Robert Lewandowski wziął udział w konferencji reprezentacji Polski przed kolejnymi meczami eliminacyjnymi mistrzostw świata 2022. Polacy na najbliższym zgrupowaniu zmierzą się na wyjeździe z Andorą (12 listopada) oraz u siebie z Węgrami (15 listopada).O strukturalnych zmianach w polskiej piłce (odpowiedź na pytanie Michała Białońskiego z Interii): - Jeśli chodzi o szkolenie... Jeśli w 40 mln kraju nie mamy wyboru zawodników na każdą pozycję, to po prostu tego [szkolenia - przyp.] nie ma. Nie ma co się oszukiwać... Nie możemy mówić o szkoleniu z perspektywy czegoś przyszłościowego, czy czegoś co funkcjonuje dobrze. Bo tak nie jest. Gdyby funkcjonowało dobrze, to pewnie byśmy byli w innym miejscu. Tutaj jest dużo do poprawy. To nie tak, że jak zmienimy dwa-trzy małe elementy to wszystko się zmieni. Jak nie idzie szkolenie od lat w jakimś systemie, z jakąś myślą, i nie widać dużych efektów i nie mówię tu o efektach - nazwijmy to - ubocznych, od czasu do czasu - gdzie ta myśl szkoleniowa wprowadza dwóch-trzech zawodników co roku do drużyny, także drużyn młodzieżowych i widać przede wszystkim widać jakość piłkarską, to wtedy moglibyśmy o szkoleniu mówić. Tego niestety nie widać. Wielokrotnie wypowiadałem się na temat szkolenia i to od wielu lat. To zdanie cały czas się nie zmieniło, bo nie widzę, żeby się zmieniło szkolenie na tyle, żebym powiedział: O, widzę światełko w tunelu. Pod tym względem jest bardzo dużo do zmiany i do ciężkiej pracy.O meczu z Andorą: - Nie myślałem o pauzie w meczu z Andorą. To że ostatnio odniosłem kontuzję, to był przypadek. Murawa sztuczna może nie jest czymś o czym marzę. Takie mecze też się zdarzają, trzeba się przygotować. Wiadomo, że Andora będzie starała się grać dobrze w obronie. My musimy ćwiczyć atak pozycyjny i dbać o to, żeby Andora nas nie skontrowała.O Matty'm Cashu: - Każdy przypadek jest inny. Ma wielką chęć bycia tutaj, pokazania swoich umiejętności i pomocy reprezentacji. Każdy z nas wie po co tu przyjeżdża. To zaszczyt. Jeśli poczuł to od pierwszego zgrupowania, to wie o czym mówimy i myślimy. To wewnętrzna chęć reprezentowania Polski da mu dodatkową moc.- Potrafię się dostosować do zawodnika z którym gram, wiedząc o tym, jak on gra. O Kamilu Grabarze:- Zamieniłem z nim dopiero dwa-trzy zdania. Bramkarze zawsze na treningu są w innej strefie boiska. Dziś akurat grał ze mną, więc nie miałem okazji mu strzelać. Nie spodziewałem się, że jest tak wysoki, tu mnie zszokował. Widać, że ma warunki, potencjał i w perspektywie czasu będę mógł stwierdzić więcej. Widać, że jest spokojny, cichy, jeszcze będzie miał czas, żeby się otworzyć. Z tego co o nim słyszałem, to ma pewność siebie. To powinien mieć każdy bramkarz razem z wykorzystaniem swoich umiejętności na boisku.O Węgrach: - Węgrzy mają swoje problemy, eliminacje nie są po ich myśli. Za to na mistrzostwach Europy spisywali się świetnie, rywalizując z topowymi drużynami. To ciągle dobry zespół, piłkarze, który mogą zaskoczyć w każdej chwili. To będzie ostatni mecz eliminacji, u siebie, dobrze byłoby zakończyć go fajnym wynikiem.O swojej formie i Złotej Piłce: - Jeśli chodzi o formę, to miałem w ostatnim czasie dużo meczów. Mając kilka dni przerwy można troszkę odpocząć i złapać świeżość. Wchodzimy w okres, gdy gramy co trzy dni, podróże też mają znaczenie. W kontekście trzech-czterech tygodni czasem warto trochę odpocząć. Te dwa dni odpoczynku dają sporo czasu, żeby się zregenerować i przygotować do kolejnego meczu.- Jeśli chodzi o Złotą Piłkę, to przestałem o tym myśleć. Nie pomagałoby mi to, gdyby spekulował, jakie mam szanse. Wolę się skupić na tym, co jest w tej chwili najważniejsze. Pewnie w dniu gali będzie czas, żeby o tym pomyśleć, zacząć się głowić. Mamy początek listopada, jeszcze trochę czasu. Nie ma sensu o tym myśleć, jest jeszcze trochę do roboty.O napiętym terminarzu:- Nie ma co się oszukiwać. Każdy z nas chciałby oglądać codziennie mecze. Ale my jesteśmy ludźmi, nie każdy może grać mecze co trzy dni na takim poziomie. To ciężkie do zrealizowania. Jeśli będzie więcej meczów, kontuzji będzie więcej, mentalność zawodników też nie będzie na tak wysokim poziomie. Grając co trzy dni i oczekując byśmy w każdym meczu byli na najwyższym poziomie, dodając do tego podróże... Coraz ciężej będzie utrzymać się na najwyższym poziomie nie będąc kontuzjowanym oraz przygotowanym mentalnie. - Zaraz wyjdzie kwestia finansów, że jeśli ktoś zarabia dużo, to musi grać często. Ale na dłuższą metę pieniądze nic nie zmienią. Mięśnie same się nie zregenerują. Młode pokolenia będą miały coraz ciężej.O Bayernie Monachium i podobieństwach w stylu Sousy:- W Bayernie ostatnio też nie jest mi łatwo o miejsce na boisku, bo gramy sześcioma ofensywnymi zawodnikami, a drużyna przeciwna broni się 8-9 zawodnikami. Nawet gdy dostanę piłkę, nie mam miejsca. Dla napastnika nie jest to łatwa rzecz. Zdarzały się mecze, że przez pierwsze 20 minut prawie nie miałem piłki. Musiałem się mocno cofać. Na papierze Bayern wygląda super, stwarzamy sytuacje, ale to nie tak, że wszystko przychodzi łatwo. Dla mnie to też ciężkie, czasem potrzeba więcej spokoju. Zdajemy sobie sprawę, że ciężko się przeciwko nam gra.- W reprezentacji dawno przestałem myśleć typu: A co to by było w Bayernie. Nie można traktować tego tak samo. Są zupełnie inne założenia taktyczne, inna jest ranga spotkań. Zawodnicy z klubów są innymi zawodnikami w reprezentacji. Staram się wyciągnąć maksa z tego co mam, nie porównuje jaką piłkę mógłbym dostać w Bayernie, a jaką w reprezentacji. To dwie różne drużyny. Staram się pomóc reprezentacji i tylko obopólna pomoc może przynieść korzyści. WG