Powszechnie sądzono, że w czwartej rundzie na drodze krakowianki stanie broniąca tytułu Czeszka Petra Kvitova, jednak wiceliderka rankingu WTA Tour przegrała w sobotę w trzech setach z Janković. - Nie lubię się zastanawiać co by było, gdyby, ani spekulować. Wczoraj wszyscy myśleliśmy, że Aga zagra w poniedziałek z Kvitovą, a ostatecznie zagra z Janković. Nie powiedziałbym, ze to lepiej dla nas, bo skoro Janković ograła świetnie dysponowaną Kvitovą, to znaczy, że sama jest w wysokiej formie. Nie przyglądałbym się też zbytnio bilansowi poprzednich meczów Iśki z Serbką, ani innym statystykom - powiedział w rozmowie z Interią Wiktorowski. - Na pewno Janković ma często te swoje wzloty i upadki, więc wiele w jej grze zależy od dnia. Jeśli potrafi nad nimi zapanować, to jest naprawdę groźna i ciężko ją powstrzymać. Ale jeśli one się wymykają jej z spod kontroli, wtedy ma problemy. Naprawdę nie ma co gdybać i analizować, wszystko okaże się jutro na korcie - dodał. Bilans dotychczasowych siedmiu pojedynków Radwańskiej z Janković jest korzystny dla krakowianki 5-2, w tym na twardych szybkich (betonowych) kortach 5-0. Obydwie porażki poniosła na mączce ceglanej, w tym ostatnio w maju 2014 w Rzymie. Za to jeszcze nigdy nie spotkały się na trawie, która jest zdecydowanie ulubioną nawierzchnią Polki. - Aga jest bardzo mocna na trawie, która sprzyja jej świetnej technicznej grze. Na pewno nie mam co liczyć na to, że zagra słabiej, pomimo jej obecnie niższego rankingu. Zresztą w ubiegłym tygodniu, właśnie na trawie, pokazała, że wraca do formy, więc trzeba się jej obawiać. Dlatego muszę się przygotować na bardzo ciężki mecz - powiedziała na konferencji prasowej Janković. Radwańska przyjechała do Londynu wprost z Eastbourne, gdzie osiągnęła 21. W karierze finał w cyklu WTA. Poniosła w nim porażkę, ale wyraźnie nabrała pewności gry, co potwierdziła w pierwszych trzech meczach w Wimbledonie, w których nie straciła seta. - Bardzo cieszy mnie, że Aga jest wyraźnie na wznoszącej. Eastbourne przyniosło jej najdłuższą w tym sezonie serię pięciu meczów rozegranym w jednym turnieju, co napawa dużym optymizmem. Najbardziej mnie cieszy to, że znów czuje piłkę i ma ogromną motywację do gry. Czy to wystarczy na Janković? Zobaczymy, nie zamierzam teraz gdybać - uważa Wiktorowski. W 2012 roku Radwańska osiągnęła w Wimbledonie pierwszy - i jak dotychczas jedyny - wielkoszlemowy finał. Przegrała w nim w trzech setach z Amerykanką Sereną Williams, walcząc jednocześnie z gorączką, przeziębieniem i zapaleniem krtani, mocno utrudniającym jej wówczas mówienie. Kolejny występ w Londynie, w 2013 roku, krakowianka zakończyła w półfinale. Ma za sobą też dwie porażki w ćwierćfinałach (2008-09) i trzy w czwartej rundzie. Natomiast Janković najdalej w tej imprezie doszła właśnie do 1/8 finału, co udało jej się po raz piąty (wcześniej 2006-08 i 2010). W wielkim szlemie - podobnie jak Polka - tylko raz była w finale, w nowojorskim US Open w 2008 roku. Przez 18 tygodni w karierze zajmowała fotel liderki rankingu WTA Tour. 30-letnia Serbka ma w dorobku 13 triumfów w cyklu WTA Tour w singlu i dwa w deblu. Na korcie zarobiła dotychczas blisko 17,5 miliona dolarów. Natomiast młodsza o cztery lata Polka może się pochwalić 14 tytułami w grze pojedynczej, a także dwoma w podwójnej. Na jej konto bankowe wpłynęły premie w wysokości 17,85 mln dol. Jeśli wierzyć angielskim firmom bukmacherskich, dobrze znającym się na tenisie na trawie, to faworytką poniedziałkowego meczu jest Radwańska. Na jej wygraną przyjmowane są zakłady w stosunku 1,5:1, natomiast na rywalkę mniej więcej 2,5:1. - Nie interesują mnie notowania bukmacherów, ani żadne inne zakłady. Pamiętajmy, że kobiecy tenis jest mocno nieprzewidywalny, wystarczy spojrzeć na liczbę siwych włosów na mojej głowie - zakończył Wiktorowski. Z Londynu Tomasz Dobiecki