Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Radwańska - Lepchenko 23-letnia krakowianka nigdy tak wysoko nie zaszła w Madrycie. Najwyżej była tu w ćwierćfinale. To niejedyny pozytyw. Po porażce Marii Szarapowej z Sereną Williams, Radwańska ma także szansę w przyszłym tygodniu awansować z trzeciego na drugie miejsce w rankingu WTA. Musi tylko wygrać turniej w stolicy Hiszpanii. A to nie będzie łatwa sprawa. W półfinale czeka przecież Azarenka, która już pięć razy w tym roku pokonywała Polkę (jest jedyną zawodniczką, której to się udało - ich łączny bilans 3-10), a ewentualnie w finale może trafić na grającą z meczu na mecz coraz lepiej młodsza z sióstr Williams. Spotkanie Radwańskiej z Lepchenko było bardziej wyrównane niż wynikało to z pozycji w rankingu. Urodzona w Taszkiencie reprezentantka USA zajmuje przecież dopiero 77. W pierwszym secie obie tenisistki wygrywały swoje podania do szóstego gema. Wtedy pierwsza przełamała Polka. W następnym gemie musiała jednak bronić trzech break pointów, ale ostatecznie udało jej się objąć prowadzenie 5:2. Lepchenko w miarę łatwo obroniła kolejne swoje podanie i dość niespodziewanie odebrała serwis Agnieszce pozostając w secie. Jednak nerwy przy własnym podaniu sprawiły, że partia padła łupem krakowianki, a zakończył ja podwójny błąd serwisowy i piłka w siatce. Gdy emocje trochę opadły reprezentantka USA znowu zaczęła grać swoje. Bardzo dobrze z forhendu i atakować drugie podanie Radwańskiej. To przyniosło jej przełamanie w trzecim gemie drugiego seta. Następny okazał się chyba przełomowym. Trwał aż 14 minut, a krakowianka zakończyła go dopiero za ósmym break pointem. W piątym gemie to nasza zawodniczka musiała bronić dwóch break pointów, ale wyszła z tego obronna ręką. Po wygraniu dwóch kolejnych prowadziła już 5:2, ale Lepchenko znowu wróciła do gry. Obroniła swoje podanie oddając tylko jeden punkt, a potem do zera przełamała Radwańską, m.in. trafiając dwa razy w linię. W 10. gemie bardzo duży udział miał sędzia Kader Nouni. Francuz aż dwa razy schodził ze stołka i sprawdzał ślady na niebieskiej "mączce", orzekając na niekorzyść reprezentantki Stanów Zjednoczonych. Z powtórek telewizyjnych trudno oceniać, ale przynajmniej za pierwszym razem (odwrotny cross forhendowy), mógł się pomylić. Jakby tego było mało Lepchenko popełniła też podwójny błąd serwisowy (na 0:40), potem co prawda wygrała jedną piłkę, ale następnie posłała bekhend w siatkę i trzeci raz w karierze zeszła z kortu pokonana w starciu z Polką. Właśnie liczna liczba niewymuszonych błędów (34) była jedną z głównych przyczyn porażki Varvary. Krakowianka popełniła ich tylko 12. Radwańska miała też 17 kończących zagrań przy 32 rywalki. Azarenka wygrała w trzech setach z Chinką Na Li 3:6, 6:3, 6:3. Spotkanie numer jeden kobiecego tenisa ze zwyciężczynią wielkoszlemowego Rolanda Garrosa z ubiegłego roku było wyrównane i stało na dobrym poziomie. Azarenka w przekroju całego meczu zdobyła 86 punktów przy 83 rywalki. Rozstawiona z numerem ósmym Na Li dominowała w pierwszym secie, który rozstrzygnęła na swoją korzyść 6:3. Potem jednak do głosu doszła większa siła gry Azarenki, która wyrównała na po cztery stan gier z tą przeciwniczką. Pewnie awans wywalczyła Serena Williams. Rozstawiona z numerem dziewiątym Amerykanka pokonała turniejową "dwójkę" Rosjankę Marię Szarapową 6:1, 6:3. Ćwierćfinały gry pojedynczej kobiet: Agnieszka Radwańska (Polska, 4.) - Varvara Lepchenko (USA) 6:4, 6:4 Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1.) - Na Li (Chiny, 8.) 3:6, 6:3, 6:3 Serena Williams (USA, 9.) - Maria Szarapowa (Rosja, 2.) 6:1, 6:3 Lucie Hradecka (Czechy) - Samantha Stosur (Australia) 7:6 (8), 7:6 (6) Pary półfinałowe: Wiktoria Azarenka - Agnieszka Radwańska Serena Williams - Lucie Hradecka