W tym sezonie Polka przegrała 26 spotkań gry pojedynczej podczas turniejów WTA i wielkoszlemowych. W ciągu całej swojej zawodowej kariery jej najgorszym wynikiem i to w całym roku było 27 porażek. Po raz pierwszy od grubo ponad trzech lat wypadła też poza czołową "10" na światowej liście, ale w końcu, po ponad, roku wygrała w dobrym stylu turniej w Tokio i wciąż ma szansę, by wystąpić w mistrzostwach WTA, które pod koniec października rozpoczną się w Singapurze. Miłe złego początki A rok 2015 Radwańska zaczęła wspaniale. Razem z Jerzym Janowiczem wygrała Puchar Hopmana, nieoficjalne mistrzostwa świata świata drużyn mieszanych. W finale polska para okazała się lepsza od amerykańskiej, a Agnieszka po raz pierwszy w karierze pokonała Serenę Williams. To miała być zapowiedź udanego sezonu, tym bardziej, że od grudnia ubiegłego roku w jej sztabie znalazła się słynna Martina Navratilova, która triumfowała w 18 turniejach wielkoszlemowych w grze pojedynczej. Miała ona dać impuls do wygrania przez krakowiankę pierwszego turnieju Wielkiego Szlema w karierze, a także do zostania numerem jeden na świecie, bo nasza tenisistka najwyżej zajmowała drugą, lokatę, ale życie zweryfikowało plany. Pierwsze zgrzyty pojawiły się bardzo szybko, bo po przegranej z Venus Williams w styczniu w Australian Open. - Aga nie zrealizowała planu, który sobie założyłyśmy. Nie grała wolejów, jak to ćwiczyliśmy. Grała bardzo pasywny tenis i zbyt często na bekhend Williams. Nie uderzała tak mocno, jak na treningach. W skali od 1 do 10 daję jej 1. Nie było jej na korcie, a Venus po prostu bardziej chciała. Wyglądało to tak, jakby Agnieszka nie weszła emocjonalnie w ten mecz - mówiła Navratilova po jej występie z Amerykanką. I choć potem Radwańska zapewniała, że wszystko zostało wyjaśnione, to okazało się, że współpraca między paniami, mającymi twarde charaktery, nie trwała długo. Do jej zakończenia doszło pod koniec kwietnia, kiedy Polka przegrała w I rundzie turnieju w Stuttgarcie. W ogóle 26-letnia krakowianka będzie chciała jak najszybciej zapomnieć o sezonie na kortach ziemnych, bo wygrała na nich zaledwie dwa mecze - w Madrycie - odpadając również w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa. "Wiadomo, jakie mam zdanie" Ponieważ wcześniej Radwańska w Pucharze Federacji w spotkaniach z Rosją i Szwajcarią z pięciu meczów, przegrała aż cztery (trzy singlowe i jeden deblowy), znów odżyły głosy o diametralnej zmianie, tym bardziej że trenerem tenisistki i równocześnie kapitanem reprezentacji Polski jest Tomasz Wiktorowski. Jeden z mocniejszych należał do jej ojca, Roberta, który przez wiele lat prowadził córkę, zanim doszło najpierw do separacji (w 2012), a potem do całkowitego rozstania na początku 2013 roku. Za wyniki Agnieszki zaczął odpowiadać sztab, w którym pracują Wiktorowski (trener), Dawid Celt (II trener, sparingpartner, a prywatnie chłopak Isi) i Krzysztof Guzowski lub Australijczyk Jason Israelsohn (fizjoterapeuci). "Wiadomo, jakie mam zdanie w sprawie tego, co dzieje się dookoła Agnieszki. Te opinie wyrażałem wielokrotnie. Były bardzo krytyczne" - mówił jeszcze na początku kwietnia Robert Radwański. "Jeżeli pan Wiktorowski ma troszeczkę honoru, to powinien zrezygnować od razu zarówno jako kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Federacji, jak i trener Agnieszki. Na jego miejsce powinien przyjść ktoś inny. Ja już nie mogę wysłuchiwać tych jego tłumaczeń i zwalania winy złej formy Agnieszki na wszystkich innych. Wydaje mi się, że dżentelmen kortu, tak powinien się zachować, a na jego miejsce przyjść sprawdzony trener z WTA" - dodał po porażce ze Szwajcarią 2-3, która oznaczała spadek Polski z Grupy Światowej. Robert Radwański nie kryje swojego rozgoryczenia sytuacją, jaka panuje w obozie jego córki. "Wytworzyło się takie towarzystwo wzajemnej adoracji i tam wszystko jest fajnie. Jeżdżą sobie po całym świecie, grają, gdzieś dojdą do ćwierćfinału, panuje taki minimalizm. Dobrze sobie żyją, oczywiście z Agnieszki, ale sportowo jest coraz gorzej. Być może ten komfort im pasuje" - stwierdził ojciec tenisistki. Słabe rezultaty na "mączce" spowodowały, że krakowianka w maju wypadła poza czołową dziesiątkę rankingu WTA, w którym była nieprzerwanie od 10 października 2011 roku. Najtrudniejszy moment w karierze Radwańska zdecydowanie poprawiła się podczas gier na kortach trawiastych, czyli swojej ulubionej nawierzchni. Osiągnęła pierwszy finał w tym roku, przegrywając w Eastbourne, a w wielkoszlemowym Wimbledonie dotarła do półfinału. "Miałam nadzieję, że pójdzie mi lepiej niż to miało miejsce na początku roku, a tym bardziej na ziemi, aczkolwiek wiadomo, że miałam dość trudny okres i tak naprawdę wiele się nie spodziewałam. Gdyby ktoś mi powiedział przed Wimbledonem, że będę w półfinale, tobym w życiu mu nie uwierzyła i brałabym taki wynik w ciemno" - mówiła potem w rozmowie z TVP Sport. Pierwsza połowa tego sezonu to był dla niej najtrudniejszy moment w karierze, wypadła przecież poza czołową "10" rankingu WTA, choć w końcówce 2010 roku i w 2011 też miała ciężki okres, ale wtedy spowodowany przez problemy zdrowotne - zmagała się z pękniętym palcem u nogi, a mimo to zdołała, po wyleczeniu urazu, w 2011 roku wygrać jeszcze trzy turnieje. "Chyba tak. Już kilka lat jestem w tourze, sezon jest bardzo długi i gra się non stop, zawsze więc przychodzi trudniejszy moment, jakieś kilka tygodni słabszej formy, ale potem jest ten wyskok do góry, więc mam nadzieję, że teraz pójdzie lepiej" - powiedziała w TVP Sport Radwańska. Tak się jednak nie do końca stało. Ćwierćfinały w Stanfordzie, Toronto i New Haven, 1. runda w Cincinnati i 3. runda w US Open, na pewno nie zaspokoiły jej ambicji, a pozycja w rankingu WTA, po chwilowym progresie, znowu oscylowała w drugiej dziesiątce. Zobacz cały wywiad z Agnieszką Radwańską dla TVP Sport: Wielkoszlemowa seria Zresztą tegoroczny US Open był 15. imprezą wielkoszlemową z rzędu, z której Agnieszka Radwańska odpadła po porażce z niżej sklasyfikowaną tenisistką. Madison Keys, która wyeliminowała Polkę w trzeciej rundzie nowojorskiej imprezy, zajmowała 19. miejsce na światowej liście. Krakowianka w czasie tego turnieju była o cztery "oczka" wyżej. Ostatnim turniejem tej rangi, w którym Polkę wyeliminowała wyżej notowana zawodniczka był Australian Open w 2012 roku, kiedy w ćwierćfinale lepsza okazała się Wiktoria Azarenka. Krakowianka była wtedy ósma w rankingu WTA, a Białorusinka - trzecia. Później Radwańska przegrywała wyłącznie z tenisistkami plasującymi się niżej na liście światowej, włącznie z Amerykanką Sereną Williams, która w momencie ich finału w Londynie w 2012 roku była szósta, podczas gdy Polka - trzecia. W tym czasie zdarzyły się jej dwie zupełnie nieprzystające jej porażki - z Ajlą Tomljanović i Anniką Beck. Obie na kortach Rolanda Garrosa. Radwańska z Chorwatką przegrała w trzeciej rundzie w poprzednim roku, kiedy była jeszcze trzecia na świecie, a rywalka 72. Z kolei Niemka okazała się lepsza w tym roku, choć w rankingu Polka była 14. natomiast przeciwniczka 83. Krakowianka wyjechała teraz do Azji, gdzie ma zaplanowane cztery turnieje. Zaczęła już 21 września w Tokio, gdzie wreszcie zaprezentowała bardzo dobry występ, zakończony pierwszym końcowym triumfem po roku i trzech miesiącach przerwy, dzięki czemu zanotowała też duży awans w rankingu WTA - z 13. na siódme miejsce . Potem Polka przeniosła się do Chin. Najpierw zagrała w Wuhanie, gdzie jednak przegrała już w pierwszej rundzie z 35-letnią Amerykanką Venus Williams, z którą nie umie wygrać w tym roku (to już była trzecia porażka), w przyszłym tygodniu wystąpi w China Open w Pekinie (3 października-11 października), a na zakończenie w Tiencinie (12 października-18 października). Dopóki piłka w grze, dopóty Agnieszka będzie walczyć Ta droga, przy dobrych występach, może dać krakowiance nawet awans do mistrzostw WTA, które od ubiegłego roku odbywają się w Singapurze (25 października-1 listopada). W zeszłym roku Radwańska w Pekinie i Wuhanie odpadła już w drugiej rundzie, natomiast w Tokio i Tiencinie nie startowała. Nie ma więc dużej liczby punktów do obrony, a w tym momencie w rankingu dającym przepustkę do mistrzostw WTA zajmuje dziewiąte miejsce, tracąc do wyprzedzającej ją Hiszpanki Carli Suarez Navarro tylko pięć "oczek". W Singapurze zobaczymy osiem najlepszych tenisistek sezonu i dwie jako rezerwowe, a 1 października okazało się jeszcze, że jedno miejsce się zwolniło, ponieważ niekwestionowana liderka kobiecego tenisa Amerykanka Serena Williams zakończyła już sezon, by "zająć się zdrowiem i wyleczyć". Radwańska w zeszłym roku dotarła do półfinału mistrzostw WTA, gdzie dość gładko przegrała z Rumunką Simoną Halep 2:6, 2:6. W tym turnieju od 2008 roku wystąpiła już sześciokrotnie (dwa pierwsze razy była rezerwową), z przerwą w 2010, kiedy jak wspomnieliśmy miała problem z kontuzją. W Agnieszkę wierzy Dawid Celt. - Jakaś szansa w dalszym ciągu jest i dopóki piłka w grze, dopóty Agnieszka będzie walczyć. Pewne są jej cztery turnieje w Azji, jest trochę punktów do zdobycia. Walka będzie do samego końca. Decydować będą bardzo małe różnice punktowe. Nie tylko Agnieszka będzie walczyć o to, jest szereg dziewczyn, które są tak samo blisko i rywalizacja o występ w Singapurze w tym roku będzie pasjonująca. W odwodzie zostają jeszcze, jeśli będzie taka potrzeba, turnieje w Europie. Jeśli pojawi się szansa i będą jeszcze potrzebne punkty, będzie się można nad tym zastanawiać, ale najpierw trzeba się z dobrej strony zaprezentować w Azji - powiedział II trener, a prywatnie chłopak, cytowany przez PAP. Pozostaje tylko pytanie, czy ewentualny awans Radwańskiej do turnieju w Singapurze, półfinał Wimbledonu i niedawna wygrana w Tokio, nie zaciemni sytuacji, w jakiej znajduje się tenisistka. Krakowianka od dwóch lat notuje regres (od końca października 2013 dwa wygrane turnieje), a gdy próbowała dokonać zmiany, współpracując z Navratilovą, ta zakończyła się zupełnym fiaskiem. Radwańska, której gra ze względu na warunki fizyczne, opiera się na technicznym tenisie, podobającym się kibicom - stąd cztery razy z rzędu została wybrana ulubioną zawodniczką publiczności, przegrywa jednak z fizycznym tenisem prezentowanym przez konkurentki. I nie chodzi już tylko o Serenę Williams, Marię Szarapową czy Wiktorię Azarenkę, z którymi ma bardzo ujemny bilans, ale także o nowe pokolenie tenisistek wkraczających do tej dyscypliny. Stara sportowa zasada mówi, że kto się nie rozwija, ten się cofa. Czy Polka będzie miała motywację i chęci, by nadążać za zmieniającym się światem? Seria porażek Agnieszki Radwańskiej w Wielkim Szlemie z niżej notowanymi rywalkami: 2012 Roland Garros - 3. runda: Radwańska (3.) - Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 28.) 1:6, 2:6 Wimbledon - finał: Radwańska (3.) - Serena Williams (USA, 6.) 1:6, 7:5, 2:6 US Open - 1/8 finału: Radwańska (2.) - Roberta Vinci (Włochy, 19.) 1:6, 4:6 2013 Australian Open - ćwierćfinał: Radwańska (4.) - Na Li (Chiny, 6.) 5:7, 3:6 Roland Garros - ćwierćfinał: Radwańska (4.) - Sara Errani (Włochy, 5.) 4:6, 6:7 (6-8) Wimbledon - półfinał: Radwańska (4.) - Sabine Lisicki (Niemcy, 24.) 4:6, 6:2, 7:9 US Open - 1/8 finału: Radwańska (3.) - Jekaterina Makarowa (Rosja, 25.) 4:6, 4:6 2014 Australian Open - półfinał: Radwańska (4.) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 24.) 1:6, 2:6 Roland Garros - 3. runda: Radwańska (3.) - Ajla Tomljanović (Chorwacja, 72.) 4:6, 4:6 Wimbledon - 1/8 finału: Radwańska (4.) - Jekaterina Makarowa (Rosja, 22.) 3:6, 0:6 US Open - 2. runda: Radwańska (5.) - Shuai Peng (Chiny, 39.) 3:6, 4:6 2015 Australian Open - 1/8 finału: Radwańska (6.) - Venus Williams (USA, 18.) 3:6, 6:2, 1:6 Roland Garros - 1. runda: Radwańska (14.) - Annika Beck (Niemcy, 83.) 2:6, 6:3, 1:6 Wimbledon - półfinał: Radwańska (13.) - Garbine Muguruza (Hiszpania, 20.) 2:6, 6:3, 3:6 US Open - 3. runda: Radwańska (15.) - Madison Keys (USA, 19.) 6:3, 6:2 Autor: Paweł Pieprzyca