Podczas rozmowy z Interia.pl i RMF FM, na pytanie o najbardziej szałową, wystrzałową zabawę sylwestrową siostry Agnieszka i Urszula wyraźnie się ożywiły. I nie miały żadnego problemy ze znalezieniem odpowiedzi. Zaczęła Urszula: - Chyba ten przespany dwa lata temu (śmiech). Agnieszka: - Przyleciałyśmy do Sydney 31 grudnia, po południu. Wiadomo, zmęczone po dwóch dniach w podróży. Postanowiłyśmy, że pójdziemy się przespać i coś tam zjemy. Nastawimy sobie budzik na wpół do dwunastej, by wyjść na deptak, tam był koncert, fajerwerki. Ciepło jest, więc ubranie się miało nam zająć pięć minut. Agnieszka: - Nastawiłyśmy ten budzik i jak on zawył, to ja kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam w szoku, że coś mnie obudziło. Spojrzałyśmy na siebie i w tym samym momencie pokręciłyśmy głowami i powiedziałyśmy: "Nieee!". Nie trzeba było nic więcej mówić, postanowiłyśmy, że nigdzie nie pójdziemy. "Dziękuję, dobranoc". - I to był najbardziej wystrzałowy Sylwester. Ale żeśmy się wyspały za wszelkie czasy! Urszula: Ale nazajutrz o godz. 9 rano przywitałyśmy Nowy Rok równo z Polakami, bo między Sydney a Krakowem było dziewięć godzin różnicy. Nalałyśmy sobie troszkę szampana. Agnieszce, Urszuli, całemu teamowi Radwańskich i wszystkim fanom tenisa życzymy wspaniałego 2015 roku! Edyta Sienkiewicz (RMF FM) i Michał Białoński