Tenisistki wróciły dzisiaj na kort przy stanie 4:4. W 11. gemie Vandeweghe przełamała podanie Radwańskiej, by po chwili, przy własnym serwisie, zapewnić sobie zwycięstwo w partii. Amerykanka przypieczętowała je asem serwisowym (swoim pierwszym w meczu). Bardzo długi był pierwszy gem drugiej partii. Vandeweghe miała cztery break-pointy z rzędu, ale Polka za każdym razem wychodziła z opresji obronną ręką, by ostatecznie przechylić szalę na swoją korzyść. Niestety, potem znowu nastąpiła przerwa ze względu na opady deszczu. Tenisistki ponownie na korcie pojawiły się po około godzinie. Lepiej prezentowała się Radwańska, która w czwartym gemie w końcu przełamała podanie rywalki, wygrywając bez straty punktu i obejmując prowadzenie 3:1. Vandeweghe odrobiła straty w siódmym gemie, kiedy dobrze atakowała drugi serwis 27-letniej Polki, a na zakończenie Agnieszka popełniła jeszcze podwójny błąd serwisowy, przegrywając tylko 3:4. Set padł jednak łupem Radwańskiej. Nasza zawodniczka ponownie przełamała podanie rywalki w dziesiątym gemie, zwyciężając 6:4. Pierwszego break-pointa Amerykanka jeszcze obroniła, ale przy drugim posłała piłkę w siatkę. W decydującej partii do pierwszego przełamania doszło w piątym gemie. Vandeweghe objęła prowadzenie 3:2. Chwilę później Polka miała break-pointa, ale go nie wykorzystała i rywalka utrzymała swoje podanie. W siódmym gemie znowu doszło do przełamania, Amerykanka wygrywała już 5:2 i Radwańska była pod ścianą. Polka jeszcze się uratowała, odbierając serwis rywalce, ale potem sama przegrała własne podanie, seta 3:6 i cały mecz. Vandeweghe w spotkaniu trwającym dwie godziny i 17 minut zanotowała aż 48 kończących piłek, przy 20 Agnieszki. Amerykanka popełniła za to więcej niewymuszonych błędów 33, gdy Isia tylko 13. Była to piąta konfrontacja tych tenisistek. Po raz pierwszy ze zwycięstwa cieszyła się reprezentantka Stanów Zjednoczonych. Radwańska wróciła do Birmingham po długiej przerwie. Jedyny raz wystąpiła tam w 2007 roku, a w tym dostała "dziką kartę", ale jako tenisistka zajmująca trzecie miejsce w rankingu WTA, została rozstawiona z numerem pierwszym. 27-letnia Polka tą imprezą zaczyna sezon na kortach trawiastych. Z kolei 32. na świecie Vandeweghe już zaczęła grać na trawie, wygrała nawet zakończony niedawno turniej w holenderskim s-Hertogenbosch. - Ten sukces na pewno mi dziś pomógł, bo ogranie na trawie daje dużą przewagę - zaznaczyła po meczu Vendeweghe. Natomiast Polka oceniła, że nie tyle ona grała słabo, co rywala była bardzo dobrze dysponowana. - Z powodu złej pogody nie miałam możliwości, by trochę potrenować na trawie. Potrzebuję jeszcze kilku dni na adaptację. Mam nadzieję, że w Eastbourne będzie lepiej - powiedziała Radwańska. 1. runda gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 1.) - CoCo Vandeweghe (USA) 5:7, 6:4, 3:6 Daria Gavrilova (Australia) - Naomi Broady (Wielka Brytania) 4:6, 6:2, 6:4 Tamira Paszek (Austria) - Tara Moore (Wielka Brytania) 4:6, 6:4, 6:4 Irina-Camelia Begu (Rumunia) - Belinda Bencic (Szwajcaria, 4.) 6:4, 4:3, krecz Bencic Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 6.) - Jelina Switolina (Ukraina) 7:5, 4:6, 7:5 Christina McHale (USA) - Katerzina Siniakova (Czechy) 5:7, 6:4, 6:3 Caroline Wozniacki (Dania) - Yanina Wickmayer (Belgia) 3:2 - przerwany z powodu deszczu