Asy: Cillian Sheridan (Jagiellonia Białystok) Pod nieobecność Konstatina Wasiljewa jest liderem Jagiellonii. Drugi raz z kolei jego gol daje "Jadze" trzy punkty, dzięki czemu pozostają na szczycie tabeli. Jacek Góralski (Jagiellonia Białystok) Opanował centralną strefę boiska, a środkowi piłkarze Pogoni wyglądali przy nim jak juniorzy. Wylał hektolitry potu i zdawał się być wszędzie na boisku. Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa) Uratował Legii remis w starciu z Wisłą Kraków. Prawy obrońca strzelił gola głową, a trafienie to przedłuża szanse "Wojskowych" na mistrzostwo Polski. Petar Brlek (Wisła Kraków) Kolejny świetny występ Chorwata. To on dogrywał do Brożka, gdy ten został sfaulowany w polu karnym i to on pewnie wykonał "jedenastkę". Dodatkowo oddał groźny strzał zza pola karnego. Paweł Brożek (Wisła Kraków) Kibice "Białej Gwiazdy" wreszcie oglądali takiego Brożka do jakiego się przyzwyczaili. Świetne przyjęcie, które zmyliło Dąbrowskiego, dało wiślakom rzut karny. Simeon Sławczew (Lechia Gdańsk) Wreszcie pojawił się w wyjściowej "jedenastce" drużyny Piotra Nowaka i od razu był jej kluczowym zawodnikiem. Miał udział przy obu strzelonych golach, przy drugim trafieniu notując asystę. Piotr Nowak (trener Lechii Gdańsk) Powrócił do gry trójką obrońców i znów oglądaliśmy ofensywnie grającą Lechię. Swoją decyzją zaskoczył zarówno rywali, jak i własnych zawodników, ale co najważniejsze - przyniosła ona oczekiwany rezultat. Marco Paixao (Lechia Gdańsk) Już w trzeciej minucie asystował przy bramce Haraslina, a potem samemu ładnym lobem ustalił wynik spotkania. Darko Jevtić (Lech Poznań) Skrzydłowy "Kolejorza" jest ostatnio w wybitnej formie. Miał udział przy wszystkich trzech bramkach - jedną strzelając, wywalczając karnego oraz posyłając podanie do faulowanego w "szesnastce" Robaka. Marcin Robak (Lech Poznań) Egzekwował w tym sezonie osiem rzutów karnych - wszystkie celnie. Dwa trafienia przeciw Koronie niemal zapewniły mu - nomen omen - koronę króla strzelców. Mateusz Możdzeń (Korona Kielce) Przy Bułgarskiej na pewno pamiętają jego fenomenalne trafienie przeciw Manchesterowi City. Możdżeń także przypomniał sobie, że najładniejsze bramki zdobywał właśnie na tym stadionie i odpalił rakietę nie do obrony. Sędzia podyktował rzut karny po jego zderzeniu z Jeviticiem, ale był on co najmniej kontrowersyjny. Nabil Aankour (Korona Kielce) Brał na siebie ciężar gry w ofensywie, a trzeba przyznać, że z przodu Korona wygląda bardzo przyzwoicie - zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jej przeciwnikiem był wicelider. Maciej Jankowski (Piast Gliwice) Już w trzy minuty po wejściu zrobił więcej szumu niż grający w pierwszym składzie Papadopulos. Strzelił wyrównującego gola dla Piasta i uratował swój zespół przed totalną kompromitacją. Jakub Arak (Ruch Chorzów) Pojawił się na boisku w roli dżokera i uratował punkt dla chorzowian. Wzorowo wywiązał się ze swoich obowiązków. Libor Hrdliczka (Ruch Chorzów) Wraz z Arakiem został bohaterem Ruchu, a przyczyną tego stanu rzeczy był obroniony przez niego rzut karny. Bartosz Śpiączka (Górnik Łęczna) Harował przez całe spotkanie, a na dodatek po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. Wyjście ze strefy spadkowej Górnika jest w dużej mierze jego zasługą. Piotr Grzelczak (Górnik Łęczna) Rozegrał bardzo dobre spotkanie, dzięki czemu lewa strona "Dumy Lubelszczyzny" mocno funkcjonowała. Parę razy ośmieszył Kamila Dankowskiego. Lubomir Guldan (Zagłębie Lubin) W ostatniej minucie doprowadził do wyrównania i uratował punkt Zagłębiu. Tak powinien grać prawdziwy kapitan! Mateusz Szczepaniak (Cracovia) Na bramkę w lidze czekał od listopada zeszłego roku, aż w końcu przełamał się w meczu z Zagłębiem. Wykorzystał błąd Małkowskiego i był jednym z najlepszych zawodników Cracovii. Cieniasy: Jarosław Fojut (Pogoń Szczecin) Najsłabszy z bloku defensywnego "Portowców". W dodatku to on przegrał walkę o piłkę z Sheridanem w akcji, po której padła bramka. Maciej Sadlok (Wisła Kraków) W dość łatwy sposób dał się wyprzedzić Jędrzejczykowi i trzy punkty wymknęły się Wiśle z rąk. Obrońca, który został ostatnio powołany do reprezentacji nie może pozwolić sobie na takie gapiostwo. Tomasz Necid (Legia Warszawa) Trener Legii Jacek Magiera miał nadzieję, że Czech obudzi się w rundzie finałowej. W meczu z Wisłą Necid zagrał jednak bardzo niemrawo, a gra "Wojskowych" wyraźnie ruszyła po jego zejściu z boiska. Miroslav Radović (Legia Warszawa) Tak on, jak i Dominik Nagy, nie stworzyli praktycznie żadnej groźnej akcji pod bramką Załuski. W kluczowym momencie sezonu od Serba należy wymagać zdecydowanie więcej. Patrik Miszak (Bruk-Bet Termalica) Skrzydłowy był zupełnie bezużyteczny w ofensywnych poczynaniach Termaliki, nie brał udziału w żadnej akcji, która mogła zagrozić bramce Kuciaka. Kornel Osyra (Bruk-Bet Termalica) Obrońca Termaliki zagrał bardzo słabe spotkanie i jeszcze przed końcem został zmieniony przez Bartłomieja Babiarza. Dodatkowo doszło do nieporozumienia między nim a Dariuszem Trelą. Tomasz Kędziora (Lech Poznań) Prawy obrońca Lecha gra niemal w każdym meczu i tylko zmęczenie może usprawiedliwiać jego kiepski występ przeciw Koronie. Przegrywał dryblingi, spóźniał się z interwencjami i wyraźnie brakowało mu koncentracji. Maciej Makuszewski (Lech Poznań) Tylko w listopadzie zaliczył pięć asyst przy bramkach "Kolejorza", jednak od tamtego czasu jego licznik się zatrzymał. Jeśli Lech chce myśleć o mistrzostwie - potrzebuje skrzydłowego z lepszymi statystykami. Aleksandar Sedlar (Piast Gliwice) Wystarczyły mu dwie minuty, by skompletować dwie żółte kartki i wymienić je na czerwoną. Co ciekawe, jego brak nie był specjalnie widoczny, a Piast zdołał nawet strzelić wyrównującego gola. Adam Mójta (Piast Gliwice) W tej chwili wygląda na to, że jest w drodze po rekordowy czwarty spadek z Ekstraklasy. Jego dośrodkowania i stałe fragmenty gry wołały o pomstę do nieba. Michal Papadopulos (Piast Gliwice) Piast nie miał żadnego pożytku z jego gry. Podczas gdy przebywał na boisku zespół z Gliwic nie oddał nawet celnego strzału. Krzysztof Sobieraj (Arka Gdynia) Powiedzieć, że defensywa Arki nie jest ostatnio najszczelniejsza, to jak nic nie powiedzieć. Stoper Arki miał być liderem bloku defensywnego, ale kolejny raz zagrał poniżej oczekiwań. Paweł Raczkowski (sędzia spotkania Wisła Płock - Ruch Chorzów) Podyktował dwa bardzo kontrowersyjne rzuty karne dla gospodarzy. Przy pierwszym Konczkowski nie powiększył ręką powierzchni ciała, natomiast przy drugim stał tyłem do piłki i nie miał intencji zagrania ręką. Giorgio Merebaszwili (Wisła Płock) Zmarnował rzut karny, choć nawet nie był wyznaczony do jego wykonywania. Trener Marcin Kaczmarek nie ukrywał pretensji do swojego podopiecznego. Kamil Dankowski (Śląsk Wrocław) Nie dawał sobie rady z Grzelczakiem i jego występ był najlepszym podsumowaniem beznadziejnego przez cały mecz Śląska. Ryota Morioka (Śląsk Wrocław) Górnik przez cały mecz grał bez nominalnych stoperów, a mimo to zakończył spotkanie z czystym kontem. Dużo w tym winy nieporadności Japończyka, który nie potrafił wykreować swoim partnerom dogodnych sytuacji. Zbigniew Małkowski (Zagłębie Lubin) Zagrał pierwszy mecz od grudnia zeszłego roku i sprezentował rywalom pierwszą bramkę, gdy w zupełnie niegroźnej sytuacji wypuścił piłkę z rąk. Obrońcy Cracovii Przez cały mecz bronili się bardzo skutecznie, by w doliczonym czasie gry stracić dwie bramki i oddać punkty, o które ciężko walczyli. Przygotował Wojciech Górski Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy mistrzowskiej Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy spadkowej