Michał Białoński: Albania urosła do roli czarnego konia grupy I eliminacji do MŚ. Wydawało się, że walkę o drugie miejsce stoczy Polska z Węgrami, tymczasem to trenera kraj usadowił się na pozycji wicelidera i wygrał w Budapeszcie. Na czym polega siła Edoarda Reji? Enkeleid Dobi, albańsko-polski trener: Dla mnie to nie jest niespodzianka. Mamy bardzo dobre pokolenie. Kto wie, czy jeszcze nie mocniejsze od tego, które reprezentowało nasz kraj pięć lat temu na ME we Francji. Mamy zawodników, którzy nie tylko są w mocnych klubach, ale też w nich grają. Weźmy takiego Keidiego Bare, który gra w Espanyolu Barcelona, co nie jest łatwe, czy Erata Djimsitiego z Atalanty Bergamo, która pod względem pomysłowości, stylu zaskakuje wszystkich i regularnie melduje się w Lidze Mistrzów. Do tego Armando Broja, który w wieku 20 lat strzela gola za golem. Ważne też, że większość zawodników z naszej kadry jest w wieku poniżej 25 lat. Broja dał nadzieję całej Albanii, strzelając w 87. min gola Węgrom. Albania - Polska. Transmisja w Polsat Sport Premium 1, Polsat Go Box i w TVP 1 Kluczową rolę odgrywa oczywiście trener Edoardo Reja. Każdy trener oczywiście mógłby przejąć taki zespół, ale pierwotnie są to rozrzucone klocki i trzeba je dopiero poukładać. Reja to zrobił wręcz doskonale. Czasem aż za bardzo, bo według mnie we wrześniu przeciw Polsce grał zbyt odważnie. Naprawdę nie podobało się panu, jak Reja i jego piłkarze zamykali nas na własnej połowie? - Niby tak, ale skończyło się wygraną Polski 4-1. Byliście bardziej wyrachowanym zespołem, taktyka Reji była zbyt odważna. Oczywiście wiem, że czasami masz więcej szczęścia niż rozumu. Polska była niesamowicie skuteczna. Sądząc po przebiegu gry, nikt by się nie spodziewał, że Polska będzie prowadzić po pierwszej połowie 2-1. Wszyscy byli zaskoczeni wynikiem, widząc jak dobrze operuje piłką Albania. Ja również byłem tym zdziwiony, choć bardzo dobrze znam Albanię i wiem, że ma ogromny potencjał i robi niesamowite postępy. Już wtedy potwierdziły się słowa Reji: potrzeba czasu na poukładanie wszystkiego, na wnikliwą analizę. Najbardziej Albania zaskoczyła mnie trzy dni po porażce z Polską, gdy w Tiranie wygrała z Węgrami. To nie był łatwy mecz, po porażce w Warszawie. A nie dość, że wygrali, to jeszcze prezentowali się znakomicie. Stoperzy Kumbulla i Djimsiti mają wartości ponad 20 milionów euro. Ten drugi jest wprawdzie kontuzjowany, ale Ismajili również wie, co w trawie piszczy. Włoch zbudował zespół od tyłu. Inaczej być nie mogło. - Drobne problemy Albania ma z bramkarzami. Thomas Strakosha chciałby przedłużyć umowę z Lazio, ale klub nie jest skory to robić. Na razie od dwóch lat gra regularnie w mocnym klubie Serie A. Jest jeszcze rutyniarz Etrit Berisha z Torino, który w SPAL grał znacznie częściej niż w Turynie, gdzie ma dużą rywalizację o miejsce w bramce. Ogólnie w obronie Albania ma ośmiu zawodników grających w Serie A i dwóch z Serie B. Zatem jej solidna defensywa nie bierze się z przypadku. Na pewno wspomaga ich w defensywie również pomocnik Keidi Bare. Ostatnio z Espanyolem pokonał Real Madryt 2-1, był wyróżniony po meczu. Warto go docenić. Reasumując, Albania może nie jest drugimi Włochami, odmienionymi przez Roberto Manciniego, który zaprezentował światu ofensywną wersję Italii, a nie tylko catenccio. Reja ma swoją filozofię, system - lubi grać 1-3-5-2. Pokonanie Węgrów i przegrana 1-4 w Warszawie to były zdecydowanie najlepsze mecze Albanii w ostatnich pięciu latach i nie zmienia tego porażka z Polakami. Edoardo Reja jest nie tylko Włochem, ma też paszport Słowenii. - To dlatego, że jego matka jest Słowenką, urodził się w tym kraju. Miałem okazję z nim rozmawiać. To bardzo otwarty, szczery trener, pomimo włoskiego temperamentu. Ponadto ma olbrzymią wiedzę i jest niesamowicie odważny. Pokazał to na PGE Narodowym. Zresztą cała drużyna grała odważnie. Oczywiście wynik jest najważniejszy - gra się po to, aby wygrywać, ale też liczy się rozwój zespołu, aby wynik nie był tymczasowy, tylko długofalowy. Ja byłem bardzo mile zaskoczony tym, jak reprezentacja Albanii zareagowała po porażce w Polsce. Pokazała, że mentalnie jest mocna. Reja spowodował, że drużyna dojrzała, również mentalnie. Albania - Polska. Ostatnia bramka Zbigniewa BońkaWspomniał pan już o tym, ale wiek piłkarzy też ma znaczenie. Za wyjątkiem 32-letnich Berishy i Jenjaniego, o rok młodszego Cikalleshiego, a także 30-letnich Balaja i Roshiiego pozostali reprezentanci Albanii są dużo młodsi i mogą ciągnąć wózek kadrze jeszcze przez pięć lat, a niektórzy nawet przez dekadę. - Dlatego cała nadzieja Albanii jest w tym nowym pokoleniu. Mój kraj jeszcze nigdy nie miał tak wielu piłkarzy na tak wysokim poziomie. Grających regularnie w Serie A, czy w Espanyolu, co nie jest łatwe. Ponadto aż ośmiu Albańczyków gra w tureckiej Super Lig, a to nie jest najgorsza liga. W niej występuje trzeci bramkarz Selmani, a także Cikaleshi i Cekici - obaj z Konyasporu. Złote pokolenie jest efektem poprawy szkolenia czy uporu waszej młodzieży w dążeniu do osiągnięcia dobrobytu w zagranicznym klubie? - Ten drugi czynnik zawsze występował, natomiast szkolenie poprawiło się w Albanii w znaczny, stopniu. Duże zasługi ma prezydent federacji Armand Duka, który kieruje nią od 2002 r. On ogromną wagę przyłożył do infrastruktury, poprawy bazy stadionowej. Jak na możliwości finansowe Albanii to uległo dużej poprawie. Kolejnym filarem jest szkolenie trenerów. Do jego poprawy Duka sprowadził fachowców z Włoch. Nikt inny nie uczy pracy trenerów w Albanii, tylko Włosi. Pomaga w tym procesie nie tylko Edoardo Reja ze swym sztabem często pomaga nam Renzo Uliveri dyrektor techniczny z Włoskiej Akademii Trenerskiej Coverciano. Na bliskiej współpracy z Włochami czerpiemy sporo korzyści. Kolejny problem - zawsze mieliśmy niezłych piłkarzy, natomiast kwestią otwartą pozostawało to, czy jesteśmy dobrym zespołem. Ten problem drążył nie tylko nas, ale też Serbię, Chorwację czy czasem inne kraje Bałkanów. Serbowie zawsze mieli dużo lepszych piłkarzy niż my, ale nigdy nie stanowili silnego zespołu. Tymczasem Reja stworzył zespół z dobrych piłkarzy, którzy od dawna są przygotowywani mentalnie do współpracy w grupie. Chorwatom to się również udało, są przecież wicemistrzami świata. - Odnieśli sukces dwa razy - w 1998 r. i 2018 r. Poza tym im się nie udawało tworzyć skutecznego zespołu. Reja ten zespół ma. Jedną dużą rzecz udało nam się dokonać pięć lat temu - pojechać na mistrzostwa Europy. Teraz liczymy na kolejną, jeszcze większą - pierwszy wyjazd na mistrzostwa świata. Jeżeli teraz się nie uda, to za dwa i cztery lata ten zespół będzie jeszcze mocniejszy! Rozmawiał Michał Białoński, Interia