Radwańska rozpocznie zmagania prawdopodobnie wczesnym popołudniem. Jej pojedynek z 81. na światowej liście Niemką Anniką Beck będzie drugim poniedziałkowym meczem na korcie numer 6. Krakowianka nie zanotowała w tym sezonie jak na razie sukcesu w imprezie WTA, ale jej najbliższa rywalka również nie ma się czym pochwalić. 26-letnia Polka raz - w Katowicach - zagrała w półfinale, najlepszym wynikiem w tym roku młodszej o pięć lat Beck jest druga runda, do której dotarła tylko trzykrotnie. Radwańska również pod względem występów w Rolandzie Garrosie ma przewagę nad Niemką. W 2013 roku dotarła do ćwierćfinału. Druga z tenisistek w tej samej edycji odpadła w drugiej rundzie. Poniedziałkowe spotkanie będzie drugą konfrontacją tych zawodniczek. W poprzednim sezonie w trzeciej rundzie w Indian Wells podopieczna Tomasza Wiktorowskiego nie straciła nawet gema. - Beck jest typem zawodniczki, która im więcej gra w sezonie, tym lepiej sobie radzi w kolejnych meczach. W ich poprzednim spotkaniu nie ugrała nawet gema. Teraz też stawiam na Agę, ale nie sądzę, aby zwycięstwo przyszło jej równie łatwo jak poprzednio - oceniła Katarzyna Strączy. Była mistrzyni Polski nie daje zbyt wielkich nadziei fanom Pauli Kani. Sosnowiczanka, która po raz pierwszy zagra w głównej drabince Rolanda Garrosa, o godz. 11 na korcie nr 4 rozpocznie mecz z Niemką Moną Barthel. - Mona jest na fali i jest bardziej doświadczona od Pauli. Dlatego obstawiam, że to Niemka będzie lepsza w tej parze - uzasadniła ekspertka telewizyjna. Nigdy wcześniej 162. w rankingu WTA Kania nie grała z 39. w tym zestawieniu Niemką. Gdyby doszło do niespodzianki, to w drugiej rundzie kibice mogliby obejrzeć "polski" mecz - zwyciężczyni z tej pary trafi później bowiem na Radwańską lub Beck. Jedyny Polak w męskim singlu - Jerzy Janowicz - zainauguruje występ w Paryżu we wtorek.