Oceniając postawę polskiej reprezentacji w środowym meczu z Anglią Matysek nie ukrywał, że gra zespołu trenera Paula Sousy mu się nie podobała. - Zwłaszcza w pierwszej połowie nie wyglądało to dobrze. Przypomniały mi się moje czasy, kiedy za kadencji Janusza Wójcika pojechaliśmy na Wembley i trener wystawił więcej obrońców niż graczy ofensywnych. Wtedy mogliśmy dużo więcej osiągnąć i wczoraj podobnie. Anglia dominowała, bo nasz zespół miał za dużo graczy defensywnych, co nie pozwoliło nam kreować sytuacji pod bramką rywali. Potem trener dokonał zmian i coś się zaczęło dziać, ale było za późno. Jedna niezła połówka z Anglikami, to trochę za mało, żeby wygrać albo choćby zremisować - dodał. Pierwszą zmianę Sousa dokonał już w przerwie i za Karola Świderskiego wprowadził Arkadiusza Milika, a kolejną zaraz po wznowieniu gry, kiedy Michała Helika zastąpił Kamil Jóźwiak. Matysek stwierdził, że zwłaszcza ta druga ożywiła poczynania "Biało-Czerwonych" i można się zastanawiać, czy Portugalczyk ma "nosa" do zmian, czy jednak popełnia błędy przy doborze pierwszej jedenastki. - Można się o to spierać i każda ze stron będzie miała swoje racje. Na pewno trener miał bardzo mało czasu, aby poznać dokładnie zawodników. Na pewno dobierając piłkarzy posiłkował się materiałami filmowymi, obserwacjami, rozmowami, ale nie wypaliło to do końca. Wyszliśmy pięcioma obrońcami i nie potrafiliśmy nic zrobić z przodu. Grzesiek Krychowiak brał piłkę, brał na siebie dwóch, trzech rywali, ale nie miał komu podać. Możemy rozgrzeszyć trenera, ale z drugiej strony jego rolą jest dobrać odpowiednio piłkarzy i taktykę, a w tym wypadku trochę to zawiodło - dopowiedział Matysek. Dalej były bramkarz reprezentacji Polski zwrócił uwagę, że zabrakło może też trochę odwagi niektórym piłkarzom bowiem i rywal, i stawka spotkania nieco ich przerosła. - Kiedy strzeliliśmy gola wyrównującego, to miałem wrażenie, że trochę Anglicy się przestraszyli. W tym momencie meczu zaczęliśmy podchodzić wyżej do przeciwnika, grać lepiej pressingiem. W pierwszej połowie też próbowaliśmy, ale bezskutecznie, bo nie wszyscy brali w tym udział. Były zbyt duże odległości między liniami. Krytyka trenera jest potrzebna, bo jak nie będzie krytyki, to będziemy powielali te błędy. Ale niech to będzie krytyka rzeczowa. Do Euro zostało bardzo mało czasu i trzeba szybko wyciągać wnioski i wprowadzać korekty - powiedział. Na Wembley Polska musiała sobie radzić bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, ale zabrakło też Mateusza Klicha, który uzyskał pozytywny wynik na obecność COVID-19. Matysek nie ukrywał, że brak tych zawodników miało wpływ na postawę polskiego zespołu. - Zwłaszcza mam tu na myśli Roberta. Nie chcę powiedzieć, że by się nam grało łatwiej, ale na pewno Anglicy by inaczej podeszli do tego spotkania. Robert umie utrzymać się przy piłce, rozegrać ją i świetnie wykańcza akcje. Na pewno by wiązał z dwóch, a może trzech zawodników rywali a to by mogło stwarzać więcej przestrzeni dla innych. Oczywiście musimy być gotowi na mecze bez Roberta, bo takie mogą się zdarzać, ale pytanie, czy mamy go kim zastąpić. Moim zdaniem nie - skomentował. Podsumowując Matysek stwierdził, że teraz najważniejsze, aby wyciągnąć wnioski z wszystkich trzech meczów i zacząć myśleć już o Euro. - Czasu jest bardzo mało. Mamy z dwa mecze kontrolne i później już spotkania o stawkę. Trzeba wyciągnąć wnioski, wprowadzić korekty i przygotowywać się już pod rywali na Euro. Czasu na eksperymenty praktycznie nie ma w ogóle. A kibicom, czyli między innymi mnie, pozostaje liczyć, że na mistrzostwach będzie lepiej niż na Wembley - zakończył. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy I el. MŚ 2022 w strefie europejskiej Autor: Mariusz Wiśniewski