Zwłaszcza niedzielny mecz Agnieszki Radwańskiej z Kirsten Flipkens był niezwykle zacięty. Liderka polskiej drużyny wygrała po blisko dwugodzinnym boju 4:6, 6:1, 6:2. Obie zawodniczki miały sporo pretensji do sędziów, a na tym turnieju nie było systemu challenge, żeby zweryfikować decyzję. Flipkens w pewnym momencie nie wytrzymała i ze złością rzuciła butelkę z wodą. Nerwy na wodzy utrzymała Radwańska, która przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść i Polki objęły prowadzenie w rywalizacji 2-1."Z tą rywalką mecze są zawsze długie i wyrównane, pełne wymian. Wiedziałam, że muszę być cierpliwa i czekać na dogodny moment do ataku" - powiedziała Radwańska po spotkaniu.Później na kort wyszła młodsza siostra Agnieszki Urszula, której rywalką była Alison van Uytvanck. Polka wykorzystała szansę i w nieco ponad godzinę rozprawiła się z Belgijką wygrywając 6:1, 6:4. Ta wygrana zapewniła "Biało-czerwonym" zwycięstwo i awans na zaplecze elity. W kończącym mecz deblu, którego wynik nie miał już wpływu na losy awansu, Katarzyna Piter i Alicja Rosolska wygrały z Ysaline Bonaventure i An-Sophie Mestach 6:3, 4:6, 10-7."Grałam solidnie. W drugim secie prowadziłam już 5:2 i po prostu straciłam koncentrację. Ale wróciłam i wygrałam. To jest najważniejsze" - stwierdziła uradowana Urszula Radwańska."Rankingi są dobrym narzędziem do opisu poziomu zawodniczek. Na papierze byliśmy silniejsi, ale obie dziewczyny z Belgii pokazały się z bardzo dobrej strony. Zwłaszcza Kirsten Flipkens zademonstrowała wysoki poziom. Każdy punkt był na krawędzi i dlatego jesteśmy szczęśliwi z końcowego sukcesu" - ocenił kapitan reprezentacji Polski Tomasz Wiktorowski.