W 13. serii mieliśmy hit w postaci spotkania Lecha Poznań z Legią Warszawa. Szczególnie w drugiej połowie było to dobre widowisko, które skończyło się nikogo niekrzywdzącym remisem. Mistrzowie Polski pozostali na prowadzeniu w tabeli, ale tyle samo punktów, co podopieczni Jana Urbana, ma Górnik Zabrze, którego prowadzi nowy selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. ASY Jakub Bąk (Pogoń Szczecin) Były zawodnik Korony zaliczył w prawdziwe "wejście smoka" w spotkaniu z kielczanami. Na murawie pojawił się dopiero w 46. minucie, ale zdążył zdobyć dwie bramki (pierwsze w T-Mobile Ekstraklasie) i przyczynił się do zwycięstwa Pogoni. - To było moje marzenie aby strzelić Koronie gola - mówił po meczu Jakub Bąk. - Trener dał mi 45 minut i myślę, że swoją szansę wykorzystałem. Wyszedłem "naładowany" i dałem z siebie wszystko - dodał.Mateusz Bąk (Lechia Gdańsk) - Gdyby nie bramkarze, to mogło być 4-4 - ocenił Michał Probierz, trener Lechii. Bąk szczególnie uprzykrzył życie Rabioli, który nie potrafił go pokonać w kilku dobrych sytuacjach. Bramkarz do 2010 roku był zawodnikiem Lechii, potem tułał się po różnych klubach, by w czerwcu wrócić do Gdańska. I dobrze się tutaj czuje.Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa) Najbardziej uniwersalny gracz mistrza Polski. Może grać na środku obrony, a także w pomocy, jak to było w pojedynku z Lechem Poznań. Poza tym potrafi też zachować się w polu karnym przeciwnika. W Poznaniu wykorzystał dośrodkowanie Dominika Furmana, wygrał walkę o pozycję z Hubertem Wołąkiewiczem i z linii bramkowej wpakował piłkę do siatki.Gergoe Lovrencsics (Lech Poznań) Remis w hicie 13. kolejki to w dużej mierze zasługa Węgra, który strzelił wyrównującego gola. Lovrencsics potrafił ograć będącego ostatnio w dobrej formie Jakuba Rzeźniczaka i mocnym strzałem nie dał Wojciechowi Skabie szans na skuteczną interwencję. Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) Gdyby nie bramkarz "Biała Gwiazda" wcale nie musiała wygrać spotkania z KGHM Zagłębiem Lubin. Bronił wszystko, co leciało w jego kierunku, a ponadto dopisywało mu szczęście jak w 80. minucie, gdy Dawid Abwo mając przed sobą pustą bramkę, kopnął piłkę nad poprzeczką. Dawid Nowak (Cracovia) Po meczu z Widzewem, wygranym przez "Pasy" 3-1 trudno wybrać jednego Asa, ale stawiamy na Nowaka. Napastnik Cracovii miał udział w dwóch zdobytych bramkach. W pierwszej połowie strzelił swojego szóstego gola w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy, a po zmianie stron na tyle zaabsorbował uwagę Kevina Lafrance'a, że ten starając się wyprzedzić atakującego Nowaka, posłał piłkę do własnej siatki.Radosław Sobolewski (Górnik Zabrze) Po raz kolejny udowodnił, że Adam Nawałka miał nosa podpisując z nim umowę. Mimo prawie 37 lat "Sobol" jest od początku sezonu bardzo ważnym piłkarzem Górnika. W spotkaniu z Jagiellonią rozpoczął akcję, po której Mateusz Zachara zdobył jedyną bramkę. Dariusz Trela (Piast Gliwice) Popisał się interwencją meczu. W 61. minucie przebiegł kilka metrów, by rzucić się do strzału głową Patryka Tuszyńskiego z Lechii Gdańsk. Wydawało się, że powinien być gol, a jednak Trela jakimś cudem zdążył.Zawisza Bydgoszcz- To nasze pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w Ekstraklasie - podkreślał Ryszard Tarasiewicz po wygranej nad Śląskiem we Wrocławiu 2-1. Dla trenera Zawiszy ten triumf miał szczególne znaczenie. - Dzięki Śląskowi zaistniałem jako piłkarz, a później jako trener. Tego nigdy nie zapomnę - mówił Tarasiewicz. CIENIASY Radek Dejmek (Korona Kielce) Korona prowadziła w Szczecinie 1-0, grała z przewagą (czerwona kartka dla Wojciecha Golli), gdy losy meczu odwróciły się po tym jak z boiska w 57. minucie wyleciał Radek Dejmek. Sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Marcina Robaka i sędzia słusznie wyrzucił go z boiska oraz podyktował rzut karny, choć przewinienie było chyba tuż przed linią, który Pogoń wykorzystała, a przede wszystkim uwierzyła w zwycięstwo.Nika Dżałamidze (Jagiellonia Białystok) Osłabił swój zespół już w 24. minucie. Bezmyślnie sfaulował Krzysztofa Mączyńskiego na połowie rywali i zobaczył drugą żółtą kartkę. Długo wydawało się, że strata zawodnika nie przeszkadza Jagiellonii, która w końcu straciła jednak gola i punkty.Rafał Gikiewicz (Śląsk Wrocław)Źle oceniał sytuację, był niepewny na przedpolu, wolno reagował. "Zawalił" przy obu bramkach dla Zawiszy, choć ma jego usprawiedliwienie można napisać, że drugi padł po ewidentnym spalonym.Michał Gliwa (KGHM Zagłębie Lubin)Popełnił fatalny błąd, który zadecydował o wyniku spotkania z Wisłą. Łukasz Garguła wykonywał rzut wolny, kopnął niezbyt mocno, ale celnie, a Gliwa w niewytłumaczalny sposób przepuścił piłkę do siatki. - Bramkarz jest saperem i w tym przypadku okazało się, że lont wyciągnął nie w tym momencie, co powinien - stwierdził Orest Lenczyk, trener Zagłębia.Maciej Mielcarz (Widzew Łódź) Kapitan Widzewa nie ma ostatnio dobrej passy. W meczu z Cracovią też pomylił się przy pierwszym golu dla gości. Wychodząc do dośrodkowania zamiast wybić piłkę zderzył się z Miloszem Kosanoviciem, co wykorzystał Damian Dąbrowski. Ponoć przy tej interwencji doznał kontuzji i już nie wyszedł na drugą połowę...Alexis Norambuena (Jagiellonia Białystok) Faulem, po którym powinien zobaczyć czerwona kartkę, sprowokował do odwetu Prejuce'a Nakoulmę i wywołał awanturę na murawie w Białymstoku. Ponoć napastnika Górnika zdenerwowało nie tylko samo przewinienie, ale i słowa wypowiedziane przez Norambuenę, które miały mieć rasistowski podtekst.Paweł Pskit (sędzie meczu Jagiellonia - Górnik) Gospodarze grali w dziesiątkę, (słusznie wykluczenie Dżałamidzego), ale wcale nie musieli przegrać z Górnikiem. Przy stanie 0-0 Rafał Kosznik sfaulował w polu karnym, Dawida Plizgę, ale Paweł Pskit nie wskazał na "wapno". Rzut karny to jeszcze nie gol, ale Jagiellonia miałaby przynajmniej szansę na objęcie prowadzenia. Nie wspominając o oszczędzeniu Norambueny...Rabiola (Piast Gliwice) Portugalczyk, który gra w Polsce od siódmej kolejki T-Mobile Ekstraklasy, wciąż pozostaje bez gola. W spotkaniu z Lechią miał szanse, aby to zmienić, ale nie był w stanie pokonać Mateusza Bąka. Bramkarz rywali został bohaterem, a Rabiola jednym z Cieniasów. Paweł Raczkowski (sędzie meczu Śląsk - Zawisza) Wrocławianie nie spisywali się w niedzielę zbyt dobrze, ale nie musieli przegrać tego meczu. Zwycięska bramka dla Zawiszy padła bowiem ze spalonego, a jak wyliczono jej zdobywca Wahan Geworgian był 67 centymetrów przed linią obrony gospodarzy. Paweł Pieprzyca