Białorusinka to prawdziwe utrapienie 23-letniej krakowianki, która jeśli już przegrywa, to praktycznie tylko z nią. W tym sezonie zdarzyło się tak aż sześć razy. "Wiktoria w tym roku gra bardzo dobrze i to na każdej nawierzchni. Ona jest po prostu za dobra. Oczywiście, chciałabym jej się zrewanżować za porażki, ale mam nadzieję, że nie spotkamy się ze sobą ponownie zbyt szybko" - tłumaczyła Radwańska w stolicy Belgii, cytowana przez internetową stronę WTA. Polka jest jednak zadowolona ze swojej formy i przede wszystkim z awansu w rankingu. "Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ od początku roku potrafię grać swój najlepszy tenis i w ciągu kilku miesięcy mocno podskoczyłam w rankingu. To zabawne, bo tak naprawdę nic nie zmieniłam w swoich przygotowaniach. Trenuję w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi - cały czas robię te same rzeczy" - mówiła. Największym sukcesem Agnieszki w tym sezonie był triumf w turnieju w Miami. "W tej imprezie rozegrałam kilka wspaniałych meczów pokonując Venus Williams, Marion Bartoli i Marię Szarapową i nie straciłam nawet seta, a przecież to największy turniej po Wielkich Szlemach" - powiedziała Radwańska. Jej dobre występy w tym roku, oprócz Miami wygrała też w Dubaju, stawiają ją w gronie faworytek w rozpoczynającym się 27 maja Rolandzie Garrosie. "Bycie numerem trzy w rankingu powoduje, że za każdym razem pojawia się presja, ale ja o tym nie myślę. Próbuję się koncentrować na mojej grze i prezentowaniu najlepszego tenisa" - stwierdziła w swoim stylu krakowianka. Agnieszka Radwańska w pierwszej rundzie w Brukseli miała wolny los, a w drugiej rundzie zmierzy się ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Węgierką Gretą Arn a Ukrainką Lesią Curenko.