Najlepsza polska tenisistka uległa Kuzniecowej 4:6, 6:2, 2:6, przez co Polska przegrywa z Rosją 0-1. Słowa "Isi" o korcie wywołały spore poruszenie wśród dziennikarzy, którzy przypominali słowa trenera Agnieszki - Tomasza Wiktorowskiego - "To idealny dla nas kort". - To prawda, to my - po konsultacji z całym sztabem i dziewczynami, decydowaliśmy jaka będzie nawierzchnia. Jednocześnie jednak nie jest możliwe, aby typowy hard kort zbudować w tydzień przed imprezą. Ten w Kraków Arenie był równy, ale wolny - wyjaśniała Agnieszka. Rzecznik Polskiego Związku Tenisowego - Tomasz Dobiecki, który był świadkiem budowy placu gry dodał, że w odróżnieniu od Melbourne, gdzie nawierzchnia kortu (rebound ace) jest kładziona prosto na beton, w Krakowie położono ją na deski, które spowolniły odbicie piłki. - W takiej sytuacji właściwie niemożliwa była gra z kontry, co jest moją ulubioną taktyką, bo po nich piłka nie dostawała przyspieszenia - wyjaśniała Agnieszka Radwańska. W ten sposób "Biało-czerwoni" budowali pułapkę na Marię Szarapową, której wolna nawierzchnia wybitnie nie służy, ale sami w nią wpadki, bo na pierwszy ogień "Isia" dostała Kuzniecową, która w tych warunkach czuła się jak ryba w wodzie. - Kort miał być trochę szybszy, chcieliśmy takiego, ale kładąc nawierzchnię tydzień przed zawodami to niemożliwe, zawsze ona jest wolna. Wiem to z doświadczenia, grając turniejach Masters, czy w Moskwie. To są ciężkie korty, nie takie jak inne twarde, na których po koźle piłka przyspiesza - dodała. "Isia" żałowała porażki. - Na pewno jest wielki żal, że ten mecz się mi nie udał. Tym bardziej, że to był ważny punkt. Robiłam, co w mojej mocy, ale z tą nawierzchnią Swietłana radziła sobie lepiej. Było dużo wzlotów i upadków, żałuję tej końcówki - kręciła głową nasza najlepsza rakieta. Zapytaliśmy "Isię" o to, co było kluczem w przegranym przez nią trzecim secie, bo nie był nim serwis - serwowała w nim równie dobrze, jak w drugiej partii. - Serwis tu nie gra roli, to jest wolna nawierzchnia. W trzecim secie każdy gem był zacięty i nie miało znaczenia, czy jest break czy go nie ma. Swietłana zagrała po prostu dużo lepiej jak w drugim secie, zwłaszcza w ważnych momentach podejmowała ryzyko, trafiała, udawało jej się i to było kluczem - analizowała Agnieszka. - Tak naprawdę po raz ostatni z Kuzniecową grałam w Madrycie, wygrałam po trzecim meczbolu, każdy mecz między nami trzysetowy, długi, zawsze zacięty i z pewnością ona się mobilizuje nie tylko na mecze ze mną, ale z każdą tenisistek z czołówki. Ja też tak kiedyś robiłam. Zresztą Kuzniecowa nadal do tej czołówki należy, jest przecież bardziej utytułowana ode mnie, wygrywała wielkie szlemy - podkreślała Agnieszka. Zapytana o to, czy wierzy jeszcze w szanse na pokonanie Rosji, "Isia" zaprezentowała dosyć urzędowy optymizm: - To jest sport. Dopóki nie przegramy trzech punktów, to ten mecz jest dalej do wygrania. Walczyć trzeba do ostatniej piłki - podkreślała. Starsza z sióstr Radwańskich chwaliła atmosferę i kibiców. - Doping był bardzo dobry, naprawdę cieszę się, że stadion się zapełnił, był doping, mam nadzieję, że tak samo kibice będą pomagać Uli - powiedziała Agnieszka Radwańska. Z Kraków Areny Michał Białoński