Przed tym pojedynkiem bilans spotkań tych zawodniczek przemawiał na korzyść Radwańskiej, która wygrała trzy z pięciu ich konfrontacji (dodatkowo jesienią miały się zmierzyć w ćwierćfinale w Tiencinie, ale Polka wycofała się przed tym meczem z dalszego udziału w imprezie). 49. w rankingu WTA Peng jednak już nieraz wcześniej udowodniła, że jest niewygodną rywalką dla podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego. Azjatka, która z powodu prawie rocznej przerwy wynikającej z kontuzji w poprzednim sezonie była poza czołową "700" światowej listy, wyeliminowała ją dwukrotnie podczas wielkoszlemowego US Open (ostatnio trzy lata temu). Zwycięstwa krakowianka zawsze zaś odnosiła w trzech setach. W poniedziałek w Indian Wells dobrze spisująca się Chinka, która musiała przedzierać się przez eliminacje, miała ułatwienie w postaci słabszej dyspozycji szóstej rakiety świata. Radwańska już od stycznia ma kłopoty z formą, z którymi nie potrafi jak na razie się uporać. W trzecim gemie co prawda to ona jako pierwsza zaliczyła przełamanie, ale Peng od razu odpowiedziała tym samym. Po chwili Polka musiała odrabiać straty, bowiem przegrywała 2:4. Kluczowy dla losów tej partii okazał się 10. gem. Chinka starała się wykorzystać słabe serwisy rywalki i od razu przejmowała inicjatywę. Radwańska, która słynie z małej liczby niewymuszonych błędów, tym razem notowała ich całkiem sporo. Początek drugiej odsłony również ułożył się po myśli 31-letniej Azjatki, która prowadziła 2:0. Młodsza o trzy lata krakowianka wzmocniła nieco podanie i starała się grać bardziej ofensywnie, co pozwoliło jej odrobić straty. Radość kibiców szóstej zawodniczki świata nie trwała jednak długo - znów zaczęła się mylić i Peng zapisała na swoim koncie trzy kolejne gemy. Polka, nie mając nic do stracenia, zaczęła więcej ryzykować, co przyniosło dobry efekt. Na twarzy smutnej dotychczas podopiecznej trenera Wiktorowskiego pojawiła się większa determinacja, a po wygraniu gema na 4:5 zacisnęła pięść. W końcówce meczu Chinka nie wypuściła z rąk szansy na zwycięstwo, a jej wyżej notowana rywalka ponownie zaliczała proste i kosztowne błędy. Pojedynek trwał półtorej godziny. Radwańska miała dwa podwójne błędy serwisowe, Peng ani jednego. Polka zanotowała też 19 niewymuszonych błędów, o jeden więcej od przeciwniczki. Ta ostatnia z kolei mogła pochwalić się większą liczbą uderzeń wygrywających (26 do 18). Krakowianka na otwarcie miała tzw. wolny los, a w drugiej rundzie pokonała Hiszpankę Sarę Sorribes 6:3, 6:4. W Indian Wells w 2014 roku dotarła do finału, a w edycji ubiegłorocznej i 2010 osiągnęła półfinał. Radwańska wciąż szuka formy w tym sezonie. Zaczęła co prawda od dotarcia do ćwierćfinału w Shenzhen, a następnie do finału w Sydney, ale później zanotowała słabszą serię - wygrała tylko trzy z siedmiu spotkań w czterech turniejach. Z zawodami w Kalifornii w drugiej rundzie pożegnała się Magda Linette, która przegrała z rozstawioną z "13" Dunką polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki 3:6, 0:6. Wynik meczu trzeciej rundy: Shuai Peng (Chiny) - Agnieszka Radwańska (Polska, 6) 6:4, 6:4