Tenisistki w stolicy Górnego Śląska rywalizować będą o punkty w rankingu WTA po raz trzeci. Wcześniej sponsorem tytularnym był bank BNP Paribas, teraz nazwa brzmi Katowice Open 2015. Pierwszą edycję zawodów wygrała Włoszka Roberta Vinci, która w finale pokonała Czeszkę Petrę Kvitovą 7:6 (7-2), 6:1. Z powodów proceduralnych nie mogła wtedy zagrać Agnieszka Radwańska. W roku 2014 już wystąpiła, odpadając w półfinale z późniejszą triumfatorką, Francuzką Alize Cornet. Pierwszy turniej miał pulę nagród 235 tys. dol., potem wzrosła ona do 250 tys. i tak zostało. - Złożyliśmy samorządowi miasta propozycję dotyczącą sponsora tytularnego i została ona przyjęta. Myślę że to bardzo dobra inwestycja - powiedział dyrektor zawodów Paweł Owczarz. Sprzedaż biletów rozpocznie się w czwartek. - Odbiory techniczne MCK powinny się zakończyć w marcu, więc jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, centrum będzie areną meczów - zapewnił prezydent Katowic Marcin Krupa. Podkreślił, że dla promocji miasta bardzo ważna była transmisja turniejowych spotkań do ponad 50 krajów świata. W MCK zmagania na korcie będzie mogło obserwować ok 300-400 osób. Mecze dnia oraz te od ćwierćfinałów będą rozgrywane wieczorami w "Spodku". Finansowy udział miasta wzrósł z pół miliona do półtora miliona złotych. Turniej zostanie rozegrany w dniach 6-12 kwietnia, eliminacje 4-6 kwietnia. "Dziką kartę" do turnieju głównego dostanie od organizatorów mistrzyni Polski seniorek (luty 2015), natomiast zwyciężczyni MP juniorek trafi do kwalifikacji. Radwańska będzie rozstawiona w turnieju z numerem pierwszym. - Staramy się, aby zawodniczki czuły się w Katowicach jak najlepiej. Robimy trochę więcej niż to, do czego jesteśmy zobowiązani. Chodzi na przykład o zapewnienie bezpłatnej kosmetyczki w hali, wizyty u dobrego fryzjera, umożliwienia zakupów. I słyszymy pozytywne opinie o turnieju. Warto zauważyć ze na tegorocznym "players party" zjawiły się niemal wszystkie uczestniczki zawodów, co nie zdarza się często - dodał Owczarz. Przed drugą edycją zawodów oddana została do użytku hala treningowa wybudowana kosztem 7,5 mln złotych. W "Spodku" najpierw gry toczyły się na dwóch równoległych kortach, potem - przed ćwierćfinałami - ułożony został jeden centralny prostopadle do poprzednich. Ponad 30 osobom zajęło to 10 godzin, ale zdecydowanie zwiększyło pojemność widowni.