Pierwotnie ten pojedynek miał odbyć się we wtorek, ale został storpedowany przez deszcz. Zajmująca 10. miejsce w rankingu WTA krakowianka i sklasyfikowana o 19 pozycji niżej Amerykanka mierzyły się po raz drugi w karierze. Dwa lata temu również spotkały się na trawie - w ćwierćfinale w Nottingham Polka wygrała 6:2, 6:2. Poprzedni swój mecz Radwańska rozegrała na początku czerwca, gdy odpadła w trzeciej rundzie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Później, po zmianie nawierzchni na trawę, miała w planach udział w turniejach w s'Hertogenbosch, Birmingham, Eastbourne, a zwieńczeniem miał być start w Wimbledonie. Z dwóch pierwszych imprez jednak wycofała się, a jako powód podała infekcję wirusową. Z turnieju w Eastbourne Polka ma dobre wspomnienia, a startuje w nim nieprzerwanie od 2007 roku. Triumfowała w 2008 roku, a dwa lata temu dotarła do finału. W poprzedniej edycji zatrzymała się na ćwierćfinale. Polska tenisistka na otwarcie tegorocznej imprezy miała "wolny los", a Amerykanka pokonała Słowaczkę Kristinę Kuczovą 6:4, 6:2 w meczu "szczęśliwych przegranych". W środę początkowo obie tenisistki przegrywały własne podania. Tak było do stanu 2:2.Potem sytuacja się zmieniła. Od piątego gema zawodniczki utrzymywały serwis.Piąty gem był wyrównany, obie tenisistki mogły przechylić szalę na swoją korzyć, ostatecznie zrobiła to Radwańska, utrzymując własne podanie i wychodząc na prowadzenie 3:2. W szóstym gemie walka również toczyła się na przewagi, Polka miał okazje na przełamanie, ale 23-letnia Davis wyszła z opresji obronną ręką. W pierwszej piłce dziewiątego gema Davis miała szczęście, bo piłka po jej uderzeniu z forhendu zahaczyła o taśmę, i choć będąca przy siatce Radwańska odbiła jeszcze piłkę, to ta wypadła na aut. Ta sytuacja chyba rozproszyła Polkę, a dodała animuszu Amerykance, bo krakowianka przegrała trzy kolejne punkty i gema (4:5). Potem nastąpiła przerwa, bo nad kortami w Eastbourne zaczęło padać. Tenisistki wznowiły spotkanie w czwartek. W 10. gemie Davis obroniła dwa break-pointy, ale potem nadziała na się kontrę, kiedy Radwańska zepchnięta do defensywny minęła ją z forhendu. Krakowianka wyrównała stan na 5:5 po kolejnej dobrej obronie, zagraniu na końcową linię, i błędzie rywalki, która wyrzuciła piłkę na aut. Następnie obie zawodniczki wygrały własne podanie i o zwycięstwie w pierwszym secie zadecydował tie-break. W nim zdecydowanie lepsza była Davis, która straciła tylko jeden punkt, a najlepszym podsumowaniem postawy Polki był ostatni punkt, kiedy jej smecz z kara serwisowego trafił w siatkę. Amerykanka poszła za ciosem. Grała skutecznej, a przede wszystkim agresywniej i to przynosiło jej sukces. Davis wygrała trzy gemy z rzędu w drugim secie, z jednym przełamaniem, obejmując prowadzenie 3:0. Przełamanie złej serii Radwańskiej nastąpiło w czwartym gemie, kiedy nasza tenisistka utrzymała własne podanie. Na więcej Polki nie było już dzisiaj stać. Grająca słabo i bez wiary krakowianka przegrała trzy kolejne gemy, seta 1:6 i cały pojedynek. Davis w czwartek wyszła na kort w grze pojedynczej jeszcze raz, bo w trzeciej rundzie czekała na nią Barbora Strycova. Czeszka wygrała 7:5, 6:2. Paweł Pieprzyca 2. runda gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 8.) - Lauren Davis (USA) 6:7 (1-7), 1:6 3. runda gry pojedynczej: Caroline Wozniacki (Dania, 6.) - Jelena Wiesnina (Rosja, 12.) 6:1, 6:2 Karolina Pliskova (Czechy, 3.) - Peng Shuai (Chiny) 7:6 (7-3), 6:4 Simona Halep (Rumunia, 2.) - Cwetana Pironkowa (Bułgaria) 6:7 (6-8), 7:6 (7-4), 7:5 Angelique Kerber (Niemcy, 1.) - Lara Arruabarrena (Hiszpania) 6:2, 6:1 Johanna Konta (W. Brytania, 5.) - Jelena Ostapenko (Łotwa, 10.) 7:5, 3:6, 6:4 Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 7.) - Kristina Mladenovic (Francja, 9.) 6:4, 2:6, 6:3 Barbora Strycova (Czechy) - Davis 7:5, 6:2 Heather Watson (W. Brytania) - Anastazja Pawliuczenkowa (Rosja, 14.) 6:4, 6:3