Asy Miroslav Radović (Legia Warszawa) Radović to zawodnik, który w ostatnim czasie jest w najlepszej formie w ekipie Legii. Serb pokazał to m.in. w meczach o Ligę Mistrzów ze Steauą Bukareszt i teraz potwierdził to w lidze. To właśnie on strzelił jedynego gola w pojedynku z Cracovią. Szkoda tylko, że do jego poziomu nie dostosowało się paru kolegów, bo może po 17 latach znów oglądalibyśmy polski zespół w fazie grupowej Champions League. Wojciech Skaba (Legia Warszawa) Drzwi do Ligi Mistrzów przed Legią zatrzasnęła Steaua. Warszawianie oprócz wielkich pieniędzy stracili też bramkarza numer jeden Duszana Kuciaka, który z powodu kontuzji będzie pauzował trzy miesiące. Fani stołecznej drużyny obawiali się, jak poradzi sobie jego zmiennik Wojciech Skaba. Ten jednak nie zawiódł. W Krakowie spisał się bez zarzutu za co otrzymał słowa pochwały od trenera, a od nas Asa. Hubert Wołąkiewicz (Lech Poznań) Dwie asysty wystawiają prawemu obrońcy Lecha najlepsze świadectwo za mecz z Zawiszą. Zbigniew Małkowski (Korona Kielce) Bramkarz Korony obronił każdy z ośmiu celnych strzałów piłkarzy Podbeskidzia. Jego wysiłki jednak nie wystarczyły nawet na zdobycie punktu, bo koledzy rozegrali fatalny mecz i na dodatek strzelili sobie "samobója". Michał Masłowski (Zawisza Bydgoszcz) Jeden z najlepszych piłkarzy na murawie podczas meczu w Poznaniu i najlepszy zawodnik Zawiszy. Gol i kilka świetnych zagrań. Dariusz Trela (Piast Gliwice) Gdyby nie bramkarz Piasta, gliwiczanie mogliby myśleć najwyżej o uniknięciu kompromitacji a nie o remisie w meczu ze Śląskiem. Mariusz Przybylski (Górnik Zabrze) Pokazał dokładnie, gdzie chce dostać piłkę, a jak dostał, to strzelił dokładnie tam, gdzie chciał i zdobył gola. Proste? Niestety, nie dla wszystkich.Aleksejs Visnakovs (Widzew Łódź) W Widzewie do tej pory błyszczał Eduards Visnakovs. Aleksejs nie chce być gorszy i tym razem to on wyręczył brata w strzelaniu goli. Ładnym uderzeniem wykończył kontrę Widzewa w starciu z Jagiellonią Białystok. Łodzianie w tym sezonie strzelili siedem goli, a sześć z nich do dzieło Visnakovsów. Nic dodać, nic ująć. Mateusz Piątkowski (Jagiellonia Białystok) Bohater ostatniej akcji - tak można śmiało powiedzieć o Mateuszu Piątkowskim. Jeszcze w doliczonym czasie gry "Jaga" przegrywała w Łodzi z Widzewem 0-1 i na dodatek grała w dziesiątkę. Punkt gościom z Białegostoku uratował Piątkowski, który poradził sobie z obrońcą i strzałem głową zmusił do kapitulacji Macieja Mielcarza. Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) Wisła pojechała do Szczecina podbudowana zwycięstwem nad Lechem Poznań odniesionym w efektownym stylu. W meczu z Pogonią krakowianie już tak dobrze się nie prezentowali. Zwłaszcza w pierwszej połowie ekipa Dariusza Wdowczyka miała sporą przewagę. Wisła nie straciła gola głównie za sprawą dobrze dysponowanego Michała Miśkiewicza, który w świetnym stylu obronił strzały m.in Murayamy, Robaka czy Rogalskiego. "Cieszy, że nie przegraliśmy już szóstego meczu w ekstraklasie. To bardzo budujące" - mówił Franz Smuda. Czeka go jednak jeszcze sporo pracy. Takafumi Akahoshi (Pogoń Szczecin) Prawdziwy lider "Portowców" i potwierdził to w starciu z Wisłą. Japończyk dzielił i rządził w środku pola. Pogoń będzie miała z niego dużą pociechę. Pytanie tylko, jak długo. Jeśli Akahoshi utrzyma taką formę, to szybko zgłosi się po niego lepszy klub. Arkadiusz Piech (Zagłębie Lubin) Długo musieli czekać kibice "Miedziowych" na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. W końcu się jednak doczekali. Zagłębie wygrało w Chorzowie z Ruchem 2-0, a katem "Niebieskich" okazał się ich były piłkarz Arkadiusz Piech. Po nieudanej przygodzie w tureckim Sivasporze wrócił do Ekstraklasy i od razu pokazał, że wcale nie zapomniał jak się strzela gole. Cieniasy Luis Henriquez (Lech Poznań) No i jak tu nie wierzyć, że miłość ogłupia? Obrońca "Kolejorza" uznał, że najlepszym prezentem dla żony z okazji ślubu jest żółta kartka. Mógł wyznać jej miłość na setki sposobów, ale z premedytacją wybrał zdjęcie koszulki meczowej po strzelonym golu. Drobny grzeszek zmienił kategorię w 55. minucie, gdy - tym razem już po głupim faulu - Henriquez dostał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Koledzy harowali i dowieźli trzy punkty do ostatniego gwizdka, ale strachu najedli się do syta. Bartłomiej Dudzic (Cracovia) Trener Wojciech Stawowy wystawił go w podstawowym składzie, ale sam piłkarz pokazał, że to było nieporozumienie. Jakub Wawrzyniak radził sobie z nim bez żadnych problemów. Na boisku głównie statystował. Stawowy zorientował się, że pożytku z niego nie ma żadnego i na drugą połowę Dudzic już nie wyszedł. Szybko z ławki rezerwowych zapewne nie wstanie. Maciej Mielcarz (Widzew Łódź) Widzew to zespół, który stracił do tej pory najwięcej goli z wszystkich drużyn Ekstraklasy. Częste wyciąganie piłki z siatki chyba nie wpływa zbyt dobrze na Mielcarza, który ostatnio nie prezentuje się najlepiej. 33-letni bramkarz, a także jego koledzy z defensywy zapomnieli, że mecz kończy ostatni gwizdek arbitra. Chwila dekoncentracji okazała się kosztowna, bo w doliczonym czasie gry Widzew stracił zwycięstwo w meczu z Jagiellonią. Tomasz Kupisz (Jagiellonia Białystok) Bezbarwny występ tego zawodnika, a przecież wiadomo, że umiejętności mu nie brakuje. Kupisz zamiast skupić się na meczu z Widzewem myślami był już chyba we Włoszech. W poniedziałek "Jaga" poinformowała, że ten zawodnik przechodzi do klubu włoskiej Serie A Chievo Werona. Pożegnanie w kiepskim stylu, a to profesjonaliście nie przystoi. Daniel Dziwniel (Ruch Chorzów) Kiepsko prezentowała się defensywa "Niebieskich" w starciu z Zagłębiem Lubin. Jednym z jej najsłabszych ogniw był Daniel Dziwniel i słusznie został zmieniony po godzinie gry. Tak na dobrą sprawę jego los powinni podzielić także pozostali obrońcy Ruchu. To nie wróży zbyt dobrze przed kolejnymi meczami. Może przerwa na reprezentację okaże się zbawienna? Sebastian Ziajka (Zawisza Bydgoszcz) Najsłabszy piłkarz na murawie w meczu Lech - Zawisza. Zupełnie nie radził sobie na lewej obronie. Wszystkie trzy gole "Kolejorz" zdobył po akcjach przeprowadzonych w sektorze, który właśnie on miał zabezpieczać. Korona Kielce Przegrała z Podbeskidziem tylko 0-1, w dodatku po pechowej interwencji stopera i "samobóju". Ale pozory mylą. Kielczanie - poza bramkarzem Zbigniewem Małkowskim - zagrali beznadziejnie. Byli tłem dla zajmujących przed poniedziałkowym meczem ostatnie miejsce w tabeli piłkarzy Podbeskidzia. Można jeszcze gorzej? Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, tabela Autor: Robert Kopeć, współpraca Mirosz