Stawką pojedynku był ćwierćfinał, gdzie na zwyciężczynię czekała już Amerykanka Sachia Vickery. Początek spotkania był wyrównany, ale w czwartym gemie krakowianka przełamała rywalkę obejmując prowadzenie 3:1. Następny gem również padł łupem podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego. W szóstym Radwańska była na najlepszej drodze, żeby powiększyć przewagę. Jednak przy stanie 30:0 dla naszej rakiety numer jeden zaczął padać deszcz i mecz został przerwany na kilkanaście minut. Służby porządkowe osuszyły kort i zawodniczki wróciły do rywalizacji. Radwańska wykorzystała szansę i zapisała na swoim koncie drugiego break pointa. Amerykanka jednak zrewanżowała się tym samym. Następnie wykorzystała atut własnego podania i odrobiła część strat (3:5). Na więcej Polka już nie pozwoliła wygrywając pierwszą partię 6:3. Druga odsłona rozpoczęła się wyśmienicie dla naszej tenisistki. Po podwójnym błędzie serwisowym Townsend Radwańska miała trzy break pointy. Rywalka jednego obroniła, ale drugiego już nie dała rady. 28-letnia zawodniczka poszła za ciosem i dość gładko wygrała również gema numer dwa. Bardzo zacięty był kolejny gem, w którym Radwańska miała trzy okazje na przełamanie i ani jednej nie wykorzystała. Townsend wyszła z poważnych kłopotów, co wyraźnie dodało jej wiary we własne możliwości. To ona przejęła inicjatywę na korcie. Amerykanka wygrała trzy gemy z rzędu (3:2). Na szczęście Radwańska zabrała się do pracy i przerwała serię rywalki. W siódmym, przy podaniu Townsend, Polka była zdecydowanie lepsza. Dzięki temu odzyskała prowadzenie w secie (4:3). Chwilę później było już 5:3, choć Amerykanka zaciekle walczyła. Jeden gem dzielił naszą zawodniczkę od 1/4 finału. Townsend nie zamierzała się łatwo poddać. Zdobyła gema przy własnym podaniu, ale to Radwańska miała wszystko w swoich rękach. Zamiast meczbola break pointa miała jednak Amerykanka, która popisała się precyzyjnym skrótem. Szansę wykorzystała od razu kończąc gema mocnym smeczem (5:5). Radwańska przełamała serwis rywalki na 6:5. O mały włos Amerykanka nie doprowadziła do wyrównania. Mając break pointa minimalnie wyrzuciła piłkę poza kort. W końcu doczekaliśmy się meczbola dla Polki, którego jednak nie wykorzystała. Za drugim razem już się udało. Radwańska zakończyła spotkanie efektownym skrótem. Radwańska po raz pierwszy w karierze grała z Townsend. W pierwszej rundzie w Auckland krakowianka nie bez problemów pokonała Brazylijkę Beatriz Haddad Maię 6:2, 4:6, 6:2.Radwańska ma bardzo dobre wspomnienia z Nowej Zelandii. Polka pięć lat temu wygrała turniej i ma nadzieję powtórzyć sukces. Tenisistka ma jednak za sobą trudny i przepełniony kontuzjami sezon. Teraz chce przede wszystkim wrócić do pełni sił i zrehabilitować się za ostatnie nieudane występy. Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Taylor Townsend (USA) 6:3, 7:5