meczów wyjazdowych. Od legendarnego remisu na Wembley w 1973 roku, piłkarska reprezentacja Polski wyjeżdżała na spotkania z Anglikami siedmiokrotnie, za każdym razem przegrywając. Tę serię poprzedziła porażka 0-3 na mundialu w Meksyku w 1986 roku. Czy mamy przesłanki, by wierzyć, że w środę nastąpi zwrot? Nikłe. Drużyna Sousy to wielki plac budowy. Nie winię za to trenera, który nominację dostał dwa miesiące temu, a z kadrą pierwszy raz spotkał się przed tygodniem. Mecz na Węgrzech był wielkim eksperymentem i omal nie zakończył się porażką. Drużyna podniosła się ze stanu 0-2 oraz 2-3 i wywiozła z Budapesztu remis. Przeciw Andorze zobaczyliśmy nową jedenastkę, z całkiem odmienioną defensywą i aż trzema napastnikami w składzie. Cofnięty Robert Lewandowski musiał wyręczyć Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka w zdobywaniu bramek. Milik ma za sobą dwa mecze u Sousy, w których na tle rywali co najwyżej przeciętnych wypadł bardzo słabo. Anglicy najdrożsi, ale nie najlepsi Jest rzeczą oczywistą, że reprezentacja Polski jest póki co tylko namiastką zespołu. Sousa tworzy go od nowa, ale jak sam mówił nie podjął pracy w Polsce, by szukać wymówek. Musi znaleźć rozwiązania, które dadzą nadzieję na lepsze. W tych kategoriach odbieram słowa selekcjonera o zwycięstwie na Wembley. Przed każdym meczem należy wierzyć, to warunek konieczny, ale patrząc racjonalnie na sytuację obu rywali, nic na triumf Polski nad Anglią nie wskazuje. Przed startem kwalifikacji mundialu w Katarze dziennik "L’Equipe" obliczył ceny kadry każdej z drużyn na podstawie powołań na marcowe mecze. Anglicy zajęli w tym rankingu pierwsze miejsce. Najlepszą drużyną w Europie jednak nie są. W rankingu FIFA wyprzedza ich Belgia i Francja (także Brazylia). Polska jest na miejscu 19. Optymiści przywołają wyniki meczów Francji z Ukrainą (1-1), Hiszpanii z Grecją (1-1), Turcji z Holandią (4-2), Słowenii z Chorwacją 1-0, Irlandii z Luksemburgiem 0-1, Słowacji z Maltą 2-2, Armenii z Islandią 2-0. Jak na dwie kolejki batalii o mundial w Katarze, mamy dość przykładów, że można postawić się rywalowi teoretycznie silniejszemu. Może Polacy zrobią to samo w środę na Wembley? Remis byłby niespodzianką znacznie większą niż legendarne 1-1 z 1973 roku. Kadra Kazimierza Górskiego była czołową drużyną Europy. Z największą nawet życzliwością o drużynie Paulo Sousy tego powiedzieć póki co nie można. Dariusz Wołowski