ASY Zbigniew Małkowski (Korona Kielce) - nie dał się pokonać na boisku lidera Ekstraklasy, Piasta Gliwice, walnie przyczyniając się do kolejnej wyjazdowej wygranej Korony. Bramkarz kielczan obronił nawet rzut karny w wykonaniu Kamila Vacka. Korona w tym sezonie straciła na wyjeździe tylko jedną bramkę! Jasmin Burić (Lech Poznań) - bramkarz "Kolejorza" okazał się dla Legii zaporą nie do przejścia, mimo licznych prób graczy Stanisława Czerczesowa. W dużej mierze dzięki golkiperowi Lech wywiózł ze stolicy trzy punkty. Jakub Wójcicki (Cracovia) - dobrze współpracował z Denissem Rakelsem. To właśnie po jego dośrodkowaniach Łotysz strzelił dwa gole przeciwko Pogoni. Walka o miejsce na prawej stronie obrony z Deleu jest z korzyścią dla całej drużyny. Łukasz Burliga (Wisła Kraków) - piłkarza "Białej Gwiazdy" nominujemy między innymi za efektowną asystę przy bramce Macieja Jankowskiego, która dała Wiśle prowadzenie 2-1 w Białymstoku. Burliga tylko delikatnie dotknął piłki, wykładając ją idealnie koledze z drużyny. Wcześniej zawodnik Wisły wywalczył rzut karny, gdy w szesnastce faulował go Filip Modelski. Mateusz Cetnarski (Cracovia) - strzelił pierwszego gola w meczu z Pogonią Szczecin, a także świetnie rozgrywał piłkę przy dwóch następnych trafieniach "Pasów", po których Jakub Wójcicki dogrywał ją do Denissa Rakelsa. Maciej Jankowski (Wisła Kraków) - poprowadził ekipę Kazimierza Moskala do efektownego wyjazdowego triumfu 4-1 nad Jagiellonią. Najpierw popisał się strzałem nie do obrony z kilkunastu metrów, potem celnie główkował do bramki Bartłomieja Drągowskiego. Bartosz Kapustka (Cracovia) - to on był najlepszym piłkarzem "Pasów" w pierwszej połowie, kiedy nie padła jednak żadna bramka. Po przerwie może nie spuścił z tonu, ale jeszcze lepiej zaczęli grać jego koledzy. Kapustka przeprowadził też akcję, po której padła bramka na 1-0 w starciu z Pogonią. Kasper Haemaelaeinen (Lech Poznań) - zrobił to, co do niego należało - na początku spotkania celnym strzałem uciszył kibiców przy Łazienkowskiej na tyle skutecznie, że nie mogli się cieszyć z sukcesu także po meczu. Łukasz Surma (Ruch Chorzów) - 38-letni pomocnik rozegrał bardzo dobre spotkanie przeciwko Śląskowi Wrocław. Nie mogło jednak być inaczej, skoro to był jego 500. mecz na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. To pierwszy piłkarz w Polsce, który osiągnął tę granicę. Bartłomiej Pawłowski (Korona Kielce) - już w 23. minucie rozstrzygnął losy meczu w Gliwicach. "Zatańczył" w polu karnym z Kornelem Osyrą i kapitalnym technicznym strzałem lewą nogą nie dał szans Jakubowi Szmatule. Deniss Rakels (Cracovia) - Łotysz może nie rozegrał najlepszego meczu w karierze, ale był bardzo skuteczny pod bramką Pogoni. Miał dwie okazje i obie wykorzystał, za każdym razem wyprowadzając "Pasy" na dwubramkową przewagę - 2-0 i 3-1. Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów) - zapewnił "Niebieskim" bardzo ważne zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław. Strzelił jedynego gola w meczu, a po faulu na nim gospodarze mieli także rzut karny, zmarnowany w samej końcówce przez Patryka Lipskiego. Marcin Brosz (trener Korony Kielce) - dokonuje ze swoim zespołem cudów. Korona jest piąta w tabeli, na wyjeździe jeszcze nie przegrała. W sobotę Brosz przyjechał ze swoją drużyną do Gliwic i pokonał lidera Ekstraklasy, z którym był związany przez cztery lata. Jan Urban (trener Lecha Poznań) - przywrócił "Kolejorzowi" wiarę w sukces, co sprawiło, że jego piłkarze nagle dokonali niemożliwego. Wygrali na wyjeździe z Fiorentiną w Lidze Europejskiej, by trzy dni później poskromić Legię w Warszawie. CIENIASY Dawid Kudła (Pogoń Szczecin) - bramkarz "Portowców" nie zaliczy spotkania z Cracovią przy Kałuży do udanych. Kudła nie był pewnym punktem Pogoni w sobotę, przyczyniając się do jej pierwszej porażki w Ekstraklasie w tym sezonie. Przy pierwszej straconej bramce Mateusz Cetnarski popisał się dobrym strzałem, ale gdyby bramkarz szczecinian był lepiej ustawiony, na pewno miałby większe szanse na skuteczną interwencję. Z kolei przy trafieniu Marcina Budzińskiego, który uderzył zza pola karnego, nie opanował piłki, a ta wturlała się za linię bramkową. Filip Modelski (Jagiellonia Białystok) - popełnił błąd, który odwrócił losy meczu "Jagi" z Wisłą. Ledwo jego zespół objął prowadzenie, gdy Modelski wyciął równo z trawą Łukasza Burligę, a Paweł Brożek strzałem z karnego wyrównał. Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) - nie popisał się przy pierwszej i, jak się okazało, jedynej bramce dla Lecha. Mógł uratować sytuację i wybić piłkę, ale w nią nie trafił, a Kasper Haemaelaeinen już wiedział, co z nią zrobić. Jakub Czerwiński (Pogoń Szczecin) - do tej pory obrona Pogoni, a szczególnie jej stoperzy, była podawana jako przykład dobrze grającej formacji. W sobotę w Krakowie cały zespół "Portowców", szczególnie w defensywie, zaprezentował jednak fatalną formę. Czerwiński mógł skutecznie interweniować już przy pierwszym golu dla Cracovii, kiedy Kapustka za daleko wypuścił sobie piłkę, ale nie udało mu się odebrać jej rywalowi, który podał do Cetnarskiego, a ten zdobył bramkę. Z kolei przy golu na 3-1 sam przyznaje się do błędu. "Doszło do nieporozumienia w naszym polu karnym. Powinienem wybić piłkę. Winę biorę na siebie" - powiedział Czerwiński, cytowany przez "Przegląd Sportowy". Rafał Grodzicki (Ruch Chorzów) - kapitan "Niebieskich" zachował się zupełnie nieodpowiedzialnie. Mając żółtą kartkę na koncie pchnął bez piłki Piotra Celebana, otrzymując drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Na swojego zawodnika bardzo zły był trener Waldemar Fornalik. "Przy drugiej żółtej kartce miałem pecha , że mój palec trafił w oko Celebana. Nie zrobiłem tego złośliwie, bo przepychaliśmy się, walcząc o pozycję... W sumie głupie wykluczenie, złość trenera miała podstawy" - tłumaczył Grodzicki, cytowany przez "Sport". Patryk Małecki (Pogoń Szczecin) - wszedł na boisko w drugiej połowie, przy stanie 0-2, miał więc dać impuls swoim kolegą do odrabiania strat. Nic z tego nie wyszło. Małecki przy Kałuży został przywitany gwizdami, ze względu na swoją przeszłość w Wiśle Kraków i jego wypowiedzi pod adresem Cracovii, i choć piłkarz wielokrotnie powtarzał, że takie zachowanie kibiców nie robi na nim wrażenia, to tym razem wyglądało, jakby to, plus buczenie przy każdym jego dojściu do piłki, spętało mu nogi. Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa) - mimo że nie jest snajperem, powinien zdobyć wyrównującą bramkę dla Legii w meczu na szczycie z Lechem. Uderzył jednak obok bramki. Po jego stracie rozpoczęła się też akcja, która dała gościom zwycięską bramkę. Patryk Lipski (Ruch Chorzów) - znalazł się tutaj, bo zmarnował rzut karny. Jego strzał Mariusz Pawełek sparował na poprzeczkę. Młody pomocnik Ruchu ma szczęście, że w tym momencie jego zespół prowadził 1-0, bo inaczej waga tego "pudła" byłaby jeszcze większa. Kamil Vacek (Piast Gliwice) - przekonał się, że nie zawsze jest niedziela. Pomocnik lidera Ekstraklasy tydzień temu strzelił dwa gole z rzutów karnych, tym razem miał jedną jedenastkę i ją zmarnował. Lepszy okazał się bramkarz Korony Zbigniew Małkowski. Michal Papadopulos (KGHM Zagłębie Lubin) - to nie był dzień napastnika "Miedziowych". W spotkaniu z Górnikiem Łęczna zaprzepaścił kilka okazji, nie wykorzystał nawet karnego, uderzając obok bramki Silvia Rodicia. Adam Danch (Górnik Zabrze) - Górnik z hukiem wylądował na ostatnim miejscu w tabeli po porażce u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zabrzanie wygrali tylko jeden z trzynastu meczów sezonu. "Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska!" - krzyczeli do swoich piłkarzy kibice Górnika podczas poniedziałkowego spotkania z "Góralami". Ta nominacja należy się całej drużynie z Zabrza. Wybraliśmy Dancha jako jej kapitana. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Paweł Pieprzyca, Waldemar Stelmach