Radwańska nigdy nie ukrywała, że nie przepada za rywalizacją na "mączce". Rok temu dotarła jednak do 1/8 finału. Przegrała wówczas w przerywanym kilkakrotnie z powodu deszczu pojedynku z Bułgarką Cwetaną Pironkową. Obecnie krakowianka i jej sztab przyznają, że nie mają wygórowanych oczekiwań i nie myślą nawet o powtórce wyniku sprzed roku, a ucieszy ich każdy wygrany mecz. 28-letnia zawodniczka wciąż czeka na przełamanie w tym roku. W pierwszej połowie stycznia dotarła do finału w Sydney, ale w każdym z sześciu kolejnych turniejów wygrywała maksimum jeden mecz. - Start w 2017 roku był bardzo podobny do 2015. Aczkolwiek finałem w Sydney trochę nadrobiłam w porównaniu z tamtym sezonem, gdzie takiego wyniku nie było. Na pewno to raczej taki wolny start. Mam nadzieję, że końcówka będzie równie dobra, jak dwa lata temu - zaznaczyła w kwietniowej rozmowie z PAP tenisistka, która wtedy zamknęła sezon triumfem w prestiżowej imprezie - WTA Finals. Wówczas zapewniła też, że nie potrzebuje przerwy. Okazało się jednak, że czekał ją przymusowy rozbrat z rywalizacją. Na kortach ziemnych zaliczyła w warunkach turniejowych tylko jedno spotkanie - pod koniec ubiegłego miesiąca w Stuttgarcie. Miała wystąpić też w Madrycie i Rzymie, ale wycofała się z powodu stanu zapalnego w prawej stopie. Dodatkowo leczyła w tym czasie też nadgarstek. Do treningów Radwańska wróciła w połowie maja. Nie chciała jednak zmieniać kalendarza i próbować swoich sił tuż przed Rolandem Garrosem w Strasburgu lub Norymberdze. - Nie ma sensu przyspieszać powrotu do rywalizacji. Wszystko podporządkowane jest zmaganiom w Paryżu - powiedział fizjoterapeuta Polki Krzysztof Guzowski. W efekcie słabych rezultatów i przerwy Polka spadła na 10. miejsce w rankingu WTA. Jej najlepszym wynikiem w Paryżu jest ćwierćfinał z 2013 roku. W singlu Polskę reprezentować będą także Magda Linette i Jerzy Janowicz. Poznanianka, która w środę odpadła w drugiej rundzie imprezy w Strasburgu, czeka na wygranie pojedynku w głównej drabince Rolanda Garrosa w grze pojedynczej. W dwóch poprzednich edycjach przegrała mecz otwarcia. Janowicz wraca do Paryża po ubiegłorocznej absencji. Wówczas głównie walczył z kontuzjami, a tym razem wystąpi dzięki skorzystaniu z zamrożonego rankingu. Łodzianin w ostatnich miesiącach również zmagał się z kłopotami zdrowotnymi i z tego powodu odwołał wiele zaplanowanych startów. W maju zagrał w Monachium i Madrycie - w obu przypadkach nie przeszedł kalifikacji. W jego przypadku najlepszym rezultatem w stolicy Francji jest trzecia runda z lat 2013-14. W Paryżu zabraknie wielu gwiazd. Ubiegłoroczna finalistka Amerykanka Serena Williams zawiesiła karierę z powodu ciąży, zabraknie też Białorusinki Wiktorii Azarenki, która wkrótce ma wrócić do startów po urlopie macierzyńskim. Najwięcej dyskusji dotyczyło możliwości przyznania tzw. dzikiej karty Marii Szarapowej. Rosjanka pod koniec kwietnia wróciła po 15-miesięcznej dyskwalifikacji za doping. Organizatorzy wielu imprez zaprosili ją na wspomnianych warunkach do obsady. Przedstawiciele paryskiej imprezy nie zdecydowali się jednak na taki krok. Z wielkich nazwisk zabraknie też - po raz drugi z rzędu - Rogera Federera. 35-letni Szwajcar zaczął sezon imponująco - wygrał Australian Open oraz turnieje w Miami w Indian Wells. Postanowił jednak zrezygnować ze startów na kortach ziemnych i skupia się na rywalizacji na trawie. Wielu zawodników ze światowej czołówki jest daleko od swojej najlepszej formy w tym sezonie. Dotyczy to m.in. lidera rankingu ATP Brytyjczyka Andy'ego Murraya i drugiej rakiety świata Novaka Djokovicia. Fani Serba liczą, że efekty przyniesie nawiązana na czas Rolanda Garrosa współpraca z Amerykanin Andre Agassim. Na jednego z faworytów wyrasta wieloletni król Paryża Rafael Nadal. Hiszpan od 2005 roku wygrał rekordowe dziewięć edycji tego turnieju, a w maju triumfował w Madrycie. Trudno zaś o typowanie zwyciężczyni kobiecych zmagań. Brylująca ostatnio Rumunka Simona Halep uszkodziła podczas finału w Rzymie kostkę i szanse na występ we Francji oceniła na "pół na pół". Bez większego błysku jak na razie prezentują się też liderka światowej listy Niemka polskiego pochodzenia Angelique Kerber oraz broniąca tytułu w Paryżu Hiszpanka Garbine Muguruza. W puli nagród tegorocznej edycji paryskiego turnieju jest 36 milionów euro. Triumfatorzy rywalizacji w grze pojedynczej zarobią po 2,1 mln.