ASY: Patryk Małecki (Wisła Kraków) Najlepszy gracz na boisku w spotkaniu Wisły z Górnikiem Zabrze. Znakomicie wszedł w mecz, bo już na początku strzelił gola, a później było równie dobrze. Dołożył dwie wyśmienite asysty, a krakowianie cieszyli się z trzech punktów. W takiej formie Małecki może czekać na telefon od selekcjonera. Rafał Wolski (Wisła Kraków) Do 42. minuty niewidoczny, o czym zresztą mówił trener Dariusz Wdowczyk. Gdy strzelił gola, grało mu się zdecydowanie luźniej - z polotem i fantazją. Gdy zszedł z boiska, gra Wisły w środku pola wyglądała zdecydowanie słabiej. Zdenek Ondraszek (Wisła Kraków) Godnie zastąpił Pawła Brożka na szpicy Wisły. Powinien mieć na koncie dwa gole, ale ostatecznie mecz z Górnikiem Zabrze zakończył z jednym trafieniem. Dużo pracuje dla zespołu, walczy o każdą piłkę i daje impuls do ataku. Michał Pazdan (Legia Warszawa) Po raz kolejny zagrał na pozycji defensywnego pomocnika. I znów pokazał się z dobrej strony. Ma charakter, który zaprocentował w kluczowej akcji meczu. Pazdan wykorzystał moment zawahania Abdula Azziza Tetteha i wyłuskał piłkę, a po kilku sekundach Legia cieszyła się z bramki. Jak się później okazało, zwycięskiej. Nicki Bille Nielsen (Lech Poznań) Nie strzelił gola, ale wyróżniał się wśród przeciętnych graczy Lecha. Miał kilka okazji, ale brakowało mu wykończenia. Ale też szczęścia, bo w drugiej połowie trafił w słupek. Po meczu jednak jako jeden z nielicznych mógł chodzić z podniesioną głową. Nemanja Nikolić (Legia Warszawa) Przyzwyczaił, że zdobywa bramki jak na zawołanie, ale tym razem pokazał coś innego - altruizm, mądrość i spokój w grze. Nikolić pewnie kroczy po koronę króla strzelców, więc może teraz skupić się na pomocy kolegom. W spotkaniu z Lechem dokładnie dograł do Aleksandara Prijovicia, a ten strzelił jedynego gola. Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów) Już jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. W piątek w Szczecinie Stępiński zdobył 15. bramkę w sezonie. Jeśli nie straci skuteczności selekcjoner Adam Nawałka nie będzie miał wyboru i weźmie snajpera na mistrzostwa Europy we Francji. Rafał Murawski (Pogoń Szczecin) Kapitan i prawdziwy lider Pogoni. Rozgrywa jeden z najlepszych sezonów w karierze, mimo 35 lat. W piątek uratował szczecinianom punkt, a mógł też dać zwycięstwo, ale jego mocne i dokładne uderzenie sparował Matusz Putnocky. Matusz Putnocky (Ruch Chorzów) Co prawda nie zachował czystego konta, ale gdyby nie jego znakomite interwencje, Ruch przegrałby w Szczecinie. Putnocky obronił dwa strzały z bliska Adama Frączczaka i uderzenie z dystansu Rafała Murawskiego. Mateusz Kupczak (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) Znakomicie odnalazł się w zamieszaniu we własnym polu karnym. Wykorzystał moment zawahania obrońców i strzelił gola. Co więcej, pierwszego w historii występów w Ekstraklasie. Flavio Paixao (Lechia Gdańsk) Bardzo dobry mecz w wykonaniu napastnika drużyny prowadzonej przed Piotra Nowaka. To po jego akcji padł gol numer jeden, Portugalczyk natomiast sam zdobył zwycięską bramkę, popisując się skuteczną "przewrotką"! Jakub Wawrzyniak (Lechia Gdańsk) Na początku spotkania zablokował strzał Krzysztofa Janusa. Gdyby KGHM Zagłębie Lubin objęło prowadzenie, to nie wiadomo, jakim wynikiem skończyłby się ten mecz. Potem też spisywał się dobrze. Krzysztof Piątek (KGHM Zagłębie Lubin) Jego wejście dało duży impuls drużynie prowadzonej przez Piotra Stokowca. Już po 32 sekundach od zameldowania się na murawie zaliczył asystę przy trafieniu Łukasza Janoszki. Następnie rezerwowy "Miedziowych" miał świetną okazję na strzelenie gola, ale po jego uderzeniu piłka otarła się o bramkarza rywali i minęła słupek. Mateusz Mak (Piast Gliwice) Zachował najwięcej zimnej przy bramce dla swojego zespołu. Po strzale Martina Neszpora ruszył do dobitki i "podcinką" w stylu Tomasza Frankowskiego posłał piłkę do siatki. "Wyszło dokładnie tak, jak chciałem" - przyznał po meczu 24-letni skrzydłowy. Miroslav Czovilo (Cracovia) "Pasy" zażarcie walczyły przynajmniej o punkt w Gliwicach i udało im się to w 90. minucie. W swoim stylu, czyli po uderzeniu głową, piłkę w bramce umieścił Czovilo. - Kiedy strzela się gola w 90. minucie, to trzeba być zadowolonym - powiedział zdobywca wyrównującej bramki. Konstantin Wasiljew (Jagiellonia Białystok) Popisał się ładnym uderzeniem z dystansu, którym przypieczętował zwycięstwo Jagiellonii nad Górnikiem Łęczna. W rundzie zasadniczej Estończyk również strzelił pięknego gola temu rywalowi. Rafał Grzyb (Jagiellonia Białystok) Najlepszy w ekipie gospodarzy w meczu z Górnikiem Łęczna. Lider środka pola, zapewniał spokój w tej strefie boiska. Zobacz szczegóły w grupie mistrzowskiej Ekstraklasy Zobacz szczegóły w grupie spadkowej Ekstraklasy