Asy Filip Jagiełło (KGHM Zagłębie Lubin) Widać, że mu zależy i z każdym meczem spisuje się coraz lepiej. Przeciwko Piastowi Gliwice strzelił pierwszą bramkę w sezonie. Michal Papadopulos (Piast Gliwice) Bardzo chciał się pokazać w spotkaniu z byłym klubem. Zdobył jedną bramkę, a przy większej precyzji mógł dołożyć kolejną. Damian Kądzior (Górnik Zabrze) Dwa gole strzelone Koronie Kielce. Najlepszy piłkarz I ligi poprzedniego sezonu pokazał się z bardzo dobrej strony. Łukasz Wolsztyński (Górnik Zabrze) Jest napastnikiem, ale w parze z Igorem Angulo ma inne zadania. W pojedynku z Koroną popisał się dwoma asystami. W Lotto Ekstraklasie ma ich już w sumie sześć. Goran Cvijanovicz (Korona Kielce) Pojawił się na murawie w Zabrzu w 33. minucie zastępując Krystiana Misia i z pewnością był najlepszy w swoim zespole. Plus jeszcze bramka zdobyta z dystansu. Michał Gliwa (Sandecja Nowy Sącz) W pierwszej połowie wydawało się, że tym razem bramkarz Sandecji nie będzie musiał ratować kolegom skóry. Gospodarze, choć stracili gola z Cracovią, grali lepiej. Po zmianie stron Gliwa obronił jednak trudne uderzenia Michała Helika czy Mateusza Szczepaniaka i znowu został bohaterem. Michał Helik (Cracovia) Obrońca "Pasów" strzelił już swojego trzeciego gola w tym sezonie. Mógł jeszcze jednego, ale górą był Gliwa. Poza tym Helik spisywał się dobrze w obronie, co nie zawsze można napisać przy obrońcach Cracovii. Łukasz Piątek (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) Bardzo dobry mecz pomocnika "Słoników". Rozpoczął od gola, który dał drużynie z Niecieczy prowadzenia, a zakończył asystą przy decydującej bramce. Samuel Sztefanik, Patrik Miszak, David Guba (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) Po raz kolejny zmiennicy z Niecieczy pokazali się z bardzo dobrej strony, a Guba strzelił gola dającego zespołowi trzy punkty. Adam Frączczak (Pogoń Szczecin) Kapitan "Portowców" dwoił się i troił, by jego zespół w końców wygrał, zaliczył dwa trafienia, ale to okazało się za mało, bo Pogoń przegrała 2-3. Rafał Wolski (Lechia Gdańsk) Zaliczył asystę przy golu Błażeja Augustyna, to po faulu na nim z boiska wyleciał Mihai Radut z Lecha Poznań. Maciej Gajos (Lech Poznań) Strzelił pierwszego gola dla "Kolejorza", walczył w środku pola, trudno mu było coś zarzucić w meczu z Lechią. Rafał Siemaszko (Arka Gdynia) Bardzo aktywny, zaliczył kolejne trafienie i znowu głową, ale przede wszystkim popisał się wspaniałymi nożycami. Szkoda tylko, że po jego ekwilibrystycznym uderzeniu piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Na szczęście dla Arki odbitą piłkę przejął Michał Marcjanik i posłał głową do siatki. Pavels Szteinbors (Arka Gdynia) Zapracował na to miano w jednej akcji, kiedy dwa razy obronił strzały z bliska Karola Świderskiego z Jagiellonii Białystok. Arkadiusz Malarz (Legia Warszawa) Potrafił w trudnych momentach zapobiec utracie gola w klasyku z Wisłą w Krakowie. Świetnie zachował się przy uderzeniu Carlitosa w drugiej połowie. Michał Pazdan (Legia Warszawa) Lider formacji obronnej mistrza Polski w starciu z "Białą Gwiazdą". W całym meczu popełnił bodajże jeden błąd. Maciej Sadlok (Wisła Kraków) Prawie cały czas podłączał się lewym skrzydłem do akcji swojego zespołu. To on wyłożył piłkę Carlitosowi, kiedy Hiszpan nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Konrad Michalak (Wisła Płock) Świetny mecz 20-latka. Szalał na prawym skrzydle, zaliczył efektowną asystę przy golu na 2-0 i zaliczył niesamowitą interwencję w obronie ratując swój zespół przed utratą gola. Przypłacił ją urazem i przedwcześnie musiał zejść z boiska. Wielka szkoda. Jakub Kosecki (Śląsk Wrocław) Śląsk rozegrał słaby mecz w Płocku, a na tle kolegów zdecydowanie wyróżniał się "Kosa". Wypracował rzut karny (zmarnował go Arkadiusz Piech), a później strzelił gola. Cieniasy Bartosz Kopacz (KGHM Zagłębie Lubin) Nie upilnował Papadopulosa, nie umiał także przeciąć akcji, po której padł drugi gol dla Piasta, dając się uprzedzić Hebertowi. Martin Konczkowski (Piast Gliwice) Nie wiadomo, czy to on miał pilnować Jakuba Świerczoka przy bramce, ale przegrał z nim pojedynek "główkowy". Przy trafieniu F. Jagiełły wybił piłkę z pola karnego wprost na jego nogę. Ołeksandr Szeweluchin (Górnik Zabrze) Nie grał od początku, ale jak wszedł wyglądał na zagubionego. Tak było przy golu na 2-3, a gdy Korona wyrównała, przegrał w starciu fizycznym z Niką Kaczarawą, który zaliczył asystę. El Hadji Diaw (Korona Kielce) Zgubił krycie przy pierwszej bramce strzelonej przez Kądziora, potem też był spóźniony w interwencjach. Na pewno nie można było liczyć na niego w meczu z Górnikiem. Grzegorz Baran (Sandecja Nowy Sącz) Kapitan Sandecji wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. O ile pierwszej raczej nie powinien dostać, to mając jednak na koncie "żółtko" tak doświadczony gracz musi zachowywać się rozważnie, a nie atakować wślizgiem rywala przy linii bocznej. Matic Fink (Cracovia) Przygodę z "Pasami" zaczął bardzo dobrze. Od pewnego czasu jednak gra słabo, a w meczu z Sandecją nie dotrwał nawet do przerwy. Trener Michał Probierz zmienił go już w 37. minucie. Lasza Dwali (Pogoń Szczecin) Zawinił przy dwóch bramkach dla rywala. Najpierw dał się ograć Romanowi Gergelowi i pozwolił mu oddać strzał, który odbił Łukasz Załuska, a dobił Piątek (0-1), następnie przegrał przebitkę z Mateuszem Kupczakiem, co wykorzystał Vitalijs Maksimenko (2-2). Bartosz Śpiączka (Bruk-Bet Termalica) Rozegrał 13. mecz ligowy w tym sezonie i wciąż pozostaje na liczbie zero po stronie bramek. Kiedy wreszcie się przełamie? Michał Nalepa (Lechia Gdańsk) Nie miał najlepszego dnia. To po jego faulu Lech otrzymał rzut wolny, po którym strzelił gola, a w 52. minucie wyleciał z boiska po drugiej żółtej kartce. Duszan Kuciak (Lechia Gdańsk) Co się stało ze Słowakiem? To jak zachował się przy bramce na 2-2 woła o pomstę do nieba. Niepotrzebnie wyszedł zza pole karne i Deniss Rakels zagrał do Christiana Gytkjaera, a ten posłał piłkę do siatki. Mihai Radut (Lech Poznań) W ciągu pięciu minut zobaczył dwie żółte kartki, osłabiając swoją drużynę. Gdy schodził z boiska "Kolejorz" prowadził 3-2, by ostatecznie zremisować 3-3. Marian Kelemen (Jagiellonia Białystok) Puścił aż cztery gole, mógł lepiej zachować się szczególnie przy trafieniu Marcina Warcholaka z rzutu wolnego. Guti (Jagiellonia Białystok) Brazylijczyk normalnie jest pewnym punktem w obronie Jagiellonii, w meczu z Arką jednak popełniał proste błędy. Może wynikały one z tego powodu, że tym razem grał w parze z Bartoszem Kwietniem, a nie z etatowym partnerem Ivanem Runje? Cillian Sheridan (Jagiellonia Białystok) Nie można powiedzieć, że mecz w Gdyni toczył się do jednej bramki. Jagiellonia też przecież atakowała, ale mając tak usposobionych napastników jak Irlandczyk, który był praktycznie poza grą, a jak miał okazję, to nie trafił w światło bramki, trudno było o zdobywanie bramek. Carlitos (Wisła Kraków) Z Hiszpanem jest tak, że albo świeci, albo zawodzi. W niedzielę nie miał swojego dnia. Legia odcinała go od piłki, a jak już ją miał, to podawał niecelnie, tylko 47-procentowa skuteczność, a w stuprocentowej sytuacji jego strzał obronił Malarz. Igors Tarasovs (Śląsk Wrocław) Obrońca Śląska źle się ustawił i pozwolił uciec Nico Vareli, a potem jeszcze wskoczył rywalowi na plecy i powalił na ziemię w polu karnym. Czerwona kartka, gol z karnego i cała gra Śląska poszła w rozsypkę. Skończyło się porażką 1-4. Paweł Pieprzyca, MZ Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy