ASY: Kamil Sylwestrzak (Korona Kielce) Obrońca z Kielc w 94. minucie strzelił bramkę na wagę remisu w meczu z Lechem Poznań. "Kolejorz" od 28. minuty prowadził i chyba poznaniakom wydawało się, że bez szczególnych starań dowiozą trzy punkty do końca meczu. Ambitni piłkarze Ryszarda Tarasiewicza walczyli do ostatniego gwizdka i za sprawą Sylwestrzaka zdobyli punkt z faworyzowanym Lechem. Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków) Wystarczyła mu krótka przerwa na reprezentację i znowu Wisła gra niesamowicie jak na polskie warunki. Zwycięstwo 5-0 z dotychczasowym liderem z Zabrza świadczy o tym, że krótki kryzys "Biała Gwiazda" ma z pewnością za sobą. Znowu dał znać o sobie trenerski nos Smudy, który nie bał się posadzić na ławce Pawła Brożka. Ten zamiast się obrazić na trenera, wszedł po przerwie i strzelił trzy bramki. Semir Stilić (Wisła Kraków) Statystyki mówią same za siebie. Stilić zdobył dwie bramki i dołożył asystę. Imponował spokojem, pewnością i jak zwykle inteligentną grą. Paweł Brożek (Wisła Kraków) Niespodziewanie mecz z Górnikiem Zabrze zaczął na ławce rezerwowych. Zimny prysznic chyba wyszedł mu na dobre, bo wprowadzony na boisko po przerwie zaliczył wejście smoka i w 36 minut skompletował hat-tricka. Nowy stadion w Białymstoku Patrząc na początek meczu w Białymstoku mogłoby się wydawać, że zaraz rozpocznie się transmisja z Allianz Areny w Monachium. Kiedyś mieliśmy świetnych piłkarzy, a nie było stadionów, teraz są stadiony, a niekoniecznie zawodnicy... Może w Białymstoku będą mieć to i to, bo "Jaga" na otwarcie nowego obiektu wygrała aż 5-0. Ofensywne trio Jagiellonii Gajos - bramka i asysta, Dżałamidze dwie bramki i asysta, Piątkowski - dwie bramki i asysta i Jagiellonia zainaugurowała mecze na nowym stadionie od efektownego zwycięstwa 5-0 nad Pogonią Szczecin. Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzie Bielsko-Biała) Szkoleniowiec "Górali" również wykazał się trenerskim nosem w tej kolejce. Wprowadził Pazia i Demjana. Jeden dośrodkował, drugi strzelił i w Bielsku-Białej mogli się cieszyć z trzech punktów. Flavio Paixao (Śląsk Wrocław) We Wrocławiu mają nowego bohatera. Flavio Paixao zdobył dwie bramki w spotkaniu z Piastem i razem z Sebastianem Milą i Robertem Pichem prowadzi Śląsk do kolejnych zwycięstw. Ciekawe tylko czy jego bliźniaka Marco nie zżera zazdrość... Orlando Sa (Legia Warszawa) Był spalony, czy go nie było jedno jest pewne. Orlando Sa w końcówce meczu strzelił bramkę dla Legii na wagę trzech punktów i powrotu na fotel lidera Ekstraklasy. Adam Marciniak (Cracovia) W bezbarwnym meczu Cracovii z Ruchem wyróżnił się tylko jeden piłkarz - strzelec gola Adam Marciniak. Dzięki niemu Cracovia złapała trochę oddechu i oddaliła się od strefy spadkowej. Miejmy nadzieję, że sympatyczny piłkarz "Pasów" nie świętował tak hucznie jak po zwycięstwie w derbach. CIENIASY: Zaur Sadajew (Lech Poznań) Pojawił się na murawie w drugiej połowie spotkania z Koroną. Wyróżnił się nieporadnością, nieumiejętnością przyjęcia piłki i głupim odkopnięciem futbolówki po gwizdku, za co został ukarany żółtą kartkę. Pavels Szteinbors (Górnik Zabrze) Do tej pory był ostoją Górnika, a w meczu z Wisłą puścił pięć bramek, a co najmniej jedna z nich całkowicie obciąża jego konto. Obrońcy Górnika Zabrze "Dzieci we mgle" tak najkrócej można opisać postawę defensorów z Zabrza w meczu z Wisłą. Po pierwszym straconym golu byli tak zaskoczeni, że nie otrząsnęli się już do końca meczu. Maciej Dąbrowski (Pogoń Szczecin) Rosły obrońca Pogoni tak dyrygował poczynaniami w defensywie "Portowców", że Jagiellonia strzeliła im pięć bramek. Shpetim Hasani (Górnik Łęczna) W meczu z Podbeskidziem miał dwie stuprocentowe sytuacje, jeszcze przy stanie 0-0. Nie wykorzystał żadnej z nich, a w końcu to właśnie tego oczekuje się od napastnika. Ruben Jurado (Piast Gliwice) Podstawowy snajper gliwiczan był zupełnie niewidoczny w meczu ze Śląskiem Wrocław. Nie mógł sobie znaleźć miejsca na boisku i ani raz nie zagroził bramce Pawełka. Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów) Były szkoleniowiec reprezentacji Polski nie odmienił gry Ruchu Chorzów. "Niebiescy" w meczu z Cracovią zagrali kompletnie bez błysku. Krakowianie, mający spore problemy w obronie, tym razem nie stracili bramki. Ruch nadal nie może odbić się od dna, właściwie to tylko różnicą bramek nie znalazł się jeszcze w strefie spadkowej. Ofensywni piłkarze Lechii Gdańsk Makuszewski, stojąc siedem metrów przed pustą bramką, strzela wysoko nad poprzeczką. Czolak przegrywa w sytuacji sam na sam z Kuciakiem, a nieatakowany Nazario uderza głową z sześciu metrów obok słupka. Ile jeszcze sytuacji potrzebuje Lechia Gdańsk, aby zdobyć bramkę? Ekstraklasa - zobacz wyniki, tabelę, strzelców i terminarz!Autor: Grzegorz Zajchowski