26-letnia krakowianka drugi raz z rzędu odpadła w tej fazie katowickiej imprezy. W zeszłym roku lepsza od niej w półfinale okazała się Francuzka Alize Cornet, która później wygrała cały turniej, pokonując w finale właśnie Giorgi. Już podczas piątkowej konferencji prasowej Radwańska, dziewiąta rakieta świata, zapowiedziała, że sobotni półfinał będzie o wiele cięższym pojedynkiem, niż dotychczasowej jej spotkania. Nie spodziewała się chyba jednak, że w sumie tak łatwo odda mecz 34. w światowym rankingu rywalce. Półfinałowe spotkanie pomiędzy rozstawioną z numerem pierwszym Polką a turniejową "trójką" z Włoch, zgromadziło w "Spodku" najwięcej do tej pory kibiców, ale i tak nie wszystkie miejsca były zajęte. Początek meczu należał do serwujących. Obie tenisistki wygrywały swoje podania, z tym, że łatwiej to przychodziło Giorgi, która w dwóch przypadkach nie straciła nawet punktu. Do pierwszego przełamania doszło w piątym gemie. Radwańska obroniła jednego break-pointa, po autowym returnie rywalki, ale za drugim razem 23-latka z Włoch nie zostawiła Polce złudzeń, kończąc akcję skutecznym forhendem. Wcześniej szczęście sprzyjało Camili, bo po jednym z jej uderzeń piłka "zatańczyła" na taśmie i przeszła na drugą stronę. W szóstym gemie bardzo dobrze serwująca do tej pory Giorgi, popełniła dwa podwójne błędy, co dało Polce break-pointa. W decydujących momentach górą był jednak agresywny tenis Włoszki. Z kolei ósmy gem zaczął się po myśli turniejowej "trójki". Serwująca nawet ponad 180 kilometrów na godzinę Giorgi prowadziła już 40:0. Potem trochę agresywniej zagrała Radwańska, doprowadzając do równowagi. Dwa kolejne punkty padły jednak łupem Włoszki. 26-letnia krakowianka mocno zirytowała się, gdy po pierwszym podaniu w dziewiątym gemie sędzia wywołał aut. "O, Boże" - krzyknęła Agnieszka, podrzucając rakietę, bo według niej był as. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na jej postawę. W następnej akcji potrafiła zagrać skutecznego stop-woleja spod siatki, a potem wygrać jeszcze trzy następne punkty. W 10. gemie Giorgi wytrzymała nerwowo, utrzymując własne podanie, choć trochę pomogła jej krakowianka. Radwańską w decydującym momencie zawiodła największa broń, czyli skróty, dwa z nich zatrzymały się na samej taśmie. Natomiast ostatnią akcję w partii Włoszka wygrała już bez pomocy szczęścia, grając agresywnie pod linię końcową. Drugi set rozpoczął się podobnie jak pierwszy. Gemy wygrywały serwujące, choć w trzecim pojawił się kłopot, gdy Polka prowadząc 40:15 dała rywalce doprowadzić do równowagi. Potem jednak as, a następnie minimalny aut Camili, pozwoliły krakowiance utrzymać podanie. W piątym gemie ta sztuka już się nie udała. Girorgi bardzo dobrze spisywała się grając z linii końcowej, poza tym cały czas to ona miała inicjatywę, zaliczając drugie przełamanie w meczu. Następny gem był długi, Radwańska miała w nim dwie szanse na odebranie podania Włoszce, ale za pierwszym razem jej return trafił w siatkę, a następnie wyrzuciła minimalnie na aut uderzenie z forhendu. Podczas gry na przewagi Camila miała kilka okazji, by skończyć, wreszcie to jej się udało. Po chwili Giorgi tylko ze stratą jednego punktu ponownie przełamała grającą zbyt pasywnie Polkę i objęła prowadzenie 5:2. Następnie utrzymała własne podanie, wygrywając zasłużenie drugiego seta i cały mecz, który trwał godzinę i 15 minut. Wyrównała też bilans spotkań z Radwańską, który po sobocie wynosi 1-1. Pierwszą finalistką turnieju w Katowicach została Schmiedlova. Rozstawiona z numerem ósmym Słowaczka pokonała Belgijkę Alison van Uytvanck 6:4, 6:1. 20-latka z Bratysławy ma bardzo udany 2015 rok. To jej drugi finał imprezy WTA w tym sezonie i drugi w karierze - w lutym zagrała w decydującym meczu w Rio de Janeiro, gdzie uległa Włoszce Sarze Errani. W niedzielnym finale zmierzy się z kolejną Włoszką. Giorgi też będzie miała szansę na swój pierwszy triumf w turnieju WTA - poprzednio przegrywała w dwóch finałach (Katowice i Linz). Paweł Pieprzyca, korespondencja z Katowic Półfinały: Agnieszka Radwańska (Polska, 1.) - Camilia Giorgi (Włochy, 3.) 4:6, 2:6 Anna Schmiedlova (Słowacja, 8.) - Alison van Uytvanck (Belgia) 6:4, 6:1