- Zagrałam solidnie. W ważnych momentach wychodziły mi świetne uderzenia. To był wyrównany mecz. Z pewnością miałam wiele wzlotów i upadków. Nie brakowało też przełamań w pierwszym secie, zwycięstwo w którym było sprawą otwartą - mówiła po meczu Radwańska. - Bardzo się cieszę, że zagrałam dobry tie-break. To mi bardzo pomogło i oczywiście cieszę się, że zamknęłam to spotkanie w dwóch partiach - nasza zawodniczka. Rozstawiona z "dwójką" krakowianka wygrała w Singapurze z Muguruzą (5.) 7:6 (7-1), 6:3. Spotkanie skończyło się o północy czasu lokalnego. - Dziękuję wam, że zostaliście tak późno. Naprawdę doceniam wszystkie polskie flagi i doping w moim ojczystym języku. Bardzo mi to pomogło - zwróciła się do kibiców na trybunach po meczu trzecia rakieta świata. Jak dodała na konferencji prasowej, nawet gdy wie, iż czeka ją rywalizacja w sesji wieczornej, to dzień wcześniej trenuje w ciągu dnia. Przyznała też, że potrzebuje zazwyczaj potrzebuje ok. czterech-pięciu godzin, by ochłonąć po meczu i zasnąć. - Na szczęście mam tabletki, które pomagają mi zasnąć i dziś na pewno jedną wezmę - podkreśliła z uśmiechem. Dwa dni wcześniej przegrała z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową (8.) 5:7, 6:1, 5:7. Dzięki środowemu zwycięstwu zachowała szanse na awans do półfinału. W piątek powalczy o niego z Karoliną Pliskovą (4.). Bilans meczów z Czeszką ma korzystny - wygrała wszystkie sześć spotkań bez straty seta. - Karolina ma za sobą świetny sezon, gra regularny tenis. Zobaczymy, co będzie. Wiele z naszych meczów odbyło się dawno temu. Dużo było zaciętych, decydowało kilka punktów. Choćby w ostatnim naszym spotkaniu w Stuttgarcie. To był dobry mecz ze zwariowanym tie-breakiem - wspominała Radwańska. Z Muguruzą poprzednio zmierzyła się w ubiegłorocznym półfinale WTA Finals. Wówczas także pokonała Hiszpankę. - Pamiętam, że był to jeden z najlepszych meczów, jakie zagrałam. Jeśli więc miałabym wybierać, to poprzedni mecz był lepszy niż dzisiejszy. Rywalizacja z przeciwniczką taką jak Garbine to wyzwanie. Zmusza zawsze do tego, by dać z siebie wszystko - komplementowała środową rywalkę Polka. Przyznała, że po porażce z Kuzniecową była rozczarowana, ale zwróciła uwagę, że kluczowe jest, by nie rozpamiętywać takich rzeczy. - Wszystkie mecze tu są długie i zacięte. Trzeba pamiętać, że po pierwszej kolejce jeszcze nic nie jest w tym turnieju rozstrzygnięte i po prostu dalej robić swoje - podsumowała. Pochwaliła też Kuzniecową, która jako ostatnia zakwalifikowała się do WTA Finals zaledwie dzień przed rozpoczęciem zmagań w Singapurze. Rosjanka jako pierwsza zaś zapewniła sobie awans do półfinału. - Jest na fali. Prezentuje świetny tenis. To kolejny w ostatnim czasie świetny tydzień w jej wykonaniu, mimo licznych podróży - zwróciła uwagę Radwańska. Dziennikarze zapytali ją także o nietypowe zachowanie Kuzniecowej podczas ich poniedziałkowego pojedynku. Rosjance przeszkadzał w grze warkocz, więc podczas jednej z przerw poprosiła o nożyczki i go skróciła. Krakowianka dopiero po tym meczu obejrzała wideo z całą sytuacją. - To było dziwne. Ja zawsze spinam włosy do góry i nigdy ich nie obcinałam na korcie. Ale może po prostu ona jest dobrą fryzjerką. Ja wolę, by moje włosy zostały takie, jakie są - dodała z uśmiechem. Muguruza oceniła, że ich środowy mecz z Polką był dobrym widowiskiem. - Mogłam w niektórych momentach zagrać lepiej, ale ona stosowała świetne zagrania, np. dropszoty i bardzo utrudniała mi grę - zaznaczyła.