Gdy w mediach trwały spekulacje, czy to wreszcie nadeszła ta edycja Wimbledonu, którą wygra Agnieszka Radwańska, w związku z tym, że odpadły najgroźniejsze konkurentki (Serena Williams, Na Li i Wiktoria Azarenka), Polka, w kiepskim stylu, pożegnała się z turniejem, uznając wyższość Jekateriny Makarowej (3:6, 0:6). Zazwyczaj po takich wpadkach trener Agi - Tomasz Wiktorowski starał się tłumaczyć naszą najlepsza tenisistkę. Teraz nie zostawił na niech suchej nitki! - W połowie pierwszego seta Agnieszka przestała grać - powiedział bez ogródek Wiktorowski "Przeglądowi Sportowemu". - Iśka powiedziała, że nie miała pomysłu jak zaskoczyć Makarową? Jeden uniwersalny pomysł w takich momentach to walczyć. Stąd się mogą wziąć później kolejne i ona o tym doskonale wie - dodał coach Polki. - Rosjanka zagrała dobry mecz, jednak nie jest rywalką tej klasy, z którą można by przegrać dwa razy z rzędu. A W Nowym Jorku, na US Open w poprzednim sezonie, wszystko się potoczyło tak samo. W pewnym momencie wszystko się zawaliło - przypomina Wiktorowski. W jakim kierunku potoczy się teraz kariera 25-letniej Agnieszki Radwańskiej? Na liście WTA była już wiceliderką, ostatnio spadła na czwartą lokatę, a jeśli tendencja spadkowa się utrzyma, niebawem krakowianka może wylądować na szóstym miejscu, bo Maria Szarapowa i Petra Kvitova nie zasypiają gruszek w popiele. W tenisie sprawdza się stara zasada sportowa - kto stoi w miejscu, ten się cofa.