Zwyczajowo siódmy dzień The Championships jest wolny od gier turniejowych, choć na kortach przy Church Road można wtedy spotkać większość uczestników, która zakwalifikowała się do drugiego tygodnia. Trawa na głównych arenach meczowych może wtedy odpocząć, kortowi mogą dokonywać nieznacznych poprawek nawierzchni, natomiast treningi odbywają się na obiekcie Aeorangi, przyklejonym do The All England Lawn Tennis and Croquet Club od strony północnej. Tym razem jednak, po raz czwarty w historii, w niedzielę wyznaczono mecze, co zostało poprzedzone posiedzeniem zarządu The All England Club, konsultacjami z zawodniczymi związkami zawodowymi i Międzynarodową Federacją Tenisową, organizatorem imprez zaliczanych do Wielkiego Szlema. W sobotę punktualnie o godzinie 15 rozpoczęto internetową sprzedaż 22 tysięcy biletów na dodatkowy dzień, w tym 10 tys. nienumerowanych na Kort Centralny, po 70 funtów za sztukę i 8 tys. na Kort Numer 1 po 40 funtów (pozostałe 4 tys. na korty od numeru 2 do 19 po 20 funtów). Wszystkie rozeszły się w ciągu zaledwie 27 minut, więc trochę dziwią słowa prezesa zarządu londyńskiego klubu, Richarda Lewisa, że "to była bardzo trudna decyzja, podyktowana koniecznością rozegrania zaległych meczów, co umożliwi dalszy planowy przebieg rywalizacji podczas The Championships 2016". W końcu to dodatkowe pieniądze dla organizatorów, a jeszcze większa gratka dla kibiców, którym się nie udało nabyć biletów na inne dni w tradycyjnej loterii. Agnieszka Radwańska, która awans do czwartej rundy wywalczyła w sobotę wieczorem, mogła "środkową niedzielę" spędzić w zaciszu domu, wynajętego w odległości kilku minut spacerem od kortów. A także odbyć bez zakłóceń trening, bo siódmego dnia turnieju wreszcie zaświeciło słońce. - Ostatnie tygodnie były w Anglii bardzo ciężkie, bo cały czas mniej, lub bardziej, padało. Ciężko było więc nawet podczas turniejów wykroić więcej niż pół godziny dziennie na trening na trawie. Tutaj, w pierwszym tygodniu, też pogoda nie rozpieszczała, ale było już trochę lepiej. Wiadomo, ze ogranie na trawie zdobywa się również w trakcie meczów, a zagrałam tu już trzy, więc nie mogę za bardzo narzekać. Tym bardziej, że jestem w drugim tygodniu Wielkiego Szlema, w dodatku w moim ulubionym Wimbledonie - powiedziała Interii Radwańska. 27-letnia krakowianka jest w tegorocznej edycji rozstawiona z numerem trzecim, co sprawia, że na wyżej notowaną rywalkę w rankingu WTA Tour może trafić najwcześniej w półfinale, a byłaby nią ubiegłoroczna triumfatorka - Serena Williams. Właśnie z nią Agnieszka poniosła porażkę w swoim jedynym jak dotychczas wielkoszlemowym finale, w Londynie w 2012 roku. W niedzielę Williams w ciągu zaledwie 51. minut uporała się w zaległej trzeciej rundzie z Niemką Anniką Beck 6:3, 6:0. Teraz na jej drodze stanie Rosjanka Swietłana Kuzniecowa (13).), której awans do 1/8 finału przysporzył sporo kłopotów. Jednak w siódmym dniu turnieju wygrała z inną Amerykankę Sloane Stephens (18.) 6:7 (1-7), 6:2, 8:6. W drugiej parze od góry drabinki spotkają się dwie zawodniczki, które w niedzielę sprawiły niespodziani eliminując rozstawione zawodniczki. Amerykanka Coco Vandeweghe okazała się lepsza od Włoszki Roberty Vinci (6.) 6:3, 6:4, natomiast Rosjanka Anastazja Pawliuczenkowa pokonała Szwajcarkę Timeę Bacsinszky (11.) 6:3, 6:2. Trzecią parę 1/8 finału, wyłonioną w niedzielę, tworzą Rosjanki Jelena Wiesnina i Jekaterina Makarowa. Oznacza to, że w londyński "super poniedziałek" będzie można rozegrać wszystkie mecze czwartej rundy, bowiem już we wtorek w planach są kobiece ćwierćfinały. - Nie myślę jeszcze o ćwierćfinale, choć wiadomo, że bardzo chciałabym w nim już być, ale przede mną bardzo ciężkie spotkanie. Dominika gra ostatnio świetny tenis i jest na fali, po tym, jak wygrała turniej w Eastbourne. Ale też jest pewnie trochę zmęczona, bo mecze na trawie czuje się jednak przede wszystkim w nogach. Ja przegrałam z nią tam w ćwierćfinale, więc miałam trochę więcej czasu na regenerację tuż przed Wimbledonem. Jeśli będziemy jutro walczyć w trzech setach, to może mieć jakieś tam znaczenie, ale na pewno nie przesądzi o wyniku. Tym bardziej, że dzisiaj, przed czwartą rundą, obie miałyśmy dzień wolny - powiedziała Interii Radwańska. Cibulkova w tym tygodniu wygrała trzy mecze bez straty seta, w tym w sobotę Kanadyjką Eugenie Bouchard, finalistką Wimbledonu 2014. Jednak w londyńskim turnieju najlepszym wynikiem Słowaczki jest wciąż ćwierćfinał, który osiągnęła tylko raz, w 2011 roku. Ma też wciąż nieznacznie niekorzystny bilans pojedynków z Polką 5-7, choć w tym sezonie wynosi 2-1, a na trawie 1-0. Natomiast Radwańska, oprócz dwóch pewnych wygranych w drodze do 1/8 finału, odnotowała też dramatyczne trzysetowe spotkanie z Chorwatką Anją Konjuh, w którym obroniła trzy meczbole, nim zdołała awansować. Wimbledon, do zdecydowanie ulubiony turniej krakowianki, bowiem w 2012 roku była tu w finale, grała też dwa razy w półfinałach (2013 i 2015) i dwóch ćwierćfinałach (2008-09). Poza tym trzykrotnie odpadała w czwartej, a po jednym w trzeciej i w drugiej rundzie. Polka obroniła dotychczas 240 z 780 punktów za ubiegłoroczny półfinał. Stawką jej poniedziałkowego meczu będzie kolejne 190 pkt, ale również premia w wysokości 250 tysięcy funtów. Przegrana zawodniczka będzie się musiała zadowolić czekiem na 132 tys. funtów.