Najlepsza polska tenisistka, która jesienią oficjalnie zakończyła karierę, przyznaje, że "nie będzie tęsknić za stresem i presją, która dawała jej w ostatnich latach mocno w kość". I zdradza, co by zmieniła w swojej karierze, przynajmniej na jej początku. "Więcej uwagi poświeciłabym swojemu ciału, profilaktyce, odnowie biologicznej, ale 12-15 lat temu ludzie jeszcze nie mieli w tej materii takiej świadomości jak teraz" - mówi na łamach "DP". Z wielu pojedynków rozegranych na kortach całego świata, mile wspomina rok 2007. W Miami pokonała wtedy Martinę Hingis, swoją "idolkę", a w US Open wygrała z Marią Szarapową. "Po tym meczu uwierzyłam, że mogę wygrywać z najlepszymi" - przyznaje Agnieszka Radwańska w rozmowie z Agnieszką Bialik. Nie zapomina też o prestiżowym zwycięstwie w Singapurze i o występie w finale Wimbledonu. RP