Jak oceniasz szanse Agnieszki Radwańskiej w starciu z Marią Szarapową? Dołącz do dyskusji 23-letnia Polka jest obecnie czwarta w rankingu WTA Tour i pozostanie na tej pozycji niezależnie od dalszych wyników w turnieju. Mogła ją wyprzedzić tylko Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki, aktualnie szósta, gdyby wygrała imprezę. Tenisistka z Odense przegrała jednak w pierwszym półfinale z Szarapową 6:4, 2:6, 4:6. W kobiecym tenisie, w przeciwieństwie do męskiego, serwis nie jest szczególnym atutem. Od tej reguły są nieliczne wyjątki, jak choćby amerykańskie siostry Serena i Venus Williams czy Szarapowa. Mimo to początek półfinału rozgrywanego w ramach wieczornej sesji był dość osobliwy. W pierwszych sześciu gemach żadnej z zawodniczek nie udało się utrzymać własnego podania. Tę serię przełamała dopiero Radwańska, obejmując po raz pierwszy w meczu prowadzenie 4:3. Po kolejnym "breaku" odskoczyła na 5:3, by po chwili znów oddać swój serwis rywalce. Od razu ją jednak przełamała i zakończyła pierwszą partię po 63 minutach wynikiem 6:4, wykorzystując już pierwszego z trzech setboli. Zanim do tego doszło, przy 5:4 dla krakowianki, Bartoli poprosiła o przerwę na pomoc medyczną, ponieważ miała problemy z naciągniętym mięśniem prawego uda. Fizjoterapeutka po masażu obandażowała jej nogę specjalną taśmą i Francuzka kontynuowała grę. Jednak przez kilkanaście minut po dłuższych wymianach - nieco teatralnie - utykała, a na jej twarzy pojawiał się często grymas bólu. "Dokuczał mi potężny skurcz mięśnia przywodziciela uda, przez który nie czułam się komfortowo. Pomoc lekarza i opaska uciskowa zmniejszyły ból, ale wciąż go czułam, szczególnie przy serwisie i dłuższych wymianach. Nie chciałam poddać meczu" - powiedziała Bartoli. Radwańska zdobyła dwa pierwsze gemy w drugim secie, ale w trzecim znów pozwoliła się przełamać, podobnie jak w piątym na 3:2. Później jednak do końca nie oddała już rywalce gema. Przy stanie 5:2 i 40-15 nie wykorzystała pierwszego meczbola - jej nieudany return zatrzymał się na taśmie. Jednak w kolejnej wymianie rywalka wyrzuciła piłkę na aut, po godzinie i 46 minutach gry. "Cieszę się, że od początku roku gram swój najlepszy tenis. Wygrałam już dużo meczów, w tym z zawodniczkami z czołówki rankingu, a przegrywałam tylko z Wiką (Azarenką, czterokrotnie). Jestem szczęśliwa też dlatego, że najpierw weszłam do czołowej szóstki, a teraz jestem w pierwszej czwórce. Pracowałam na to bardzo ciężko i dochodziłam krok po kroku" - powiedziała po meczu Polka. Zanim Polka podniosła do góry ręce w geście triumfu, spotkanie przerwano na blisko 20 minut. Był to skutek awarii zasilania elektrycznego, w wyniku którego na stadionie zapadła ciemność. Niewielkie światło dawały tylko reflektory punktowe. Podczas tej przerwy tenisistki udały się do szatni, a część kibiców opuściła trybuny. Gdy usterkę usunięto, po pięciominutowej rozgrzewce, grę wznowiono. Radwańska była bardzo skoncentrowana i pewniej od rywalki zdobywała kolejne punkty. Mecz zakończył się na niewiele ponad pół godziny przed północą czasu lokalnego. "Byłam dzisiaj bardzo skoncentrowana przez cały mecz i bardzo chciałam go skończyć w dwóch setach. Byłam skupiona na grze, a tu nagle światło zgasło i musiałam iść do szatni, ale tam udało mi się utrzymać koncentrację. Marion również po przerwie grała bardzo dobrze i musiałam dać z siebie 100 procent, żeby ją pokonać. Jestem szczęśliwa, że awansowałam do finału tak dużego turnieju. Zagrałam w nim kilka bardzo dobrych meczów i mam nadzieję, że podobnie będzie w sobotę" - dodała 23-letnia krakowianka. Był to siódmy pojedynek tych tenisistek i po raz siódmy lepsza pokazała się krakowianka, w tym szósty na twardej nawierzchni. Najbardziej zacięte było ich pierwsze spotkanie w 2007 roku w Stuttgarcie, gdzie oddała rywalce jedynego seta, wygrywając 0:6, 6:2, 6:1. Dwukrotnie trafiły na siebie w 2008 roku na trawie w Eastbourne - 7:5, 6:3 oraz w Tokio - 6:2, 6:3. W kolejnym sezonie spotkały się w Pekinie - 6:4, 6:3, a w 2010 roku w Indian Wells - 6:3, 6:2. Takim samym rezultatem zakończył się ich poprzedni mecz w Dubaju, w marcu ubiegłego roku. Bartoli po raz drugi wystąpiła w Miami w półfinale (poprzednio w 2010 r.), natomiast Polka dotychczas dwukrotnie odpadała tu w ćwierćfinale (2010-11). Awans do finału dał jej co najmniej premię w wysokości 352 tysięcy dolarów oraz 700 punktów do rankingu (250 broniła z zeszłego roku). Triumfatorka turnieju otrzyma czek na 712 tys. dol. i zdobędzie 1000 pkt. Niezależnie od wyniku ostatniego meczu Radwańska nie awansuje w rankingu, ale zmniejszy wyraźnie dystans do trzeciej na świecie Czeszki Petry Kvitovej, która odpadła tu już w drugiej rundzie. Pokonała ją była liderka rankingu WTA Tour Amerykanka Venus Williams, wyeliminowana przez Polkę w ćwierćfinale. Półfinał turnieju WTA w Miami: Agnieszka Radwańska - Marion Bartolli 6:4, 6:2 Maria Szarapowa (Rosja, 2) - Caroline Wozniacki (Dania, 6) 4:6, 6:2, 6:4