Obie tenisistki wygrały swoje ćwierćfinałowe potyczki. Williams pokonała Rumunkę Simonę Halep (5.), 6:4, 6:3, natomiast rozstawiona z "trójką" Radwańska okazała się lepsza od Czeszki Petry Kvitovej (8.), zwyciężając 6:2, 7:6 (7-3). "Ona wie jak grać na dużych kortach i w ważnych meczach. Oczywiście robi wszystko na korcie bardzo dobrze, łącznie z bieganiem po nim, a tutaj jest dla niej dobra nawierzchnia, ponieważ wolna. Oczekuję więc wiele długich wymian. I wierzcie mi będę na nie gotowa" - powiedziała Amerykanka o czekającym ja starciu z Polką. "Naprawdę lubię Agę zarówno na korcie jak i poza nim. Myślę, że to jest bardzo ekscytujące obserwować ją podczas gry, a poza kortem ona jest jedną z najmilszych osób. Spodziewam się bardzo dobrego meczu. Ktokolwiek go wygra, ten przejdzie do finału" - mówiła młodsza z sióstr Williams. "Szkoda, że nasz mecz to nie jest już finał. Ona jeszcze nie wygrała tego turnieju, ale na pewno bardzo chce. Zobaczymy, jak to będzie" - dodała. Serena grała z Agnieszką Radwańską dziewięć razy (w meczach liczonych przez WTA), odnosząc komplet zwycięstw. Ostatnio obie tenisistki zmierzyły się ze sobą w półfinale wielkoszlemowego Australian Open, gdzie Amerykanka wygrała 6:0, 6:4. W Indian Wells Polka w drugiej rundzie przegrywała w trzecim secie ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą 2:5, rywalka miała piłkę meczową, a mimo to potrafiła odnieść zwycięstwo. W środowym ćwierćfinale z Kvitovą 27-letnia Radwańska również odrobiła taką stratę, tylko że w drugiej partii. "Miałam dobre doświadczenie z takim wynikiem w pierwszym meczu, więc byłam całkiem spokojna. To była przecież przewaga tylko jednego przełamania, więc trzeba było walczyć. A w końcówce miałam trochę szczęścia" - podkreśliła tenisistka z Krakowa, która pokonując Czeszkę zapewniła sobie awans na drugie miejsce w rankingu WTA. Wróci na tą pozycję po raz pierwszy od 8 września 2012 roku. Polka dwa lata temu dotarła w Kalifornii do finału, a rundę wcześniej odpadła w 2010 roku. W poprzednim sezonie została wyeliminowana w 3. rundzie.