Agnieszka Radwańska musiała pokonać w tym meczu nie tylko wyżej notowaną rywalkę, ale też niesamowity ból kontuzjowanej prawej nogi, na której udo miała ciasno obandażowane. - Nie sądziłam, że wrócę do walki po pechowo przegranym w końcówce pierwszym secie. Miałam dużo wzlotów i upadków, jestem bardzo szczęśliwa! - cieszyła się Polka oklaskiwana przez cały Singapur. Ba, przez cały świat! - Nie miałam nic do stracenia po dwóch porażkach na początku WTA Masters, zagrałam najlepiej jak mogłam w meczu przeciwko Simonie Halep. Kibicowałam Marii Szarapowej, ona zrobiła wielką robotę dla mnie i jestem bardzo szczęśliwa - nie kryje krakowianka. - Jeszcze jeden bandaż na siódmy finał? To świetny pomysł, dużo biegam, mięśnie nie zawsze wytrzymują. Będzie mi jutro wstać rano. Nie mam nic do stracenia Nie ma znaczenia, przeciwko komu jutro zagram. Będę oglądać starcie Marii z Petrą. Na pewno dam z siebie wszystko w finale - podkreśla Isia, która czeka w finale na zwyciężczynię pojedynku Maria Szarapowa - Petra Kvitova. Finał WTA Masters z udziałem Agnieszki Radwańskiej i Petry Kvitovej w niedzielę o godz. 11:30.