Zobacz zapis tekstowej relacji na żywo z tego meczu To było ósme spotkanie 23-letniej krakowianki z reprezentantką Danii. Bilans tych meczów Isia ma wciąż niekorzystny. Wygrała trzy razy, a pięć razy musiała uznać wyższość swojej przyjaciółki. Radwańska zwyciężyła Woźniacką jednak drugi raz z rzędu, poprzednio pokonała ją w styczniu w Australii. Choć czwartkowy mecz miał tylko dwa sety, to trwał godzinę i 37 minut. Przeważały długie wymiany, częściej atakowała nasza tenisistka i to w parze z większą liczbą błędów rywalki, przyniosło jej powodzenie. Agnieszka zakończyła spotkanie z 20 wygranymi piłkami, Karolina z jedną mniej, ale w niewymuszonych błędach ten bilans już jest mniej korzystny dla byłego numeru jeden kobiecego tenisa: 28-33. Krakowianka przełamała Woźniacką, z którą przyjaźni się poza kortem, już w trzecim gemie. Potem wygrała własny serwis, ale kolejne trzy gemy padły łupem Karoliny. Reprezentantka Danii nie była już jednak w stanie nic więcej zdziałać. Drugi set rozpoczął się od przełamania na korzyść Radwańskiej. Woźniacka odrobiła stratę w czwartym gemie, ale w następnym znowu oddała własny serwis. Przełomowym momentem był ósmy gem, kiedy Karolina miała trzy break-pointy, z czego ten ostatni powinien przynieść jej gema, jednak zasmeczowała na własną stronę kortu! Dunka próbowała jeszcze walczyć przy swoim podaniu, ale najpierw wyrzuciła forhend na aut, a potem próbowała skróta, który zatrzymał się na siatce i obie panie mogły podziękować sobie za grę. - Mecze z Caro są zawsze zacięte, bo ona świetnie porusza się po korcie i ma niesamowitą kondycję. Zawsze trzeba się przeciwko niej mocno nabiegać. Dzisiaj może trochę mniej, niż w innych naszych spotkaniach, ale jak zwykle nie było łatwo ją pokonać. Przede wszystkim cieszę się, że udało mi się to w dwóch setach - powiedziała przed zejściem z kortu krakowianka. Awans do półfinału tokijskiej imprezy dał Radwańskiej premię w wysokości 96 100 dolarów, a także pozwolił obronić 395 z 900 punktów do rankingu za ubiegłoroczny triumf. Stawką kolejnego meczu będzie czek na 192 tys. dolarów oraz co najmniej 620 pkt. W piątek rywalką Radwańskiej będzie Niemka polskiego pochodzenia Angelique Kerber (nr 5.), obecnie szósta na świecie. Grały ze sobą pięciokrotnie, a nieznacznie lepsza na razie jest Agnieszka 3-2, choć na twardej nawierzchni jest 2-1 dla zawodniczki często trenującej na kortach dziadka w Puszczykowie pod Poznaniem. Ostatnie dwa pojedynki na swoją korzyść rozstrzygnęła tenisistka z Krakowa - przed rokiem właśnie w Tokio 3:6, 6:3, 6:3 oraz w lipcu tego roku na trawie w Wimbledonie 6:3, 6:4, gdzie osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy finał. Kerber w czwartek nie wyszła nawet na kort; rywalka, liderka rankingu WTA Tour, Białorusinka Wiktoria Azarenka dała jej walkowera, co spowodowane było uciążliwymi zawrotami głowy. Pojedynek Radwańska - Kerber od godziny 8.00 w piątek będzie można oglądać na Eurosporcie. W drugiej parze 1/2 finału zmierzą się Australijka Samantha Stosur (nr 6.) z Rosjanką Nadieżdą Pietrową (17.). Stosur wyeliminowała w czwartek wiceliderkę rankingu tenisistek Rosjankę Marię Szarapową 6:4, 7:6 (12-10), wykorzystując dopiero czwartego meczbola. Natomiast wcześniej Pietrowa pokonała Włoszkę Sarę Errani (nr 6.) 3:6, 7:5, 6:3. Wyniki ćwierćfinałów: Angelique Kerber (Niemcy, 5.) - Wiktoria Azarenka (Białoruś, 1.) - walkower Samantha Stosur (Australia, 8.) - Maria Szarapowa (Rosja, 2.) 6:4, 7:6 (12-10) Agnieszka Radwańska (Polska, 3.) - Karolina Woźniacka (Dania, 10.) 6:4, 6:3 Nadieżda Pietrowa (Rosja, 17.) - Sara Errani (Włochy, 6.) 3:6, 7:5, 6:3