"Muszę z Agnieszką porozmawiać. Rzeczywistość treningowa jest inna, a potem rzeczywistość meczowa bardzo od tego odbiega. Myślę, że jest to temat na dłuższą rozmowę" - dodał Wiktorowski.O porażce "Biało-czerwonych" zadecydował pojedynek deblowy. Agnieszka Radwańska w parze z Alicją Rosolską przegrały z Bacsinszky i Viktoriją Golubic 6:2, 4:6, 7:9. "Liczyliśmy na ten mecz deblowy. Po tym, jak dostaliśmy informację, że Martina Hingis nie jest w stanie wystąpić wydawało się, że szala zwycięstwa przechyla się na naszą stronę. Należy wejść na kort ze świadomością, że jest się faworytem i trzeba to udowodnić. Pierwszy set pokazał, że nasze zawodniczki są dobrze dysponowane i że powinny sobie ze Szwajcarkami poradzić. Rzeczywistość okazała się inna" - ocenił.Wcześniej do remisu 2-2 doprowadziła Urszula Radwańska, która pokonała słynną Martinę Hingis 4:6, 7:5, 6:1."Ula spisała się świetnie. Między innymi dlatego stawiałem na Ulę, bo wiedziałem, że jest w niej potencjał, żeby w końcu "odpaliła" i zagrała dobry mecz w reprezentacji. I to ona dała nam nadzieję na końcowe zwycięstwo. Pokazała wszystkim, jak potrafi grać, jak potrafi przytrzymać piłkę, jak potrafi zaserwować" - stwierdził Wiktorowski. Tomasz Wiktorowski dla TVP