Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Asy: Maciej Jankowski (Arka Gdynia) Został bohaterem Arki, wykorzystując głową świetne dośrodkowanie Adama Deji. Znakomicie spisał się w powietrzu i zapewnił gdynianom trzy punkty. Pavels Steinbors (Arka Gdynia) Po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych fachowców na swojej pozycji w Ekstraklasie. W 20. minucie ucierpiał w starciu z rywalem, czym zmartwił kibiców Arki. Na szczęście był w stanie kontynuować grę. Niewykluczone, że śnił się piłkarzom Korony w nocnych koszmarach. Paweł Brożek (Wisła Kraków) Nie zagrał może najlepszego spotkania w tym sezonie, a i tak zdobył dwa punkty w klasyfikacji kanadyjskiej. Najpierw udowodnił, że wciąż nie zatracił instynktu strzeleckiego, później dokładnie zgrał piłkę głową do Chuki. Jesus Jimenez (Górnik Zabrze) Oddał trzy strzały, cieszył się z dwóch goli. Przy lepszej skuteczności kolegów dołożył by do nich także przynajmniej jedną asystę. Był jedną z kluczowych postaci Górnika. Igor Angulo (Górnik Zabrze) Końcówka spotkania była w jego wykonaniu piorunująca. Po meczu mógł zastanawiać się, jakim cudem zakończył zawody tylko z jedną bramką. Mimo to zasłużył na pochwałę, poprowadził zabrzan do wiktorii. Alan Czerwiński (Zagłębie Lubin) Zaliczył trzy kluczowe podania, w tym jedną asystę, po ładnym rajdzie z piłką. To głównie dzięki niemu "Miedziowi" wywieźli trzy punkty z Białegostoku. Joao Amaral (Lech Poznań) Co to był za gol! Ładny drybling i silne oraz precyzyjne uderzenie Portugalczyka pozwoliły "Kolejorzowi" wyjść na prowadzenie i ułożyć mecz. Właśnie takiego indywidualnego przebłysku potrzebowała ekipa z Poznania! Kamil Jóźwiak (Lech Poznań) Wszedł z ławki i zrobił swoje. W pamięci kibiców zapadła zapewne nie tylko jego bramka, ale i widowiskowe zagranie, którym z łatwością przerzucił futbolówkę nad głową Jana Grzesika. Rzadko mamy okazję obserwować takie zagrania na boiskach Ekstraklasy. Flavio Paixao (Lechia Gdańsk) Najlepszy zagraniczny strzelec w historii Ekstraklasy przez cały mecz stanowił ogromne zagrożenie dla bramki "Nafciarzy". Ostatecznie zakończył spotkanie z dwoma trafieniami. Srdan Spiridonović (Pogoń Szczecin) To obecnie najgroźniejszy piłkarz Pogoni. Seryjnie wygrywa pojedynki, jest jednym z aktywniejszych zawodników i jednocześnie, w starciu z Piastem był najszybszym piłkarzem na boisku, a jakże tych sprintów z piłką przy nodze w Ekstraklasie brakuje. Rozwinął prędkość 32.59 km/h. Gdyby Serb z austriackim paszportem dołożył do gry skuteczność, jego wartość skoczyłaby dwukrotnie. David Stec (Pogoń Szczecin) W ósmym meczu w podstawowym składzie "Portowców" strzelił pierwszą bramkę i od razu na wagę zwycięstwa. Przymierzył idealnie w prawy róg. Na dodatek zaliczył najwięcej sprintów (15) spośród wszystkich piłkarzy meczu Pogoń - Piast, choć grał tylko 80 minut. Kostas Triantafyllopoulos (Pogoń Szczecin) Grecki stoper Pogoni był cierniem w oku dla defensywy Piasta. Grał twardo, a jednocześnie wyprzedzał rywali w przyjęciu piłki. Angażował się w pojedynki powietrzne pod obiema bramkami. W takiej formie jest w ligowej czołówce. Frantiszek Plach (Piast Gliwice) Tydzień temu znalazł się wśród Cieniasów, ale w Szczecinie był jedynym jasnym punktem w barwach "Piastunek". Wygrał kilka pojedynków, m.in. z Buksą i Spiridonoviciem. Gdyby nie Czech, na drugą połowę gliwiczanie wyszliby już tylko po to, aby zminimalizować rozmiary porażki. Sergiu Hanca (Cracovia) Szalał na prawym skrzydle i potrafił to przełożyć na boiskowe profity. To po jego centrze padł pierwszy gol dla Cracovii. Gdyby jeszcze sam poprawił skuteczność pod bramką rywala, miałby pewnie na tę rubrykę abonament. Janusz Gol (Cracovia) W roli dyrygenta czuje się wyśmienicie i znów dobrze wiedział, jak dać temu dowód. Zdobył pierwszą bramkę w meczu "Pasów". To jego pierwsze trafienie w polskiej ekstraklasie od lutego 2012 roku. Radosław Majecki (Legia Warszawa) Trudno uwierzyć, że w bramce warszawian stoi nieopierzony młodzian. Tym razem obronił rzut karny i bezapelacyjnie królował na przedpolu. Michał Karbownik (Legia Warszawa) Dostał szansę na lewej obronie i pięknie za okazane zaufanie dziękuje. Akcję, w której asystował przy golu Wszołka, można oglądać do znudzenia. Zachował się jak rasowy skrzydłowy o brylantowej technice. Paweł Wszołek (Legia Warszawa) Powrót do ojczyzny dobrze mu zrobił. Miał siać popłoch przy linii bocznej, a tymczasem na środku pola karnego poczyna sobie jak bezwzględny killer. Przekonali się o tym defensorzy Śląska. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Cieniasy: Urosz Djuranović (Korona Kielce) Mógłby zostać bohaterem Korony, gdyby tylko wykazał się lepszą skutecznością. Faktem jest, że naprzeciw siebie miał świetnie dysponowanego Steinborsa, lecz w kilku sytuacjach powinien zachować się zdecydowanie lepiej. Powinien potrenować uderzenia bez przyjęcia. Michal Papadopulos (Korona Kielce) Powinien zapewnić Koronie remis, lecz mając przed sobą pustą bramkę i leżącego na murawie Steinborsa, trafił prosto w niego. Rafał Janicki (Wisła Kraków) "Biała Gwiazda" ponownie miała spore problemy w defensywie. Przy drugim golu Górnika Janicki nie "przykrył" Jimeneza, który znajdował się przez bramką sam i nie miał problemu ze skierowaniem futbolówki do siatki. Maciej Sadlok (Wisła Kraków) Razem z Janickim jest współodpowiedzialny za bramkę strzeloną głową przez Jimeneza. Dodatkowo przed rzutem karnym, sprokurowanym przez Vullneta Bashę, w dziecinny sposób przepuścił piłkę między nogami. Gdyby wybił ją na aut, nie doszłoby do "jedenastki", a wynik spotkania mógłby być zupełnie inny. Ivan Runje (Jagiellonia Białystok) W nieodpowiedzialny sposób osłabił swój zespół, oglądając dwie żółte kartki w ciągu czterech minut. Jesus Imaz (Jagiellonia Białystok) Nie tego oczekiwali po Hiszpanie w Białymstoku. Imaz zaliczył bezbarwny występ i opuścił plac gry już po pierwszej połowie. Michał Marcjanik (Wisła Płock) Zaliczył jedną poważną stratę, która pozwoliła stworzyć Lechii niezwykle groźną sytuację. Poza tym kilka razy był spóźniony i wygrał zaledwie 25 procent pojedynków. Piotr Malarczyk (Piast Gliwice) Ustawienie, jakie zaprezentował przy rzucie wolnym dla Pogoni to piłkarski kryminał. Wyszedł o kilka metrów za daleko do przodu. Skończyło się na tym, że po zgraniu głową Adama Buksy David Stec wyszedł sam na bramkarza i strzelił gola. Urosz Korun (Piast Gliwice) Na ogół symbolizuje wręcz stabilizację i solidność, ale pierwsze 30 minut meczu w Szczecinie było dla niego koszmarem. Dalekie podanie przepuścił, przez co w sytuacji sam na sam znalazł się Spiridonović. Później jeszcze dał się ograć z łatwością Buksie. Bartosz Rymaniak (Piast Gliwice) Jego transfer do Gliwic wyszedł na korzyść mistrzom Polski, jednak w starciu z Pogonią również on nie dał rady. Wiemy, że jest niższy o głowę od Buksy, ale przy długim podaniu Kożulja z rzutu wolnego nawet nie podjął pojedynku z napastnikiem "Portowców" o górną piłkę. Skończyło się tak, że Buksa cieszył się z asysty przy jedynej bramce w meczu. Robert Pich (Śląsk Wrocław) Zmarnował rzut karny przy stanie 0-0. To był newralgiczny moment meczu Śląsk - Legia. Gdyby trafił, losy spotkania mogły się potoczyć zupełnie inaczej. Przemysław Płacheta (Śląsk Wrocław) Zwykle wyróżnia się fantazyjną fryzurą. Tym razem trudno było nie zauważyć również jego nieporadności. Chciał dobrze, ale... momentami przewracał się o własne nogi. MB/UKi/TB Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy