- Trawa, tenis, trawa, słońce, a no i trawa. Mam nadzieję, że tak będzie przynajmniej do drugiego tygodnia w Wielkim Szlemie. Dobrze znów być na Wimbledonie, a jak mi tu pójdzie, zobaczymy, ale powoli wychodzę na prostą po kłopotach zdrowotnych. Na pewno w pierwszej rundzie mogłoby być lepsze losowanie, ale na to nie mam przecież wpływu. Na pewno będzie to bardzo trudny mecz, wyrównany, ale liczę, że uda mi się ją pokonać - powiedziała Interii Agnieszka Radwańska, rozstawiona z numerem dziewiątym. Krakowianka, 10. w rankingu WTA Tour, spotka się we wtorek z Serbką Jeleną Janković, byłą liderką światowej listy, a obecnie jest 67.. Będzie to już ich dziesiąty pojedynek, a bilans dotychczasowych jest zdecydowanie korzystny dla 28-letniej Polki i wynosi 7-2. Obie porażki poniosła na nawierzchni ziemnej. Sześciokrotnie ogrywała starszą o cztery lata rywalkę na twardych kortach, a raz na wimbledońskiej trawie w 1/8 finału w 2015 roku 7:5, 6:4. - Przed tegorocznym Wimbledonem niestety nie pograłam zbyt wiele na trawie, ale w tym sezonie mam trochę pecha, jeśli chodzi o zdrowie. Mam za sobą pierwsze treningi w Londynie i myślę, że jestem dobrze przygotowana do startu. Ale coś więcej będzie można powiedzieć dopiero po pierwszym meczu - dodała Radwańska. Polka w niedzielę przed południem trenowała na sąsiednim obiekcie Aorangi Park z Rumunką Simoną Halep, wiceliderką rankingu WTA Tour i finalistką tegorocznego Rolanda Garrosa. Po południu ponownie wyszła na kort, pracując ze swoim sztabem szkoleniowym. - Treningów na trawie nigdy dosyć, tym bardziej, że w ubiegłym tygodniu w Eastbourne ciągle padał deszcz i nie było szans nawet na dłuższe odbijanie piłek na korcie. Dlatego tutaj staram się maksymalnie wykorzystać możliwości treningowe i słoneczną pogodę - powiedziała Interii Radwańska. Ten sezon słabo się rozpoczął dla krakowianki, która leczyła kontuzję stopy i przez to prawie nie grała na kortach ziemnych tuż przed Rolandem Garrosem. Zmagała się też z wirusem osłabiającym jej organizm. - Najważniejsze, że powoli wychodzimy na prostą i zaczynamy trenować na plus. Agnieszka już dobrze się czuje, wzmocniła się i coraz lepiej gra, ale na pewno jeszcze to nie jest jej właściwa forma. Tak naprawdę najbardziej brakuje jej dwóch, trzech kolejnych wygranych meczów, które się przekładają od razu na pewność gry. Liczymy, że trawa i Wimbledon, jakby nie patrzeć najważniejszy start da Agnieszki w sezonie, trochę jej pomogą w odzyskaniu tej pewności i złapaniu formy. Czy się uda? Zobaczymy, ale najważniejsze jest teraz to, że Aga ma za sobą problemy ze zdrowiem, o których nic więcej nie powiem, więc nie pytajcie - mówił polskim dziennikarzom jej trener Tomasz Wiktorowski. Również we wtorek występ w Wimbledonie rozpocznie druga i ostatnia Polka w głównej drabince singla - Magda Linette, 73. w rankingu WTA Tour. Rywalką 25-latki z Poznania, trenującej od dawna w chorwackim Splicie, będzie starsza od niej o siedem lat Amerykanka Bethanie Mattek-Sands. Zwracająca na siebie uwagę tenisistka z USA otrzymała od organizatorów Wimbledonu "dziką kartę". Aktualnie sklasyfikowana jest na 103. miejscu na świecie. Będzie to ich drugie spotkanie, a poprzednie, w marcu 2016 roku na twardym korcie w Miami, wygrała Polka 6:4, 6:7 (7-9), 6:3. - Staram się nie myśleć o tamtym meczu, bo sporo czasu minęło, a i nawierzchnia będzie tutaj inna. To bardzo doświadczona zawodniczka, lubiąca trawę, więc nie będzie to łatwy mecz. Ale jestem pozytywnie nastawiona, szczególnie po niedawnym Rolandzie Garrosie, w którym po raz pierwszy w Wielkim Szlemie dotarłam do trzeciej rundy. To pomogło mi uwierzyć w siebie, że mogę grać naprawdę dobrze i osiągać coraz lepsze wyniki. Jestem bardzo optymistycznie nastawiona i dobrze przygotowana do startu, a jak będzie, zobaczymy we wtorek - powiedziała Interii Linette. Już w poniedziałek pierwszy mecz w The Chamionships 2017 rozegra jedyny Polak w turnieju głównym w singlu - Jerzy Janowicz. 26-letni łodzianin wylosował na otwarcie posiadacza "dzikiej karty", 18-letniego Kanadyjczyka Denisa Shapovalova. Zagrają już o godzinie 12.30 w pierwszym pojedynku na korcie numer 7. - Muszę wyjść na kort, skupić się na swojej grze i postarać się, żeby wszystko w moim tenisie zadziałało tak, jak należy. To bardzo ważny start dla mnie i będę się starał wypaść w Wimbledonie jak najlepiej, tym bardziej, że to już ostatni turniej, w którym korzystam z "zamrożonego rankingu", więc przydałoby się zdobyć w nim jak najwięcej punktów. Trawa mi bardzo odpowiada, dlatego liczę na dobry wynik - powiedział Interii Janowicz, 141. w rankingu ATP World Tour. Półfinalista londyńskiej imprezy z 2013 roku (wówczas w ćwierćfinale pokonał Łukasza Kubota), w ostatnich sezonach często trapiony jest przez kontuzje. Jego cykl startowy jest mocno poszarpany i pełny przerw w grze. Problemy zdrowotne sprawiły, że znalazł się poza czołową setką klasyfikacji tenisistów, do której próbuje wrócić. Obecny ranking, czyli pozycja w połowie drugiej setki, nie daje mu miejsca w głównej drabince ostatniego wielkoszlemowego turnieju w roku - US Open. Lista zgłoszeń zostanie zamknięta tuż po Wimbledonie. Żeby móc wystąpić w Nowym Jorku bez konieczności gry w eliminacjach musiałby awansować o blisko 40 lokat. O ile Janowicz próbuje wrócić do ścisłej światowej czołówki, o tyle 164. w klasyfikacji ATP World Tour Shapovalov tak naprawdę rozpoczyna dopiero zawodową karierę. Jest synem rosyjskich Żydów, którzy najpierw wyemigrowali z Rosji do Izraela, więc urodził się w Tel Awiwie, a potem udali się do Kanady, gdzie ich syn zyskał finansowe wsparcie miejscowej federacji tenisowej i startuje w tourze właśnie pod flagą kanadyjską, choć na stałe mieszka w Nassau na Wyspach Bahama W przeddzień Wimbledonu 2017 brytyjska prasa żyje głównie historycznym wyjazdowym zwycięstwem angielskich rugbistów nad Nową Zelandią, która przed własną widownia poniosła pierwszą porażkę od 14 lat. Jednak zaraz obok sukcesu drużyny można znaleźć teksty tenisowe dotyczące formy, a przede wszystkim stanu zdrowia Szkota Andy’ego Murraya. Lider rankingu ATP World Tour wciąż narzeka na ból w biodrze będący efektem niedawnej kontuzji. Brytyjczyk obronę tytułu wywalczonego przed rokiem rozpocznie, zgodnie z wimbledońską tradycją, już w poniedziałek o godzinie 14.00 na Korcie Centralnym. Jego rywalem będzie Kazach Aleksander Bublik, szczęśliwy przegrany z ostatniej rundy eliminacji ("lucky loser"). Z Londynu Tomasz Dobiecki