Wojciech Szczęsny - 5 - Po pożegnaniu się z kadrą Łukasza Fabiańskiego wielu kibiców żałowało, bo uważało, że bluza z numerem 1 należała się właśnie jemu. Szczęsny najbliższe mecze będzie więc rozgrywał pod presją oczekiwań. W Albanii nie miał jednak szansy, aby udowodnić, że zasługuje na zaufanie Paulo Sousy. Na początku świetnie ustawieni Albańczycy odcięli mu możliwość rozgrywania akcji. Posyłał więc długie, omijające linię środkową podania, które pozwalały unikać strat piłki w tej strefie boiska. Jednocześnie przez cały mecz musiał interweniować tylko raz, bo piłkarze Edoardo Reji celny strzał oddali dopiero w 89. minucie. Paweł Dawidowicz - 5 - Jego pojawienie się w wyjściowym składzie było sporym zaskoczeniem. Zaczął dobrze: w 5. minucie czujnie interweniował przerywając albański kontratak. W dalszej fazie meczu kilka razy dał się jednak wyciągać ze swojej strefy, kiedy musiał go asekurować Glik. Kamil Glik - 6 - W ostatnich dniach narzekał na drobne problemy z kolanem, dlatego też Sousa dał mu odpocząć w meczu z San Marino. Glik jest jednak z kamienia, co udowodnił w Tiranie. Chociaż Myrto Uzuni kilkukrotnie próbował oszukać naszego stopera, to ten za każdym razem z pojedynków z napastnikiem Ferencvárosu Budapeszt wychodził górą. Znów udowodnił, że jeśli komuś mamy zaufać, to jemu. Jan Bednarek - 6 - Przed meczem aż kipiał energią - "Mazurka Dąbrowskiego" odśpiewał tak, jakby szedł na wojnę. I w tej boiskowej bitwie był górą. Na murawie pracował jak robot. Czasem był nawet zbyt agresywny, za co w 51. minucie sędzia Clément Turpin ukarał żółtą kartkę. W rozegraniu niezbyt pomógł kolegom, podania najczęściej wymieniając z Glikiem. Ale kiedy przeciwnicy szarżowali w kierunku polskiej bramki, "Bedi" był bezbłędny. Kamil Jóźwiak - 3 - Ostatnie tygodnie są dla Jóźwiaka bardzo trudne. W Derby County jest rezerwowym, a w ostatnich dwóch spotkaniach w ogóle nie zagrał. Dodatkowo jego klub zmaga się z problemami finansowymi, a w Championship zajmuje ostatnie miejsce. Również w kadrze Jóźwiak nie zachwycał, rozgrywając na przykład słabe spotkanie z Anglią. Znacznie lepiej zagrał przeciwko Albanii, chociaż głównie w defensywie. W ataku nie pokazał niczego, co można by pochwalić. Świetnie ustawieni rywale zneutralizowali jego umiejętności dryblingu. Tymoteusz Puchacz - 4,5 - To był aktywny mecz lewego obrońcy reprezentacji. Podczas Euro 2020 przekonał do siebie Sousę, który ufa mu, mimo iż ten w ogóle nie gra w Unionie Berlin. W pierwszej połowie brak rytmu meczowego widać było jednak jak na dłoni. Na początku meczu dwa razy próbował wykorzystać podania od Modera, ale dwa razy jego dośrodkowania były niedokładne. Później - chociaż cały czas był aktywny - zdarzyły mu się kolejne niedokładności. Na plus na pewno należy zapisać Puchaczowi udział w akcji bramkowej, którą wykorzystał Świderski. Grzegorz Krychowiak - 4,5 - Miał nerwowy początek meczu. Raz stracił piłkę, ale uratował się faulem, kilka minut później popełnił błąd, dając Albańczykom okazję do strzelenie gola. W drugiej sytuacji sam się zaasekurował, ale to był sygnał alarmowy dla polskiej drużyny. Później było nieco lepiej, choć w oczy często kłuł fakt, że Krychowiak w środku pola był osamotniony. I samodzielnie sobie z tym problemem nie radził. Mimo trudnych początków nie spalił się i w drugiej części pierwszej połowy złapał rytm. Po przerwie miał znakomitą okazję, aby zdobyć zwycięską bramkę, ale zdecydował się na podanie do Lewandowskiego, które przeciął bramkarz Albanii. Jakub Moder - 4 - Z jednej strony był głodny gry i często szukał piłki, z drugiej miewał irytujące momenty dekoncentracji, jak w 16. minucie, gdy futbolówkę zabrał mu jeden z rywali, albo chwilę później, kiedy łatwo dał się oszukać pod polem karnym Albanii. Był jednak naładowany energią i gospodarzom sprawił sporo problemów. Mocno zaangażował się także w grę defensywną i na koncie mógł zapisać kilka przechwytów. Inne zdanie na temat przydatności Modera miał jednak selekcjoner, który po 45. minutach... posadził go na ławce rezerwowych. Piotr Zieliński - 6,5 - Długo czekaliśmy na występ Zielińskiego w kadrze. Po raz ostatni widzieliśmy go na boisku w meczu ze Szwecją podczas Euro 2020, czyli 23 czerwca. Później piłkarz Napoli zmagał się z kontuzją. W Tiranie mogliśmy się przekonać, jak bolesna była strata "Ziela". Kiedy Polak miał piłkę przy nodze, na Albańczyków padał blady strach. W pierwszej połowie wziął na swoje barki ciężar rozegrania. Zyskiwał przestrzeń, przyśpieszał grę. W 30. minucie błyskawicznie odwrócił się z piłką i oddał pierwszy celny strzał na bramkę Etrita Berishy. Zieliński był we wtorek jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym polskim reprezentantem. Robert Lewandowski - 3 - Kapitan reprezentacji do meczu z Albanią poszedł podrażniony brakiem gola strzelonego w rywalizacji z San Marino. I o ile jak zwykle nie można było mu zarzucić braku ambicji, o tyle pierwsza połowa w jego wykonaniu była najsłabszą w kadrze od dawna. "Lewy" przegrywał pojedynki, podejmował złe decyzje, a pod bramką Albanii nie stworzył żadnego zagrożenia. Po przerwie znów próbował szarżować w polu karnym rywali, ale znów był zatrzymywany przez Marasha Kumbullę. Adam Buksa - 4 - Po meczu z San Marino spora grupa kibiców spodziewała się, że w wyjściowej jedenastce zobaczymy Świderskiego. Nic z tego - Sousa w ważnym meczu po raz kolejny zaufał Buksie, który od początku zagrał także przeciwko Anglii w Warszawie. W Tiranie napastnik New England Revolution pokazał się z solidnej strony. W pierwszej połowie miał nawet świetną okazję, gdy leżąc na murawie strzelił wysoko nad poprzeczką. Z jednej strony był w trudnej pozycji, ale z drugiej od bramki Berishy dzieliło go zaledwie pięć metrów. 25-latek wdawał się w fizyczną walkę z rywalami i jeszcze przed przerwą został ukarany żółtą kartką. Trzeba mu oddać aktywną grę i to, że do 70. minuty prezentował się lepiej niż Lewandowski. Mateusz Klich - 4 - Zastąpił Modera, aby dać w środku pola więcej jakości. Na początku nie spełnił tych oczekiwań. Gdy w 60. minucie Polacy ruszyli z kontratakiem, Klich spowolnił akcję, a następnie stracił piłkę. Gdy jednak wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, pomocnik Leeds United zaprezentował technikę i przegląd pola, precyzyjnie dogrywając do Świderskiego. A asysta na wagę trzech punktów musi wpłynąć na jego notę. Karol Świderski - 5 - Usiadł na ławce rezerwowych, co dla wielu kibiców było niespodzianką. Sousa dał mu szansę dopiero w 71. minucie, ale lepiej późno niż wcale. Napastnik PAOK Saloniki potrzebował zaledwie sześciu minut, aby znakomicie wykorzystać dośrodkowanie Klicha i zdobyć zwycięską bramkę. "Świder" kolejny raz udowodnił, że zasługuje na więcej zaufania. Przemysław Frankowski - 3 - Przez 20 minut, które dał mu trener Sousa, niczym się nie wyróżnił... Słabe wejście z ławki. Bartosz Bereszyński - grał za krótko, aby go ocenić. Michał Helik - grał za krótko, aby go ocenić. Sebastian Staszewski, Interia