Polski tenis na zwycięstwo w jednym choćby pojedynku w Grupie Światowej I Pucharu Federacji czeka blisko pół wieku, od 1966 roku. Wówczas w Turynie Polki (Barbara Olszowska - dziś Kowalska i Danuta Rylska) wygrały walkowerem z Niemiecką Republiką Demokratyczną, a później przegrały 0-3 z Czechosłowacją. Dla Agnieszki i Urszuli Radwańskich zbliżający się mecz ma jeszcze dodatkowe znaczenie - wystąpią przecież w swoim rodzinnym mieście. - Wreszcie w Krakowie mamy taką arenę, gdzie można zrobić dużą imprezę na 15 tysięcy kibiców - powiedziała Interii Agnieszka, która nigdy nie wystąpiła w oficjalnym meczu w Grodzie Kraka. - Będę chciała pokazać się z dobrej strony przed swoją publicznością, a razem z Agnieszką liczymy na wsparcie polskich kibiców - dodała Urszula, która miała okazję zaprezentować się krakowskiej widowni podczas Salwator Cup w 2008 roku, gdzie wygrała debla w parze z Angelique Kerber. Wsparcie kibiców na pewno się przyda, a ci wypełnią Kraków Arenę do ostatniego miejsca, bo wszystkie bilety zostały wyprzedane. Format meczu jest prosty. W sobotę odbędą się dwa pojedynki singlowe, a w niedzielę kolejne dwie gry pojedyncze i na zakończenie debel (w oba dni początek o 12). Zwycięstwo odniesie drużyna, która wygra trzy spotkania. Losowanie poszczególnych gier zostanie przeprowadzone w piątek. W reprezentacji Polski oprócz sióstr Radwańskich, które wystąpią w singlu, znalazły się także deblistki Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska. - Nie obrażę się, jeśli cały mecz będzie rozstrzygnięty już po singlach - powiedziała Interii Jans-Ignacik, która wierzy w zwycięstwo polskiego zespołu. - Bardzo chciałabym, żebyśmy wygrały i to najlepiej do zera - mówiła z kolei Rosolska. - Mamy taką fajną sytuację, że debel będzie rozgrywany nawet przy wyniku 3-0, tylko w trochę krótszej formie - dodała. Kapitan reprezentacji Polski jest bardziej dyplomatyczny. - Wiemy, jaki był finał Australian Open (Szarapowa przegrała w nim z Amerykanką Sereną Williams - przyp. red.), a to tylko jedna z Rosjanek. Jeśli chodzi o resztę, zawsze są groźne. Swietłana Kuzniecowa to ogromne doświadczenie, Anastazja Pawliuczenkowa to samo. Młoda, wchodząca Witalia Diaczenko również może być groźna - ocenił rywala Tomasz Wiktorowski. Polska wraca do Grupy Światowej Pucharu Federacji po 21 latach przerwy, notując ostatnio wspaniałą serię, siedmiu kolejnych zwycięstw w tych rozgrywkach. - Miałyśmy ciężką drogę, by znaleźć się w Grupie Światowej, miejmy nadzieję, że uda się podtrzymać dobrą passę - stwierdziła Agnieszka Radwańska. - Zrobimy, co w naszej mocy, żeby wygrać z Rosją, ale łatwo na pewno nie będzie - dodała. Rosjanki to czterokrotne triumfatorki Pucharu Federacji, a w finale wystąpiły jeszcze sześć razy. - To najlepszy zespół, jaki mogłam skompletować - stwierdziła o powołanych tenisistkach Anastazja Myskina, kapitan "Sbornej". Liderką ekipy "Sbornej" na mecz w Krakowie jest Szarapowa, numer dwa rankingu WTA, ale ona nigdy nie grała w finałowych potyczkach (choć zalicza się jej trumf z 2008 roku, kiedy debiutowała w kadrze), a w sumie rozegrała dla reprezentacji Rosji cztery spotkania singlowe, z czego trzy wygrała. Trzy razy w wygranych finałach wystąpiła z kolei Kuzniecowa, a dwa triumfy na koncie ma także kapitan reprezentacji Myskina. Zwycięzca pojedynku pomiędzy Polską a Rosją w kwietniu zmierzy się w półfinale z lepszym z pary Niemcy - Australia. Z kolei przegrany zagra w tym terminie o utrzymanie w Grupie Światowej. Pary ćwierćfinałowe Pucharu Federacji 2015: Polska - Rosja Niemcy - Australia Kanada - Czechy Włochy - Francja Paweł Pieprzyca