W drugim secie Radwańska przegrywała 1:3, ale zanotowała udany powrót, rozstrzygając na swoją korzyść pięć kolejnych gemów. W drugiej części decydującej odsłony również wypracowała sobie kilka szans na odrobienie strat, ale tym razem nie przyniosło to rezultatu. Krakowianka przegrała całe spotkanie 2:6, 6:3, 3:6. - Zabrakło konsekwencji serwisowej. Gdzieś te kierunki nie funkcjonowały u Agnieszki. Brakowało trochę dobrego serwisu na ciało. Przede wszystkim nie było pomocy ze strony serwisu, bo z głębi kortu przyszedł moment, że Aga zaczęła sobie radzić, było fajnie. Brakowało jednak punktów wygranych dzięki dobremu, skutecznemu serwisowi. To, moim zdaniem, zrobiło różnicę - powiedział Celt. Przed czwartkowym meczem zarówno on, jak i sama Radwańska podkreślali, że Muguruza dysponuje mocnym uderzeniem, a przy tym jest regularna. W półfinale niespełna 22-letnia zawodniczka potwierdziła w pełni tę charakterystykę. - W stu procentach takiego tenisa z jej strony się spodziewaliśmy. Oglądaliśmy jej wcześniejsze mecze. Przepięknie zagrała z Kerber. Wiedzieliśmy, że jest w dobrej formie. Zaskoczyła nas nawet na plus, bo zagrała bardzo konsekwentnie. Na początku prezentowała bardzo agresywny styl, a mimo to była praktycznie bezbłędna - podkreślił Celt. W sobotnim finale, w którym Hiszpanka zmierzy się z liderką rankingu WTA Amerykanką Sereną Williams, nie daje tej pierwszej zbyt dużych szans. - Jest dużą różnicą występ w finale a półfinale. Wiem to od Agnieszki, która ze stresem generalnie radzi sobie dobrze, ale sama zawsze powtarzała, że finał Wielkiego Szlema był dla niej pod względem emocjonalnym najtrudniejszy. Serena jest z tym oswojona, co kilka tygodni właściwie gra finał wielkiego turnieju. Muguruza z kolei zagra o taką stawkę po raz pierwszy i na pewno będzie to dla niej duży problem. Musi oswoić się z tą atmosferą i presją. Z drugiej strony - biorąc pod uwagę, jak gra w całym turnieju - to nie do końca spisywałbym ją na straty. Jeśli oswoi się ze wspomnianą atmosferą i złapie swój rytm, to będzie w stanie napsuć sporo krwi Amerykance. Ona nie ma nic do stracenia, może tylko zajść dalej - prognozował. Członek sztabu szkoleniowego Radwańskiej pozytywnie ocenił cały występ w Londynie krakowianki. - Ja jestem bardzo zadowolony. Byliśmy dziś świadkami pięknego meczu. Mimo że Agnieszka przegrała, to spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Aga rozegrała ostatnio szereg bardzo dobrych spotkań. Pokazała, że wróciła, że walczy, że jest znowu charakter i serce. Nie mogę mieć żadnego żalu, że nie udało jej się wejść do finału - podsumował. Występem w Londynie Polka zakończyła udaną dla niej część sezonu na kortach trawiastych. Teraz czeka ją krótki odpoczynek i powrót na twardą nawierzchnię. - Mam nadzieję, że uda się przenieść wszystkie pozytywy z ostatnich tygodni na dalszą część roku. Zrobimy wszystko, żeby tak się stało - zadeklarował Celt. Z Londynu Agnieszka Niedziałek