- Gra się tak, jak przeciwniczka pozwala. Kuzniecowa stoczyła wspaniały pojedynek i w pełni zrealizowała plan taktyczny. Siedziałem podczas spotkania koło jej szkoleniowca i wiem, że Rosjanka miała wykorzystywać geometrię kortu i przyśpieszać. Agnieszka była dość drażliwa na te przyśpieszenia. Musiała pokonywać nieraz nawet kilkunastometrowe odcinki, co się tenisistom praktycznie nie zdarza - analizował obecny w Londynie Królak. Zwrócił uwagę na pierwszy gem meczu, w którym serwująca Polka prowadziła 40:0, ale pięć kolejnych punktów padło łupem rywalki. Chwilę później Rosjanka wygrywała już 4:0. - Gdyby Agnieszka wyszła wtedy na prowadzenie, to nie wiadomo, czy kolejne gemy też wygrałaby Kuzniecowa. Nie popełniła wtedy żadnego błędu. Można zobaczyć na powtórkach, co ona wówczas grała. To był fenomenalny tenis - wykorzystanie geometrii kortu, przyśpieszenie, zwolnienie, dojście do wszystkich skrótów Agnieszki. Wszystkie zagrania wchodziły jej w kort i niewiele można było zrobić w tej sytuacji. - Trzy poprzednie mecze bardziej ułożyły się krakowiance - jak to mówimy w żargonie trenerskim - dzisiejszy już nie. Należą się jej gratulacje za tamte spotkania, bo w pełni wykorzystała wówczas swój potencjał motoryczno-techniczny i do tego dołożyła doświadczenie taktyczne. To wszystko wtedy zagrało - zaznaczył. Była to 18. konfrontacja Radwańskiej z tą rywalką. Po raz 14. ze zwycięstwa cieszyła się zawodniczka urodzona w Sankt Petersburgu. - Nie sądzę, by ta statystyka dawała już na wstępie przewagę Kuzniecowej. Ona może być nieco myląca, bo przecież Agnieszka wygrała z nią tutaj na korcie centralnym kiedyś. Istotna jest tu, według mnie, dyspozycja dnia - wspomniał były kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa. Jego zdaniem każda z ćwierćfinalistek równie dobrze może wygrać londyńską imprezę. - Zobaczymy, jak się to będzie układało. Jak nie ma Sereny Williams, która dominowała, to w tej +ósemce+, która została w stawce, każda może wygrać. Nie ma wyraźnej faworytki, żadna z tenisistek nie ma takiej przewagi - ocenił.