"Biało-Czerwoni" w swoim trzecim meczu eliminacji do przyszłorocznego mundialu w Katarze ulegli w Londynie Anglii 1-2. Polacy przegrywali do przerwy 0-1 po golu z rzutu karnego Harry'ego Kane'a. W drugiej połowie piłkarze Paulo Sousy zagrali jednak odważniej i w 58. minucie wyrównał Jakub Moder. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił dopiero w 85. minucie mocnym strzałem obrońca Harry Maguire. Golański nie ukrywał niedosytu związanego ze stratą punktów na Wembley w końcowych minutach spotkaniach i nastawienia polskiej drużyny w pierwszej połowie. - Zagraliśmy dwie różne połowy. Pierwsza połowa była do zapomnienia. Wyszliśmy na boisko bojaźliwie, ze zbyt dużym respektem do tego rywala, graliśmy pasywnie. Uważam, że nasze wyjściowe ustawienie nie było 3-4-3, tylko 5-2-3. Jestem rozczarowany takim nastawieniem i podejściem. Widzieliśmy zespół nastawiony jedynie na bronienie dostępu do bramki i nawet nie wychodziło nam to tak źle, bo Anglicy nie stworzyli zbyt wielu okazji. Ale my nie oddaliśmy żadnego strzału na bramkę przeciwnika i w przodzie nie stworzyliśmy zupełnie nic - tłumaczył 14-krotny reprezentant kraju. Dodał, że w drugiej połowie Polacy nie mieli już nic do stracenia, zagrali odważniej, podchodzili bliżej bramki gospodarzy i wywierali presję na Anglikach, co przyniosło efekt w postaci wyrównującego gola Modera. - Za długo brakowało nam tej odwagi. Żałuję, że z takim nastawieniem nie rozpoczęliśmy spotkania. Klasa rywala była duża, ale Anglicy nie zagrali wielkiego meczu. Szkoda, że nie podjęliśmy ryzyka w pierwszej połowie. Nie mamy aż tak przeciętnego zespołu, żeby skupiać się tylko na bronieniu. Druga połowa pokazała, że kiedy podeszliśmy wyżej, naciskaliśmy na Anglików, oni też się gubili. Gdybyśmy tak zagrali od początku, nawet w przypadku porażki, jej odbiór byłby inny - zaznaczył Golański. Przyznał, że po reprezentacji Anglii spodziewał się więcej, m.in. w kreowaniu sytuacji, szczególnie w tej części meczu, w której Polacy ograniczali się jedynie do przeszkadzania. - Jeśli taki zespół, jak Anglia, widzi, że jego rywal całą jedenastką gra na swojej połowie, to powinien nękać takiego przeciwnika bez przerwy. Ale tak nie było, bo nie zagrali na dobrym poziomie, brakowało im przyspieszenia, bazowali głównie na akcjach Raheema Sterlinga. Z tego względu odczuwam duży niedosyt, bo nie musieliśmy wracać z Wembley bez punktów. Sądzę, że mamy na tyle dobrych piłkarzy, żeby w takich spotkaniach robić punkty - ocenił uczestnik Euro 2008. "Biało-Czerwoni" w trzech pierwszych spotkaniach eliminacji pod wodzą Sousy zdobyli cztery punkty. Wcześniej zremisowali na wyjeździe z Węgrami 3-3 i pokonali w Warszawie Andorę 3-0. Golański podsumowując początek pracy Portugalczyka w roli selekcjonera reprezentacji Polski, wskazał, że bardzo wierzy on w ustawienie z trzema środkowymi obrońcami i tzw. wahadłowymi. Zdaniem byłego obrońcy system gry powinien być jednak dobierany odpowiednio do potencjału kadrowiczów i w jego przekonaniu drużyna narodowa więcej atutów ma w ustawieniu z czterema defensorami. - Powinniśmy grać na czterech obrońców i dwóch klasycznych skrzydłowych. Kamil Jóźwiak pokazał się ze świetnej strony i to jest chłopak, który powinien na stałe grać na skrzydle, bo daje nam bardzo dużo w ofensywie - nadmienił były piłkarz ŁKS-u, Korony Kielce i Steauy Bukareszt. Kolejne mecze w eliminacjach do MŚ 2022 Polacy rozegrają we wrześniu. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy I el. MŚ 2022 w strefie europejskiejAutor: Bartłomiej Pawlak