23-letnia krakowianka była zdecydowaną faworytką meczu z Amerykanką, która w rankingu WTA zajmuje dopiero 99. miejsce. Obie tenisistki spotkały się wcześniej w maju ubiegłego roku w Stuttgarcie. Radwańska oddała wtedy rywalce zaledwie jednego gema. I początek wskazywał, że i tym razem piąta rakieta świata nie będzie mieć problemów. Objęła prowadzenie 4:0. Hampton potrafiła tylko zmniejszyć straty, udało jej się nawet raz przełamać podanie Radwańskiej, ale ta zrobiła to trzy razy i zwyciężyła w partii 6:3. W drugim secie walka się wyrównała. Obie zawodniczki wygrywały swoje serwisy, a niespodziewanie w piątym gemie to Amerykanka pierwsza przełamała podanie wyżej notowanej rywalki. Jak się później okazało to wystarczyło, aby zwyciężyć w secie. Trzecia partia trwała bardzo krótko. Radwańska wygrała pierwszego gema, a na początku drugiego Hampton z grymasem bólu na twarzy padła na kort. Lekarze zaczęli okładać jej nogę lodem, a sędzia ukarała stratą dwóch gemów. Amerykanka próbowała jeszcze kontynuować grę, ale po chwili poddała mecz. Awans do ćwierćfinału w Indian Wells oznacza 250 pkt do rankingu WTA (przed rokiem Polka odpadła w czwartej rundzie i powiększyła dorobek o 140 pkt) oraz 100 tysięcy dolarów premii. Azarenka wyszła na kort po Radwańskiej i pewnie wywalczyła awans do ćwierćfinału. Białorusinka pokonała Niemkę Julię Goerges 6:3, 6:1. W tym roku tylko Azarenka była w stanie na korcie ograć Polkę. Krakowianka ćwierćfinałowe spotkania w Kaula Lumpur oddała przecież walkowerem z powodu kontuzji łokcia. 1/8 finału gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 5.) - Jamie Hampton (USA) 6:3, 4:6, 3:0, krecz Hampton Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1.) - Julia Goerges (Niemcy) 6:3, 6:1