<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> Asy: Łukasz Wolsztyński (Górnik Zabrze) Drugi raz wszedł na boisko w przerwie spotkania i drugi raz rozruszał ofensywę Górnika. Może to czas, by dać zagrać mu od początku? Wyraźnie widać przecież, że zabrzanie lepiej czują się w ustawieniu z dwójką napastników. W meczu z Zagłębiem Wolsztyński wraz z Sekuliciem rozklepał obronę "Miedziowych", co skończyło się bramką Jesusa Jimeneza. Robert Gumny (Lech Poznań) Cichy bohater meczu z Wisłą Płock. Cichy, bo nie zaliczył gola, ani asysty, ale przez cały mecz harował na prawej stronie aż miło. Jego aktywność w ataku była naprawdę imponująca, zwłaszcza akcja, po której Gytkjaerowi zabrakło pół kroku, by dobić piłkę do pustej bramki. Darko Jevtić (Lech Poznań) Oby forma Szwajcara była zapowiedzią jego odrodzenia, a nie pojedynczym wystrzałem. Nowy sezon rozpoczął jako kapitan Lecha i poprowadził go do wysokiej wygranej z Wisłą Płock (4-0). Najpierw otworzył wynik meczu, później ładnie asystował przy bramce Christiana Gytkjaera. Christian Gytkjaer (Lech Poznań) W Asach nie można pominąć Gytkjaera, który potrzebował zaledwie 28 minut, by zdobyć dwie bramki po wejściu z ławki. A mógł strzelić nawet trzy, gdyby wykorzystał doskonałe dogranie Roberta Gumnego. Dani Ramirez (ŁKS) Na pochwały zasłużyła cała drużyna beniaminka, ale MVP meczu z Cracovią niewątpliwie był Ramirez. Rozpoczął mecz od cudownej asysty do Sekulskiego, miał także udział przy akcji, która zakończyła się rzutem karnym. Michał Gliwa (Raków Częstochowa) Raków grał nieźle, o niebo lepiej niż z Koroną, ale największe brawa należą się jego bramkarzowi. Najpierw kapitalnie zatrzymał uderzenie Jesusa Imaza (37. min), a tuż po przerwie poradził sobie w sytuacji sam na sam z Mudrinskim (48 min.). Pod koniec meczu obronił jeszcze strzały Kosztala i Romanczuka. Paweł Stolarski (Legia Warszawa) Zaskakująco dobrze odnalazł się na lewej stronie defensywy, co było dobrym posunięciem trenera Vukovicia. Najpierw jego rajd przyniósł Legii pierwszą bramkę, a decydujący gol padł po wrzucie z autu Stolarskiego, który przedłużył jeszcze głową Jose Kante. Walerian Gwilia (Legia Warszawa) W pierwszych meczach okazuje się najważniejszym wzmocnieniem Legii. W meczu z Koroną wszedł na boisko z ławki i nieco rozruszał grę "Wojskowych". Najważniejsze, że w ostatniej akcji meczu zdobył decydującą bramkę. Michal Papadopulos (Korona Kielce) Prawdopodobnie autor najpiękniejszej bramki kolejki. Wyprzedził Inakiego Astiza i sprytnym technicznym strzałem nie dał szans Majeckiemu. Takie uderzenie było niezwykle trudne do wykonania. Erik Exposito (Śląsk Wrocław) Z niewiadomych przyczyn był długo trzymany na ławce, ale gdy wyszedł na boisko, gra Śląska wyraźnie ruszyła. Najpierw jego uderzenie z linii bramkowej wybił Korun, ale chwilę później hiszpański napastnik umieścił już piłkę w bramce. Gdyby nie jego wejście, Śląsk raczej nie pokonałby Piasta. Dante Stipica (Pogoń Szczecin) Co prawda pierwszy pożar rozpalił sam, ale szybko go ugasił, podobnie jak każdy następny pojawiający się pod jego bramką. Najważniejszą interwencję zaliczył kwadrans po przerwie, gdy obronił strzał Antonika w sytuacji sam na sam. Zvonimir Kożulj (Pogoń Szczecin) W obecnej formie to chyba najlepszy piłkarz ligi. A na pewno jest to zawodnik z najlepszym uderzeniem z dystansu. Przeciwko Arce także huknął nie do obrony i jego zespół jest liderem Ekstraklasy. Cieniasy: Patryk Tuszyński (Zagłębie Lubin) Niestety, Zagłębie rozpoczęło sezon bez napastnika. Jeżeli Tuszyński nie poprawi swojej gry, to "Miedziowi" będą mieli konkretny problem ze zdobywaniem bramek. W meczu z Górnikiem 29-latek został zupełnie stłamszony przez Przemysława Wiśniewskiego i Pawła Bochniewicza. Bartłomiej Żynel (Wisła Płock) W drugim meczu z rzędu sprokurował rzut karny dla drużyny przeciwnej. Z Górnikiem zdołał jeszcze się uratować, broniąc strzał Angulo, ale w meczu z Lechem pokonał go Jevtić, co było początkiem klęski "Nafciarzy". Titas Milaszius (Wisła Płock) To był wyjątkowy kiepski debiut w Ekstraklasie. W 5. minucie "złapał" żółtą kartkę, a po pół godzinie został zmieniony. Pamiętajmy jednak, że Litwin ma dopiero 18 lat i nie należy skreślać go przedwcześnie. Djordje Crnomarković (Lech Poznań) Rzadko zdarza się, by do Cieniasów trafił zawodnik drużyny, która wygrała 4-0. W tym wypadku nie mamy wyboru, bo Crnomarković w wyjątkowo głupi sposób obejrzał dwie żółte kartki i wyleciał z boiska. Co więcej, miał szczęście, że nie obejrzał bezpośredniej czerwonej kartki po uderzeniu w głowę Rasaka w 4. min. Druga kartka była równie bezmyślna - zaczęła się od straty obrońcy i bezsensownego faulu. Przypomnijmy, że osłabił swój zespół przy stanie 2-0, a więc mecz nie był jeszcze do końca rozstrzygnięty. Michał Helik (Cracovia) Miał pecha w sytuacji, która zakończyła się rzutem karnym dla ŁKS-u, ale przez cały mecz nie był najpewniejszym punktem zespołu. Zobaczył też żółtą kartkę za brzydki faul na Sekulskim. Michał Probierz (trener Cracovii) Dwa mecze w pucharach, dwa w lidze, a "Pasy" wciąż bez zwycięstwa. Przed meczem z ŁKS-em wiadomo było, że najgroźniejszym z rywali jest Ramirez, a mimo tego zawodnik ten notorycznie miał sporo swobody na boisku. Do tego Probierz sam przyznał, że popełnił błąd wystawiając Kamila Pestkę na skrzydle, co skończyło się zmianą jeszcze przed przerwą. Ognjen Mudrinski (Jagiellonia Białystok) Na początku drugiej połowy nie wykorzystał doskonałej sytuacji sam na sam z Gliwą, co później zemściło się na "Jadze". Ognjen Gnjatić (Korona Kielce) Zamieszany w sumie w utratę dwóch bramek, ale zdecydowanie bardziej kibicom Korony podpadł za drugą z nich. To on zostawił samego Gwilię na piątym metrze w ostatniej akcji spotkania. Wato Arweładze (Korona Kielce) Przeciwko Legii był kompletnie nieskuteczny, przez co został zmieniony już po 45 minutach. Ma poważne wahania formy, teraz trafił mu się gorszy mecz. Jakub Holubek (Piast Gliwice) Wszedł na boisko tylko na chwilę, ale i tak zdążył sprokurować rzut karny, przez który mistrzowi Polski z rąk wymknął się nawet punkt. Piotr Parzyszek (Piast Gliwice) Głównym problemem Piasta jest oczywiście brak koncentracji w ostatnich minutach gry, ale trudno nie zauważyć, że Parzyszek nie zachwyca formą na początku sezonu. Mecz ze Śląskiem wybitnie mu nie wyszedł i był już piątym z rzędu bez strzelonego gola. Co gorsza, na razie nie widać realnej alternatywy dla Parzyszka, bo 20-letni Steczyk nie "wskoczył" jeszcze na poziom mistrza Polski, a Aquino w dwóch ostatnich meczach znalazł się poza kadrą meczową. Adam Marciniak (Arka Gdynia) Już w pierwszej połowie mógł zobaczyć dwie żółte kartki, ale ostatecznie sędzia oszczędził go, gdy uderzył łokciem Kowalczyka. W drugiej połowie to on sprokurował rzut wolny, po którym padła bramka Kożulja. Kamil Antonik (Arka Gdynia) W zeszłym tygodniu zebrał sporo pochwał, tym razem w tej beczce miodu znalazła się łyżka dziegciu. Gdyby wykorzystał idealną sytuację na początku drugiej połowy, Arka wyszłaby na prowadzenie 1-0. Autor: Wojciech Górski <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>