Szósta na światowej liście Radwańska zebrała pochwały za swój niedzielny występ. Kibice, sądząc po wpisach internetowych, zachwycili się zwłaszcza wykonywanymi przez nią skrótami. Był to drugi pojedynek tych drużyn w mającej pokazowy charakter CTL. Trzy dni wcześniej zespół 25-letniej Polki triumfował na wyjeździe 25:24. Wówczas również krakowianka ograła 18. w rankingu WTA Williams 6:3. W oficjalnych konfrontacjach tych tenisistek, których było dotychczas dziewięć, nieznacznie lepsza jest jednak Amerykanka - pięciokrotna zwyciężczyni. W niedzielę po raz pierwszy w dotychczasowych trzech występach w Indiach Radwańskiej udało się wygrać mecz w mikście. Wraz z Cypryjczykiem Marcosem Baghdatisem pokonała Williams i Hiszpana Feliciano Lopeza 6:3. Po trzech kolejkach ekipa z Pune może pochwalić się kompletem zwycięstw i jest bliska awansu do finału. W ostatnim meczu grupowym zmierzy się w poniedziałek z drużyną Hyderabad Aces, której barw broni Szwajcarka Martina Hingis. Rywalizacja w premierowej odsłonie CTL potrwa do 26 listopada. Rozgrywki te to nowy projekt Vijaya Amritraja. Słynny przed laty tenisista postanowił ściągnąć do ojczyzny znanych przedstawicieli tej dyscypliny. W imprezie bierze udział 24 zawodników podzielonych na sześć czteroosobowych zespołów, które reprezentują poszczególne miasta z Indii. W jednej grupie są trzy ekipy, które rywalizują systemem "każdy z każdym". W finale spotkają się najlepsi przedstawiciele obu grup. W każdej z drużyn są legenda tenisa, zagraniczni singlista i singlistka oraz hinduski zawodnik. Radwańskiej towarzyszą słynny przed laty Australijczyk Pat Cash, Baghdatis oraz reprezentant gospodarzy Saketh Myneni. Na liście uczestników są też m.in. Hiszpanie Tommy Robredo, Garbine Muguruza Blanco i Juan Carlos Ferrero, Serbka Jelena Janković, Francuzka Alize Cornet i Kevin Anderson z RPA. Jak podają media, uczestnicy rozgrywek mogą liczyć na sowite wynagrodzenie. W CTL obowiązuje kilka zasad odmiennych od normalnej rywalizacji. Przykładowo, tie-break rozgrywany jest tu przy stanie 5:5 (a nie 6:6) i zwycięża w nim ten, kto zdobędzie dziewięć punktów (a nie siedem). By wygrać gema zaś, wystarczy zdobyć tylko o jeden punkt więcej od rywala (a nie dwa).