"Czułam strach, myśląc, jak zareaguje na potknięcie ojciec. W jego słowniku nie istniało słowo porażka. Niesamowicie się wściekał. Obowiązywał reżim" - powiedziała w rozmowie z WP Sportowe Fakty Agnieszka Radwańska. Dziś prezentujemy reakcję Piotra Roberta Radwańskiego. Michał Białoński, Interia: Ostatnio w wywiadzie pana córka Agnieszka ujawniła, że był pan zamordystą i w ekipie utrzymywał reżim. Wobec faktu, że karierom córek poświęcił pan całe życie musiało to pana zaboleć? Piotr Robert Radwański: Sytuacja jest prosta: zawsze będą na nas prowadzone ataki, a szczególnie na mnie. Najlepiej prowadzić je przez córkę. Zawsze one były prowadzone. Co je może powodować? - Wszystko się łączy oczywiście z polityką. Ja nigdy nie ukrywałem swoich niepodległościowych poglądów, patriotyzmu. Pamiętajmy, że będzie coraz gorzej, a nie coraz lepiej pod względem ataków na mnie. Dlaczego? - Zbliżają się wybory. To będzie masakra, co się będzie działo w następnym roku. Czyli nie ma pan pretensji do Agnieszki o te słowa? - Odpowiem tak: nikt nie będzie w stanie skłócić mnie z moimi córkami. Nawet, gdy ktoś sprytnie je podejdzie. Proszę to wyraźnie podkreślić, żeby wszyscy wiedzieli. Faktycznie, wystarczy śledzić pana profil w mediach społecznościowych, by wiedzieć, że ma pan dobre relacje nie tylko z Urszulą i Agnieszką, ale też z jej synkiem Kubusiem, który jest dla pana oczkiem w głowie. - To prawda. Przy okazji opowiem zabawną historię wziętą z życia. Ostatnio zawiozłem wnukowi efektowną koszulkę Cracovii. Patrzę, a on paraduje już w trykocie Rakowa Częstochowa. Oczywiście, to z racji jego taty, a mojego zięcia Dawida Celta. Piłka piłką, ale mój wnuk pójdzie w kierunku tenisa. Piotr Radwański od razu to dostrzegł: Federer przeszedł taką przemianą jak Iga Świątek