Oprócz nich w singlu, jako rozstawiona z numerem trzecim, wystąpi pewna już olimpijskiego występu Agnieszka Radwańska, która przed rokiem w Paryżu odpadła w 1/8 finału. Będzie bronić 280 punktów i zarazem trzeciej pozycji w świecie. Tylko w razie triumfu w paryskiej imprezie mogą ją wyprzedzić Amerykanka Serena Williams (5.) i Australijka Samantha Stosur (6.), ale pod warunkiem, że Polka nie dotrze do ćwierćfinału. Jeśli tak, to na pewno pozostanie trzecia, niezależnie od ich wyników. Porażka Radwańskiej w ćwierćfinale dla czwartej w klasyfikacji tenisistek Czeszki Petry Kvitovej oznacza konieczność osiągnięcia finału, by przeskoczyć Polkę. Wyprzedzi ją też odnosząc zwycięstwo, jeśli ta nie dotrze do finału. 23-letnia krakowianka będzie w Paryżu walczyć o pierwszy tytuł w Wielkim Szlemie, w którym dotychczas nie przeszła jeszcze 1/4 finału. Zwycięstwo mogłoby jej dać fotel liderki rankingu WTA Tour, zajmowany przez Białorusinkę Wiktorię Azarenkę, gdyby ta odpadła w jednej z pierwszych czterech rund. Przy podobnym niepowodzeniu Rosjanki Marii Szarapowej może zepchnąć ją z drugiej pozycji, jeśli osiągnie półfinał. - Szanse są, ale mocno teoretyczne, bo zwycięstwo w Wielkim Szlemie przy tak wyrównanej stawce rywalek, to bardzo trudne zadanie. Choć nie mówię, że niewykonalne. Najważniejsze, że Isia zagra z trójką, bo to - przynajmniej teoretycznie - gwarantuje, że wcześniej niż w półfinale nie trafi na wyżej notowaną rywalkę. Oczywiście to trochę iluzoryczne, bo przecież za nią są sklasyfikowane choćby siostry Williams, ale numer trzy może ułatwić drogę do finału - powiedział trener i ojciec krakowianki Robert Piotr Radwański. Agnieszka nie miała jednak szczęścia w piątkowym losowaniu. Serbka Bojana Jovanovski, czyli przeciwniczka z pierwszej rundy, nie powinna być wielkim zagrożeniem, ale potem Polka trafia na Venus Williams. Amerykanka jest nierozstawiona i dlatego tak szybko, jeśli oczywiście wcześniej pokona Paulę Ormaecheę z Argentyny, znalazła się na drodze naszej tenisistki. Radwańska ma z nią niekorzystny bilans (2-5), ale ostatni mecz wygrała. Było to w marcu tego roku w Miami. Łukasz Kubot będzie bronił w Rolandzie Garrosie 122 punktów, bowiem przed rokiem przebił się przez eliminacje i dotarł do trzeciej rundy turnieju głównego. Na początek zmierzy się ze Słowakiem Karolem Beckiem. - Wiem, o co będę grał w Paryżu, bo moim głównym celem na ten rok jest występ w igrzyskach. Olimpiada od zawsze była moim największym marzeniem i teraz jestem blisko. Wierzę, że mi się uda zagrać w Londynie - powiedział Kubot, który jest sklasyfikowany na 48. miejscu w rankingu ATP. Przed czterema laty ostatni zawodnik kwalifikujący się do igrzysk w Pekinie zajmował 76. miejsce na świecie. Tym razem powinno być podobnie, a obecnie ewentualna utrata 122 punktów oznaczałaby dla Polaka spadek najwyżej o około 15 miejsc. Trudniejsze zadanie stoi przed Urszulą Radwańską, która potrzebuje awansu o około 20 miejsc (obecnie jest 90.). Spory krok w tym kierunku wykonała w tym tygodniu w Brukseli, gdzie w dużym turnieju WTA dotarła już do ćwierćfinału, eliminując w drugiej rundzie ósmą na świecie Francuzkę Marion Bartoli. Ten wynik dał jej 140 punktów (120 plus 20 za zwycięskie eliminacje) i pozwoli awansować w okolice 75. pozycji. W pierwszej rundzie turnieju Rolanda Garrosa zmierzy się z Francuzką Pauline Parmentier, ale w następnej ewentualną rywalką może być Czeszka Kvitova. Jeśli nie powiedzie się jej w singlu, ma jeszcze szanse na olimpijski występ w deblu z siostrą Agnieszką, co jest marzeniem ich ojca. Eliminacji gry pojedynczej nie przeszli Jerzy Janowicz i Sandra Zaniewska. Oboje odpadli w decydującej rundzie. Janowicz przegrał z rozstawionym z numerem 17. Holendrem Igorem Sijslingiem 4:6, 6:3, 4:6, a Zaniewska z "szóstką" Evą Birnerovą 4:6, 6:3, 4:6. Natomiast w turnieju głównej na starcie gry podwójnej na pewno staną Mariusz Fyrstenberg z Marcinem Matkowskim, Kubot z Niemcem Benjaminem Beckerem, Alicja Rosolska oraz Klaudia Jans-Ignacik z zagranicznymi partnerkami i osobno siostry Radwańskie.