Asy David Abwo (Zagłębie Lubin) Dostał kredyt zaufania od nowego trenera "Miedziowych" Oresta Lenczyka i już w 8. minucie go spłacił strzelając gola. Jego trafienie miało tym większe znaczenie, że jego koledzy z drużyny w dziewięciu wcześniejszych meczach strzelili tylko sześć bramek. Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) Filar "Białej Gwiazdy" znów był najlepszym piłkarzem swojego zespołu. Nie tylko trzymał defensywę, ale na dodatek strzelił gola. Radosław Janukiewicz (Pogoń Szczecin) Pogoń solidnie pracuje na miano rewelacji rundy jesiennej T-Mobile Ekstraklasy. Podopieczni Dariusza Wdowczyka wygrali trzeci mecz z rzędu i awansowali na pozycję wicelidera. Duża w tym zasługa Janukiewicza, który zwłaszcza w pojedynku z Cracovią, wiele razy ratował swój zespół przed stratą gola. Bez wątpienia postać numer jeden tego spotkania. Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa) Legia ma ostatnio spore problemy z napastnikami, których dopadły kontuzje, a i tak wygrywa. W meczu ze Śląskiem trzy punkty mistrzom Polski zapewnili obrońcy. Asa przyznaliśmy najlepszemu na boisku Jodłowcowi. 28-letni zawodnik wywiązywał się doskonale ze swoich zadań w obronie (zablokowany ofiarnym wślizgiem strzał Marco Paixao) i często zapędzał się po bramkę rywali, czego efektem gol na 1-1. Maciej Mielcarz (Widzew Łódź) Doświadczony bramkarz Widzewa błyszczał kapitalnymi interwencjami w meczu z Lechem. Nikt nie mógłby mieć do niego pretensji, gdyby przepuścił przynajmniej pięć strzałów Teodorczyka, Hamalainena i Douglasa. Skapitulował tylko raz i dał swoim kolegom szansę na uratowanie punktu. Grający w dziesiątkę Widzew mógł wywieźć remis, gdy nie poprzeczka i słupek w 85. minucie. Marco Paixao (Śląsk Wrocław) Portugalczyk pokazuje, że snajperskie umiejętności ma wysokie. Z zimną krwią wykorzystał błąd Łukasza Brozia w meczu z Legią strzelając swojego piątego gola w sezonie. Niewiele brakowało, a jeszcze raz wpisałby się na listę strzelców. Na przeszkodzie stanął jednak Tomasz Jodłowiec. Kibice Śląska mogą być pewni, że w takiej dyspozycji Paixao da im jeszcze wiele powodów do zadowolenia. Dariusz Trela (Piast Gliwice) "Piastunki" wygrały z Podbeskidziem, ale zdecydowanie najlepszym ich piłkarzem był... bramkarz. Zresztą, nie po raz pierwszy. Filip Starzyński (Ruch Chorzów) Po słabym początku sezonu, w starciu z Wisłą "Figo" rozegrał jak do tej pory najlepszy mecz jesienią i strzelił pięknego gola z ponad 30 metrów. Ma znakomitą technikę, piekielnie mocny strzał i dobrze wrzutki - może być liderem "Niebieskich" i to walczącego o coś więcej niż tylko utrzymanie. Radosław Sobolewski (Górnik Zabrze) W zespole prowadzonym przez Adama Nawałkę dobrze zagrali Prejuce Nakoulma, piękną bramkę zdobył Mateusz Zachara, ale stawiamy na "Sobola". Doświadczony pomocnik w czwartej minucie doliczonego czasu gry zapewnił Górnikowi trzy punkty w spotkaniu przeciwko Zawiszy Bydgoszcz. Piotr Grzelczak (Lechia Gdańsk) Po 20 minutach Lechia przegrywała w Gdańsku z Koroną 0-2. Gospodarze wyrównali, w czym największa zasługa Grzelczaka. Były zawodnik Widzewa najpierw popisał się fantastycznym uderzeniem z półwoleja z linii pola karnego w okienko bramki Zbigniewa Małkowskiego, a następnie zaliczył asystę przy golu Pawła Dawidowicza. Cieniasy Rafał Augustyniak (Widzew Łódź) Zdrzemnął się w 2. minucie i koszmarny błąd naprawiał faulując Teodorczyka, za co wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Nie tylko zafundował kolegom "ścieżkę zdrowia", bo przez całe spotkanie w dziesięciu musieli harować za jedenastu, ale przede wszystkim zminimalizował szanse łodzian na zdobycie choćby punktu. Łukasz Broź (Legia Warszawa) - Koncentracja od początku meczu - często mówią trenerzy swoim piłkarzom. Broź najwyraźniej o tym zapomniał. Jego fatalny błąd z 5. minuty okazał się kosztowny, bo Legia straciła gola w prestiżowym starciu ze Śląskiem. Broź naciskany przez Marco Paixao podał za krótko do bramkarza i z prezentu skorzystał portugalski napastnik Śląska. Najsłabsze ogniwo obrony Legii. Paweł Brożek (Wisła Kraków) "Broziu" tym razem bez gola, za to z dwoma zmarnowanymi "setkami" i to w odstępie kilkunastu minut. Snajper Wisły znów mógł zostać bohaterem, a znalazł się wśród kandydatów na Cieniasa. Przesada? Nie, po prostu napastnika rozlicza się ze strzelonych goli. Adam Deja (Podbeskidzie Bielsko-Biała) Jest młody i w Ekstraklasie dopiero na dorobku, ale za jego błąd rachunek Podbeskidziu wystawili piłkarze Piasta. Zupełnie niepotrzebnie faulował w polu karnym Tomasza Podgórskiego, a rywale wykorzystali "jedenastkę" i skończyło się 0-1. - To nie przekreśli jego dalszej gry w Podbeskidziu. To obiecujący zawodnik - bronił go trener Czesław Michniewicz po... trzeciej porażce z rzędu. Piotr Malinowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała) Osiem goli Podbeskidzia w dziesięciu meczach - tylko Zagłębie strzeliło w lidze mniej. Trudno by było inaczej, skoro nie wykorzystuje się takich "setek", jakie w piątek miał Piotr Malinowski. Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) Bramkarz Wisły rozegrał słaby mecz. Podejmował złe decyzje i popełnił masę błędów - nie łapał prostych piłek, zaliczał puste przebiegi. Miał sporo szczęścia, że skończyło się tylko jedną straconą bramką. Zresztą, w tej sytuacji też mógł zachować się lepiej, mimo że strzał Filipa Starzyńskiego był kapitalny. Saidi Ntibazonkiza (Cracovia) Puste trybuny straszyły w meczu Cracovia - Pogoń Szczecin. Brak kibiców nie może być jednak usprawiedliwieniem kiepskiej skuteczności. W marnowaniu doskonałych okazji "błyszczał" zwłaszcza Saidi Ntibazonkiza. Gdyby wykorzystał choć jedną, to humory "Pasów" po końcowym gwizdku byłyby zupełnie inne. Paweł Strąk (Zawisza Bydgoszcz) Obrońca zgubił krycie przy bramce Zachary, pozwolił, aby piłka doszła do Sobolewskiego, który strzelił zwycięskiego gola w doliczonym czasie, zupełnie niepotrzebnie sfaulował też Krzysztofa Mączyńskiego w polu karnym. W tej sytuacji miał jednak szczęście, ponieważ Przybylski zmarnował "jedenastkę". Autorzy: Mirosław Ząbkiewicz, Robert Kopeć, DJ Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy